Nokia N9 to telefon, którego nawę warto zapamiętać. Nie dlatego, że nowy smartfon fińskiego producenta jest w stanie zagrozić dominacji Androida i iOS, ale dlatego, że stał się największą ofiarą sojuszu Nokii i Microsoftu. Sprzęt, który w końcu dotarł do naszej redaKcji ma wszelkie predyspozycje ku temu, aby stanowić podstawę do wielkiej ofensywy – niestety, zamiast tego stanie jedynie smutnym epizodem w historii segmentu GSM. A szkoda, bo N9 – poza systemem operacyjnym – słabych stron ma niewiele. Przekonajcie się o tym zresztą sami – zapraszamy do lektury maniaKalnego testu smartfona.
Moim zdaniem, obudowa N9 jest bliska ideałowi – na śniadanie zjada cudownej jakości obudowy od HTC i wciąga nosem estetyczne i wytrzymałe na uszkodzenia mechaniczne plastiki z innych topowych smartfonów, ot chociażby z Galaxy S2. Finowie diametralnie zmienili filozofię projektowania, bowiem zastosowanie jednolitej bryły z poliwęglanu, który w ogóle nie zbiera odcisków palców a zarazem jest wytrzymały i nie ślizga się w dłoni, to złamanie obowiązującego w branży od lat wzorca.
Nagle okazuje się, że nie potrzeba żadnej warstwy antypoślizgowej a telefon potrafi przykuć uwagę nawet spokojnie leżąc sobie na stole. Zakochałem się też w zmyślnie rozwiązanej „zapadce” uwalniającej port microUSB a także sąsiadującej z owym portem „tacy”, która służy do umiejscowienia weń karty SIM. Trzy metalizowane przyciski, ulokowane na prawej ścianie obudowy, stylowy metalizowany pasek okalający aparat fotograficzny, to wszystko raz po raz podkreśla, że N9 to telefon niebanalny.
Nigdy nie sądziłem, że to napiszę, ale Nokia znowu zaczęła wyznaczać styl! Obudowa N9 to kwintesencja jakości, to coś bliskiego doskonałości, to jedna z tych rzeczy, która na dobre zapadnie mi w pamięć na jakiś czas.
3,9 cala, wspierane przez technologię AMOLED oraz warstwę ochronną Gorilla Glass sprawdza się doskonale. Komórka pracuje w rozdzielczości 480 x 854 pikseli, która wydaje się być idealną dla urządzenia tej wielkości. Reakcja na dotyk śmiało może się równać z tym, co ma do zaoferowania Galaxy S. Nie byłem w stanie stwierdzić, czy czułość ekranu jest tak wysoka, jak ma to miejsce w najnowszych high-endowych smartfonach od konkurencji, jednak w ciemno stwierdzam, że to najwyższa półka jakościowa. Nie ma się do czego przyczepić, po prostu wyświetlacz i wszystko co z nim związane, działa dokładnie tak jak powinno.
Mamy tutaj baterię Li-On o pojemności 1450 mAh, która wystarcza na około 2 dni w miarę intensywnego użytkowania smartfonu. Wynik przeciętny, który w niczym nie odbiega od tego, co mogą nam zaoferować produkty od konkurencji, czy to te, które pracują na Androidzie czy też te, które napędzają nowego Windowsa lub Symbiana. Obawiałem się na początku, że tak multimedialnie pozytywny smartfon będzie w stanie uciągnąć na jednym ładowaniu góra jeden dzień, na szczęście moje obawy były bezpodstawne.
Na testowym urządzeniu gościł MeeGo w wersji 1.2 Harmattan. Pierwsze wrażenia po odpaleniu menu mogą nasuwać pewne skojarzenia związane z iPhone’m, jednak kwadrans zabawy wystarcza, aby wyrobić sobie o tym systemie swoje własne zdanie, które najpewniej u większości z Was sprowadzi się do stwierdzenia, że jest to świetny, innowatorski system, który w wielu rozwiązaniach nie tylko może równać się z potentatami branży GSM, ale może też skutecznie strzelić im przysłowiowego prztyczka w nos.
Nie ma co się rozwodzić nad aspektami technicznymi, bowiem moim zdaniem, N9 to ten telefon, który każdy z Was musi odkryć po swojemu, indywidualnie. Mi to odkrywanie możliwości MeeGo bardzo przypadło do gustu. Urzekła mnie też filozofia Nokii, którą ta kierowała tworząc się ten telefon. Jest ona bardzo prosta:
Cokolwiek chcesz zrobić, wystarczy przesunąć ekran
i trzeba przyznać, że to działa, do tego bardzo dobrze.
