Jak wygląda przyszłość smartfonów Sony Xperia? W wywiadzie CEO Sony zdradza sporo o planach na przyszłość. Sony zdecydowanie nie zamierza tylko utrzymywać się na rynku. Ambicje firmy sięgają dalej, niż smartfony Xperia.
Smartfony Sony Xperia nadal cieszą się w Polsce znaczącą popularnością. Nie można odmówić im uroku, a ostatnio zaprezentowane modele ze średniej półki cenowej mimo stosunkowo wysokiej ceny mają szansę znaleźć wielu (zadowolonych) nabywców. Japończycy mają jednak znacznie bardziej ambitne plany, niż tylko dogonienie konkurencji, która ostatnio nieco odskoczyła w kwestii sposobu projektowania swoich smartfonów.
Sony Xperia XA2 i Xperia XA2 Ultra w przedsprzedaży. Warto kupić? (pierwsze wrażenia)
Powyżej napisałem, że japoński gigant zamierza zmienić swoje podejście do smartfonowych rozwiązań. Z wywiadu, który z CEO Sony przeprowadziła jedna z gazet jasno wynika, że firma ma wizję, która wybiega daleko w przyszłość. Jeśli spojrzymy na obecny rynek inteligentnych telefonów, to przez ostatnie 10 lat nic specjalnie się nie zmieniło. Smartfony zyskały większe możliwości i wyparły z naszych kieszeni sporo innej elektroniki.
Ile może trwać ulepszanie? Już teraz kupując flagowca z 2016 roku zyskujesz sprzęt, który z następcami przegrywa jedynie nieznacznie. Wydajność? Tak, jest wyższa, ale tak naprawdę – co z tego? Aparat? Jest lepszy, ma jaśniejszy obiektyw i ładnie rozmazuje tło – tak jak w 2016. W którymś momencie musi przyjść rewolucja, która sprawi, że ostatnie dziesięciolecie będzie wyglądało jak lata 90-te.
Pokazuje to na przykład Sony Xperia Touch, którą miałem przyjemność testować. Owszem, sprzęt ma parę niedociągnięć – zupełnie tak, jak smartfony sprzed kilku lat. Kosztuje również astronomiczne pieniądze, ale to zmieni się wraz z kolejnymi generacjami. To wyjątkowe urządzenia, na które konkurencja póki co nie ma na nie odpowiedzi.
Sony obecnie nie dysponuje też obecnie szerokim wachlarzem usług. Konkurencja ma swoje serwisy streamingowe, systemy płatności i inne, a to wszystko jest już możliwe do zrealizowanie z poziomu smartwatcha. Czas na Japończyków. Nie potrzebujemy już wydajniejszych smartfonów o większych ekranach i cienkich ramkach. Nieco lepsze zdjęcie nie przekona mnie do wydania trzech, czterech czy pięciu tysięcy złotych na nowy model telefonu. Przekona mnie do tego zwiększenie ilości urządzeń, które jestem w stanie nim zastąpić.
Mam tu na myśli stacje dokujące przekształcające smartfona w pełnoprawny komputer, pikoprojektory (cudnie by było, gdyby wyświetlany obraz był dotykowy), dobrej jakości głośniki. Gry, które nie są jedynie kombajnami dla zarabiania pieniędzy, ale świetne produkcje, które pozwolą wsiąknąć na kilkadziesiąt godzin dzięki fabule, której nie powstydziłaby się bestsellerowa powieść. Takiego rozwinięcia idei smartfonów życzę Wam – i sobie przy okazji też.
Źródło: gsmarena
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.