Podwójny aparat radzi sobie nieźle
Aparat główny — charakterystyka, jakość zdjęć i filmów
Honor 9 lite został wyposażony w zestaw dwóch obiektywów. Jeden z nich jest aparatem głównym, zaś dodatkowy ma za zadanie rozmywać tło na drugim planie.
W przypadku Honor 9 lite zastosowany został aparat główny 13MP ze światłem F/2.2, a także obiektyw dodatkowy charakteryzujący się rozdzielczością dwóch milionów pikseli. Do tego dochodzi jeszcze PDAF. Musicie przyznać, że charakterystyka nie rzuca na kolana, aczkolwiek od tego, co jest na papierze, bardziej liczy się efekt końcowy, a zatem zdjęcia.
Fotografie wykonane za dnia, a zatem gdy światła jest najwięcej wyglądają odpowiednio dobrze – cechuje je spora ilość rejestrowanych szczegółów, ładnie odwzorowane kolory, jak również przyzwoity zakres tonalny. W większości przypadków są pozbawione szumów, aczkolwiek automat ma pewne problemy z doborem odpowiednich parametrów, gdyż sporadycznie możemy dostrzec problemy z ostrością. Bądź co bądź, w tej klasie nie mam większych zastrzeżeń do aparatu.
Nie mam także większych zastrzeżeń do zdjęć z efektem rozmytego tła w trybie portretowym. Dodatkowy obiektyw (2MP) robi, co ma robić. Możemy regulować efekt rozmycia za pośrednictwem dedykowanego suwaka.
Decydując się na fotografowanie w słabych warunkach oświetleniowych sytuacja jest zupełnie inna. Wtedy też do głosu zaczynają dochodzić szumy, a szczegółowość i ostrość schodzą na drugi plan. Zabrakło trybu nocnego, dlatego też chcąc poprawić delikatnie jakość, warto skorzystać z trybu ręcznego i samodzielnie dobrać odpowiednie parametry.
>>> Zobacz zdjęcia przykładowe w pełnej rozdzielczości
Filmy nagramy w maksymalnej rozdzielczości Full HD (1080p), przy 30 klatkach na sekundę. Trzymają ten sam poziom, co fotografie. Oprócz standardowego FHD, mamy także do dyspozycji niższe rozdzielczości – HD, VGA, QVGA oraz format dla wiadomości MMS. Mam wrażenie, że Huawei czyta nasze recenzje, bo w przypadku Honora 9 lite zrezygnowano z nagrywania w zwolnionym tempie. To w sumie dobra informacja, bo jednak rozdzielczość VGA wygląda dość słabo w 2018 roku. Martwi natomiast szwankujący autofocus, który ma spory problem z ostrzeniem tego, co znajduje się blisko na pierwszym planie i rozmywaniu drugiego.
Aparat frontowy i aplikacja do robienia zdjęć
Na frontowym panelu obecny jest taki sam zestaw, co na “pleckach”. A zatem mamy do dyspozycji kamerę główną 13MP, współpracującą z 2MP. Ta druga ma za zadanie rozmywać tło i tworzyć efekt bokeh – stąd też tak niska rozdzielczość. Przy wykorzystaniu tego zestawu można nagrać wideo w rozdzielczości do 1080p.
Jeżeli chodzi o jakość wykonanych Selfie, to jestem średnio zadowolony, gdyż mam nieodparte wrażenie, że zdjęcia są za blade, a upiększanie niespecjalnie działa. No chyba, że mi już nic nie pomoże. 🙂
Aplikacja do zdjęć, jak zawsze w przypadku smartfonów Huawei i Honor nie zawodzi – oferuje sporo funkcji i jest bardzo intuicyjna. Na lewej karcie jest między innymi HDR, zwolnione tempo, tryb profesjonalny, malowanie światłem, tryb poklatkowy i jeszcze kilka innych. W trybie ręcznym można ustawić między innymi czas naświetlania, regulować światłoczułość (ISO od Auto do 1600), jasność, jak również dobrać warunki oświetlenia (jest nawet ręczne ustawienie temperatury w Kelwinach).
Sensowna wydajność z jednym „ale”
Huawei kolejny raz zdecydował się wykorzystać ten sam układ SoC dla smartfonów ze średniej półki cenowej, a mianowicie Kirin 659, który jest jednym z wariantów Kirina 650. Tym razem jednak mamy tutaj połączenie z 3GB pamięci RAM typu LPDDR3.
Układ SoC składa się z ośmiordzeniowego procesora, w którym cztery rdzenie Cortex-A53 charakteryzują się taktowaniem na poziomie 2.36 GHz i kolejnych czterech rdzeni Cortex-A53, ale o obniżonym taktowaniu do 1.7GHz. Za grafikę odpowiedzialny jest układ graficzny ARM Mali-T830MP2.
Warto abyście wiedzieli, że do Polski trafił zatem najsłabszy wariant tego modelu, gdyż w sprzedaży na zagranicznych rynkach spotkać można także warianty wyposażone w 4GB pamięci RAM. Ponadto przy takiej konfiguracji może być nawet 64GB pamięci na dane.
I choć na pierwszy rzut oka, różnica na poziomie jednego gigabajta pamięci RAM, względem Honora 7X, czy też Huawei Mate 10 lite nie powinna jakoś znacząco wpływać na kulturę pracy urządzenia, to jednak w rzeczywistości sprawa ma się nieco inaczej. I mam nieodparte wrażenie, że problemem nie jest tutaj zarządzanie pamięcią, a wersja nakładki graficznej, która zrobiła się podejrzanie ciężka względem poprzedniej wersji EmotionUI.
