Czytnik zintegrowany z ekranem w Vivo X20 Plus to nowość, na jaką czekali wszyscy. Okazuje się jednak, że nie pracuje tak, jakbyśmy chcieli. Czy czytniki linii papilarnych w ekranie to nadal sprawa przyszłości?
Czytnikami linii papilarnych, które są zintegrowana ze ekranem zachwycaliśmy się już kilkukrotnie. Nie będzie chyba twierdzeniem na wyrost, że to najbardziej oczekiwana nowość wśród smartfonowych premier 2018 roku. Dzięki temu ekrany będą mogły mieć jeszcze cieńsze ramki, a do tego skaner zniknie z plecków – ja osobiście nie jestem fanem tego rozwiązania. Cieszę się więc, że na rynek trafia alternatywa.
Niestety okazuje się, że nowa technologia ma wadę. Nazwałbym je chorobą wieku dziecięcego, która jest typowa dla innowacyjnych rozwiązań. Podejrzewam, że w przyszłości ten problem zostanie wyeliminowany. Czas, bym napisał, o co chodzi. Zapewne wielu z Was korzysta z dodatkowej ochrony ekranu smartfona, na przykład w postaci szkła hartowanego, które przynajmniej w teorii zmniejsza szansę stłuczenia ekranu przy upadku.
Niestety, taka forma zabezpieczenia sprawi, że czytnik zintegrowany z ekranem nie zadziała, co czyni go całkowicie bezużytecznym. Tą kwestię można oczywiście bardzo prosto rozwiązać – obszar wyświetlacza rozpoznający linie papilarne może pozostać odsłonięty. Trochę zastanawia mnie jednak, jak porysowanie tej części wpłynie na jego celność.
Na pochwałę zasługuje fakt, że firma nie zamierza pozostawić użytkowników samym sobie. Od razu po wyjęciu z pudełka Vivo X20 Plus będzie chroniony przez dedykowane rozwiązanie. Póki co nie wiadomo, czy będzie to rodzaj folii, czy może szkło.
Gorsza informacja w kontekście długofalowego korzystania z urządzenia jest taka, że jeśli oryginalna ochrona się zniszczy, to trzeba będzie sięgnąć po nową z oficjalnego źródła. Produkty firm trzecich nie zadziałają. To raczej kiepska wiadomość dla nabywców, którzy smartfona Vivo zamierzali sprowadzić sobie prosto z Chin. W takim przypadku najlepiej zaopatrzyć się w zapasową od razu przy zakupie.
Zakupie, który bardzo mnie kusi. Nie sądzę, by pod innymi względami miało to być fantastyczne urządzenie, ale sam fakt możliwości przetestowania tak futurystycznego rozwiązania mocno mnie pociąga.
Vivo X20 Plus to mocny przedstawiciel średniej półki. Pracuje na procesorze Snapdragon 660, wspartym przez 4 GB pamięci RAM. Pozytywnie wypada też pojemność baterii, wynosząca 3905 mAh. Nie jest to jednak smartfon dla wszystkich, ze względu na wielki ekran o przekątnej 6.43 cala i rozdzielczości FullHD+. Takiego urządzenia nie sposób obsłużyć przy użyciu tylko jednej dłoni. Kosztuje 565 dolarów, co jest sporą kwotą, ale przecież Vivo ma mocną kartę przetargową w postaci czytnika w ekranie.
Co o tym sądzicie? Kolejna generacja wyeliminuje ten problem? Czy właśnie ograniczenia technologii sprawiają, że inni producenci na razie milczą w sprawie smartfonów z czytnikiem w ekranie?
Źródło: phonearena
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Nie tylko OPPO Find X8 Pro był gwiazdą dzisiejszej premiery. Wraz z nim debiutował OPPO…
Być może zbyt surowo oceniłem flagowce pracujące na procesorze Snapdragon 8 Elite. Są gorące, ale…
Epic Games Store znów rozdaje nową grę za darmo. Tym razem jest mrocznie i tajemniczo.…
Do globalnej premiery zmierza POCO F7 oraz POCO F7 Ultra. Certyfikacja smartfonów Xiaomi to świetna…
HONOR 300 na zdjęciach prezentuje się zjawiskowo. To będzie wyjątkowo cienka brzytwa, która nie przekroczy…
Oto oficjalny wygląd nowego Xiaomi, którego będziemy często polecać. Nazywa się Redmi K80, choć do…