Mamy kolejną garść informacji odnośnie jednego z tegorocznych iPhone’ów. Najciekawiej prezentuje się sugerowana cena 6.1-calowego modelu.
Nie zliczę, ile notatek dla inwestorów stworzył w ciągu ostatniego roku Ming-Chi Kuo, analityk z KGI Securities, na temat nowości Apple. Znów powraca on z kolejną dawką informacji.
Apple ma w tym roku zaprezentować trzy modele, tak samo, jak pod koniec 2017 roku. W drugiej połowie 2018 roku powinniśmy się spodziewać 6.1-calowego iPhone’a, który zyska część zaawansowanej funkcjonalności znanej z iPhone X. Jego obudowa będzie jednak inna, dzięki czemu ostateczna cena ma być bardziej przystępna dla przeciętnego konsumenta. Mowa tutaj o panelu LCD zamiast OLED, aluminiowej ramce, pojedynczym aparacie i braku 3D Touch.
Jestem pewien, że przyciągnie on wielu zainteresowanych. Sam brałbym go w ciemno, gdyby nie jeden szczegół – wspomniany brak 3D Touch. Dla osób, które z tego nie korzystają nie będzie to miało żadnej różnicy. Dla tych, którzy na bieżąco korzystają ze skrótów, oduczyć się wyrobionego nawyku byłoby drogą przez mękę.
Dlaczego w innym przypadku bym go jednak kupił? To proste. Cena może być zachęcająca. Według Kuo, 6.1-calowy iPhone ma kosztować około 700-800 dolarów w USA. Przy cenie 699 dolarów za sztukę przewiduje on sprzedaż na poziomie 105-115 mln sztuk, zaś przy cenie 799 dolarów ok. 95-105 mln egzemplarzy. W podobnych kwotach otrzymamy obecnie „ósemki”.
Cena oczywiście nie jest potwierdzona, ale Kuo wierzy, że ten model może być następcą iPhone’a 8 lub 8 Plus. Wskazują na to niektóre elementy i podzespoły, w jaki zaopatrzony miałby być omawiany model.
Źródło: MacRumors
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.