Koreańczycy w ostatnich latach mają prawdziwy problem i bynajmniej nie jest nim sprzedaż urządzeń mobilnych. Informacje na temat flagowców Samsunga lądują w sieci na długo przed premierą, przez co sama ich prezentacja całkowicie traci urok. Pytanie… jak temu zaradzić?
Samsung ma problem z przeciekami już od wielu lat. W czasach, kiedy na rynku królował Galaxy S2, a na horyzoncie pojawiał się Galaxy S3, sprawa nie była aż tak poważna, jak ma to miejsce dzisiaj. Na pewno zauważyliście, że w ostatnim czasie wręcz zalewani jesteśmy informacjami na temat Galaxy S9 oraz Galaxy S9 Plus. Praktycznie codziennie pojawiają się mniej lub bardziej sprawdzone dane na temat tych flagowców, a nawet mamy do czynienia z wyciekami, które kompletnie nie powinny mieć miejsca. Mam tutaj na myśli te informacje, które pozwalają nam poznać finalny wygląd smartfona, zasadę działania akcesoriów do urządzenia czy chociażby wszystkie wersje kolorystyczne, jakie szykuje producent. Z jednej strony patrzę na to wszystko z żalem, a z drugiej… może to i dobrze?
Samsung Galaxy S9 i Galaxy S9+ oficjalnie. Specyfikacja, cena i przedsprzedaż (MWC 2018)
Patrzę z żalem dlatego, iż podczas premiery kolejnych urządzeń Samsunga, zaskoczenia praktycznie nie ma. Sam siedzę przed komputerem, z odpalonym livestreamem i w momencie pokazania smartfona nie czuję już nic. Widziałem to setki razy na renderach, specyfikację czytałem pięć razy w ciągu ostatnich kilku dni, a rewolucyjne, nowe funkcje flagowców były znane pół roku przed premierą. Przykre, ale niestety prawdziwe. I wcale nie dziwię się, że tyle przecieków trafia do internetu: ktoś musi dostać za każdy z nich naprawdę pokaźną sumkę. Nie wierzę bowiem, aby w innym wypadku to się opłacało. Zawsze jest ryzyko. Szczególnie w tym temacie.
Napisałem: może to i dobrze? A wiecie dlaczego? Dlatego, że przynajmniej dzięki tym przeciekom ktoś jest w stanie podjąć decyzję o zakupie. Samsung nie narzeka na sprzedaż. Powiem więcej: radzi sobie z tym coraz lepiej i to mimo tego, że przed premierą wiadomo już wszystko o nowych smartfonach. Widać więc, że klienci także na podstawie szerokiej gamy plotek starają się wytypować, czy warto wydać pieniądze na nowego Galaxy. Kontrolowane wycieki? Na pewno istnieją i nie uwierzę, że ta mała teoria spiskowa nie ma racji bytu.
Spoglądając w stronę Apple można by stwierdzić, że Samsung powinien się jeszcze sporo nauczyć w kontekście (chociaż próby) powstrzymywania przecieków. Być może tak się dzieje, ale nie pracuję w koreańskiej korporacji, więc po prostu nie wiem.
Co o tym sądzicie? Uważacie, że tak duża liczba przecieków jest dobra czy też wychodzi producentowi na złe? Dla mnie cała sytuacja nie jest niestety do końca jasna…
Ceny w sklepach
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.