FBI wystosowało ciekawe stanowisko w kwestii szyfrowania naszych smartfonów. Okazuje się, iż nie jest to przydatna funkcja, a „zagrożenie dla bezpieczeństwa publicznego”. Pytanie tylko… kto ma rację?
Stanowisko FBI w kwestii szyfrowania smartfonów się nie zmieniło – nie wpłynął na nie nawet fakt zwolnienia Jamesa Comeya. Podczas specjalnej konferencji dotyczącej cyberbezpieczeństwa, która odbyła się w Nowym Jorku, nowy szef FBI Christopher Wray podzielił się ciekawymi statystykami, które związane były stricte z urządzeniami mobilnymi oraz technologiami szyfrującymi. Na jaw wyszło, iż te rozwiązania mogą przeszkadzać organom ścigania mimo tego, iż w praktyce to właśnie one mają dbać o bezpieczeństwo naszych danych. Raport FBI jest jednak imponujący i nie omieszkam się przytoczyć tutaj najważniejszych danych.
O, to jednak nie takie proste? FBI nie może przełamać szyfrowania smartfonów
Do 30 września 2017 roku, FBI nie udało się złamać szyfrowania ani uzyskać dostępu do treści w 7775 urządzeniach mobilnych – agencja nie wspomina jednak czy chodzi o iPhone’y czy też sprzęty z Androidem, ale myślę, że możemy śmiało założyć, iż wśród „upartych” sprzętów znalazły się wszystkie systemy operacyjne. Patrząc na całe zestawienie, liczba 7775 oznacza połowę sprzętów, do których w ogóle dobrało się FBI. No i Christopher Way kwituje: to, że nie możemy tego zrobić, to ważny problem dla społeczeństwa.
Okej, jestem w stanie to w pewien sposób zrozumieć, jednak nic niestety nie jest czarno-białe. O ile nie chciałby, aby ktokolwiek miał dostęp do moich danych i staram się je chronić, tak chciałbym, aby służby mogły działać na urządzeniach po atakach terrorystycznych czy też innych, ciężkich sprawach – bardzo możliwe, że przyczyniłoby się to do postępu w śledztwie lub ukróceniu całego procederu. Niestety sytuacja z szyfrowaniem nie jest zero-jedynkowa.
Pamiętacie, jak FBI prosiło Apple o stworzenie backdoora, czyli furtki dostępu, która pozwalałaby inwigilować smartfony? No właśnie. To tylko pokazuje, jak dużo informacji chce zbierać agencja i o ile rozumiem chęć łamania smartfonów przestępców, tak nie rozumiem potrzeby nasłuchiwania w przypadku wszystkich obywateli. Nie, nie i jeszcze raz nie.
Nie oznacza to jednak, że FBI ma związane ręce. W przypadku San Bernardino firma zapłaciła niezależnemu producentowi prawie milion dolarów za złamanie iPhone’a. Zapewne w przyszłości będzie podobnie, no chyba że któryś z producentów podda się procederowi tylnych furtek.
Niestety FBI patrzy tylko w jednym kierunku, a nie widzi lub nie stara się widzieć i słyszeć opinii „zwykłych” osób. Sytuacja jest trudna do obejścia, jednak na pewno nie bez wyjścia.
Trzeba tylko pozbyć się kontrowersyjnych frazesów. Tak na początek.
Źródło: Reuters
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.