Maniacy Androida mogą uskarżać się nieco na brak wyszukiwania głosowego, nie znalazło się także miejsce dla głosowego dyktowania „esów”, jednak nie to jest największym problemem MeeGo na Nokii N9. Główną bolączką jest uboga ilość programów i trzeba tu jasno stwierdzić, że z całą pewnością ta umarła już platforma nie osiągnie nawet poziomu, jaki prezentuje na dziś dzień Windows Marketplace (ponad 50 tysięcy aplikacji) a na wynik Android Marketu czy iStore, to wogóle nie ma co liczyć. I te właśnie braki po cichutku będą zabijać ten telefon i odstraszać od niego rzesze potencjalnych użytkowników.
MeeGo wspiera HTML5, nie uświadczycie tu wsparcia dla pełnej wersji Flash Player’a, jednak trzeba też mieć świadomość tego, że Adobe już właściwie wycofało się z Flasha dla urządzeń mobilnych. Przeglądanie stron WWW, multidotyk oraz gesty prezentują się świetnie i w niczym nie ustępują produktom od konkurencji. Warto też pamiętać o tym, że telefon płynnie radzi sobie z Twitterem, Facebookiem czy popularnymi komunikatorami internetowymi, które developerzy zdołali przepisać na potrzeby tej platformy. Maile również działają bardzo dobrze, jednak jak dla mnie, wygodniejszy jednak pozostaje gmail, preinstalowany w komórkach z Androidem.
Urzekła mnie przede wszystkim duża intuicyjność oraz obsługa wielu popularnych formatów wideo, jednak ze względu na nieduże wsparcie społeczności, nie spodziewałbym się raczej dynamicznego przyrostu autorskich aplikacji, które jakoś znacząco poszerzą możliwości Nokii N9. Należy też pochwalić inżynierów Nokii za nad wyraz rozsądne umiejscowienie głośniczka, który trudno zasłonić palcem. Jakość dźwięku prezentuje bardzo wysoki poziom. Brawo.
To Nokia, do tego jedna z najlepszych w ostatnich latach. Wszystko działa poprawnie i nie znajduję żadnych podstaw do narzekania. Rozmówca słyszy mnie dobrze, ja również słyszę go poprawnie, jeśli do tego dodać banalne wręcz łączenie się z poszczególnymi kontaktami, czego chcieć więcej?
Postęp, który chwaliłem już w Nokii 500 i 700 utrzymuje się także i w tym modelu. Klawiatura jest bardzo wygodna i intuicyjna, chociaż doskwiera brak możliwości głosowego dyktowania popularnych „esów”, jak dla mnie telefon przegrywa także z klawiaturami współpracującymi z technologią SWYPE, jednak, generalnie rzecz ujmując, trzeba przyznać, że wszystko działa poprawnie, powinniście być zadowoleni.
Podwójna dioda doświetlająca typu LED radzi sobie kiepsko, zwłaszcza przy zdjęciach w kiepskich warunkach oświetleniowych. N9-tka przegrywa znacząco z innymi high-endowymi smartfonami i jest to chyba jedyna wada w konstrukcji aparatu. Przy niezłym świetle dziennym, bogate funkcje multimedialne aparatu prezentują wysoki poziom. Zobaczcie sami:
Nokia N9 to świetny telefon, który jednak sprawił na mnie wrażenie Kopciuszka mobilnego rynku GSM. Z jednej strony komórka ma wszystko, co jest potrzebne aby odnieść sukces, ale jest też czarny charakter, jakim w tej sytuacji został Microsoft do spółki z fińską Nokią. I te nasze „czarne charaktery” zamykają biednego smartfona w komórce, a na bal wysyłają siostrzyczki z rodziny Lumia, które zdołały wejść na imprezę tylko dlatego, że wspierał je bogaty wujek z Redmond. N9-tka znajdzie wielu zwolenników, którzy zakochają się w tym telefonie, jednak upadek MeeGo oznacza w linii prostej koniec ery tego telefonu. I to jest jego największa tragedia.
Każdy z najważniejszych elementów składowych został oceniony w skali od 1 do 10 punktów, gdzie 1 prezentuje poziom bardzo słaby, 5 jest odpowiednikiem standardów rynkowych, a 10 jest notą najwyższą. Średnia ocen stanowi ocenę całkowitą.
ZALETY
|
WADY
|
Telefon zasługuje naszym zdaniem na wyróżnienie “Wybór redaKcji“.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
HONOR 300 na zdjęciach prezentuje się zjawiskowo. To będzie wyjątkowo cienka brzytwa, która nie przekroczy…
Oto oficjalny wygląd nowego Xiaomi, którego będziemy często polecać. Nazywa się Redmi K80, choć do…
Apple iPhone SE 4 będzie miał premierę w Polsce jeszcze wcześniej, niż oczekiwałem. Smartfon zadebiutuje…
Zadebiutował OPPO Find X8 Pro: superflagowiec stworzony z myślą o Europie, a co za tym…
Podkręcony Snapdragon 8 Gen 3 w połączeniu z 7000 mAh to marzenie niejednego ManiaKa. Sam…
Z zakupem telefon do zdjęć czekasz do premiery Huawei Mate 70? Możesz mieć rację, bo…