Tym samym podczas codziennego użytkowania dostrzec można spowolnienia interfejsu – płynność animacji nie jest tak dobra, jak być powinna w przypadku smartfonów marki Huawei i Honor. Niewykluczone, że odnotowane spadki wydajności podczas poruszania po interfejsie zostaną wyeliminowane wraz z udostępnieniem nowej aktualizacji, ale na ten moment problem występuje i powinniście o tym wiedzieć.
Zarządzanie pamięcią RAM jest natomiast prawidłowe, dzięki czemu przełączanie się pomiędzy otwartymi procesami jest na odpowiednim poziomie. Niemniej, te najcięższe aplikacje, a zatem gry przeładowują się dość szybko, co oznacza, że najbardziej pamięciożerne procesy są szybko ubijane, w celu utrzymania stabilnej pracy.
Dedykowany układ graficzny ARM Mali-T830MP2 radzi sobie odpowiednio z większością gier dostępnych w sklepie Google, aczkolwiek warto mieć na uwadze, że nie wszystkie tytuły działają płynnie na najwyższych detalach. Nie miałem jednak większych problemów z najnowszym Tekkenem, czy też kultową samochodówką – Asphalt 8: Airborne. Nie jest to jednak układ przyszłościowy, zatem może okazać się, że w ciągu dwóch najbliższych lat okaże się niewystarczający.
Honor 9 lite pracuje w oparciu o EUI 8.0, który bazuje na systemie Android 8.0 Oreo. To istotna informacja, gdyż większość urządzeń Huawei i Honor ma nadal na pokładzie Androida Nougat ze starym interfejsem graficznym – EmotionUI 5.1.
Huawei niespecjalnie przebudował interfejs dlatego też odnajdzie się w nim każdy. Z uwagi na mniejszą ilość funkcji względem Huawe Mate 10 Pro, nie dostrzegłem problemów związanych ze złym rozmieszczeniem poszczególnych funkcji w sekcji Ustawienia. Istotnymi nowościami wynikającym z obecności systemu Android 8.0 Oreo są: menu kontekstowe aplikacji, które aktywuje się w momencie przytrzymania dłużej palca na ikonie; a także pływające okienko z mapami Google.
Po więcej informacji na temat samego interfejsu odsyłam Was do recenzji Huawei Mate 10 Pro, gdzie wymieniłem najważniejsze funkcje. Nieco więcej powiedziałem także na ich temat w samej recenzji wideo.
Nareszcie jest NFC
Honor 9 lite ma wiele wspólnego pod względem zaplecza komunikacyjnego z Honorem 7X. Ma jednak coś, czego we wspomnianym Honorze zabrakło. Mowa oczywiście o NFC, dzięki któremu możliwe jest dokonywanie płatności zbliżeniowych i szybsze parowanie urządzeń. To w zasadzie jedyna różnica, gdyż pozostałe standardy komunikacji są już delikatnie przestarzałe i przedstawiają się następująco:
- jednozakresowy moduł sieci bezprzewodowej WiFi (802.11 b/g/n)
- system nawigacji satelitarnej GPS, GLONASS, BeiDou
- złącze microUSB 2.0
- modem LTE
- hybrydowy slot kart nanoSIM – nanoSIM + nanoSIM / microSD + nanoSIM
- Bluetooth 4.1
- radioFM
Wymienione powyżej standardy komunikacji działają należycie i nie sprawiały mi podczas testowania jakichkolwiek problemów. Phablet nie gubi zasięgu, dźwięk jest odpowiednio głośny, a mikrofony bardzo dobrze zbierają głos. Sprzęt testowałem na karcie sieci Orange i Plus.
Magazyn danych stanowi 32-gigabajtowa pamięć wbudowana, z czego dla użytkownika jest dostępne około 25GB. To w sumie taki standard na dzisiejsze czasy, dlatego też zapewne wielu z Was będzie zmuszone zrezygnować z funkcji dualSIM na rzecz rozbudowy poprzez wykorzystanie czytnika microSD, który radzi sobie bezproblemowo z kartami o pojemności 128GB.
Czytnik linii papilarnych działa tak, jak powinien. Za każdym razem poprawnie odczytuje zdefiniowany odcisk. Oczywiście jest aktywny, a zatem wystarczy przytknąć palec, aby odblokować ekran. Ponadto wspiera gesty (można wysunąć / schować belkę powiadomień, przeglądać zdjęcia w galerii, zrobić zdjęcie, odebrać połączenie lub zatrzymać alarm).
Głośnik multimedialny osadzony na dolnym obrzeżu sprawdza się dobrze, jako komponent do sygnalizowania nadchodzącego połączenia, czy też nowych zdarzeń. Do słuchania głośnej muzyki jest natomiast za słaby.
Pozytywnie zaskakuje dedykowany zestaw słuchawkowy, w połączeniu z przetwornikiem dźwięku i korektorem. Dźwięk jest odpowiednio głośny i całkiem przyjemny dla ucha. Pamiętajcie jednak, że nie na maksymalnej głośności, gdyż wtedy ucinane jest pasmo, co skutkuje bardzo płaskim i mało wyrazistym dźwiękiem.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.