Do sieci trafiły zdjęcia ASUS Zenfone 5, które potwierdzają jego wygląd. Ekran o proporcjach 18:9 ma wycięcie w ekranie, a ramki są bardzo cienkie. Czy to wystarczy, by warto było kupić ASUS Zenfone 5?
ASUS Zenfone 5 to smartfon, o którym napisałem, a później niemal od razu zapomniałem. Niesłusznie, bo gdy do sieci trafiło zdjęcie, które potwierdza jego wygląd, to pomyślałem sobie, że chciałbym go mieć. Jeśli chcecie bliżej zapoznać się ze szkicami, to zapraszam do wpisu Michała, do którego link zostawiam poniżej.
Szkice szkicami, ale dopóki nie pojawi się zdjęcie, nie możemy mieć pewności co do wyglądu. Tak właśnie się stało i widać na nim, jak bardzo ASUS Zenfone 5 jest podobny do smartfona od Apple. A jednocześnie mam wrażenie, że do wycięcia w ekranie podszedł nieco lepiej od giganta z Cupertino.
Otóż, wycięcie jest zdecydowanie węższe, przez co zostaje więcej miejsca na zegar, wskaźnik baterii i ikonki powiadomień. Jednocześnie wiem, że w iPhonie wielkość wycięcia jest wymuszona liczbą czujników – i nie przeszkadza mi to, dopóki jest zgrabnie maskowane przez interfejs. Swoją drogą, ciekawi mnie, jak ASUS poradzi sobie z tą kwestią w Androidzie.
Zdjęcie nie daje pełnego wglądu na grubość dolnej belki, ale wydaje mi się, że jest ona cienka – nie tak cienka jednak, jak ramki boczne. Mimo wszystko wyglądają one lepiej, niż na przykład w Samsungu Galaxy A8, który będzie bezpośrednim konkurentem cenowym dla ASUS Zenfone 5. Skoro już zahaczyłem kwestię wyceny, to warto o niej napisać kilka zdań.
Poprzednik – ASUS Zenfone 4 kosztował na starcie 1999 złotych. Obecnie jest wart…1998 złotych. Pogratulować utrzymującej się ceny, to tak na marginesie. Ważniejszą kwestią jest jednak kwota, jakiej Tajwańczycy zarządają za następcę. Nie sądzę bowiem, by nowe proporcje ekranu i cienkie ramki wycenili tak samo, jak „klasycznego” Zenfone 4. W takim wypadku cena musi przekroczyć 2000 złotych, a to poziom, w którym można kupić już chińskie flagowce, z którymi średniopółkowy ASUS nie ma szans.
Źródło: phonearena
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.