>
Kategorie: Apple Longform Telefony

iPhone SE2. One more thing?

Od premiery iPhone’a SE minęły 2 lata. Telefon przestał być „świeży” i już wielki czas, abyśmy poznali jego następcę. Jak będzie się prezentował i czy w ogóle możemy liczyć na jego debiut?

Kto kontroluje przeszłość, kontroluje przyszłość. Kto kontroluje teraźniejszość, kontroluje przeszłość.” brzmiał slogan jedynej partii w „Roku 1984”. Tworzenie jutra to nie tylko zwracanie uwagi na to, co jest obecnie, ale i pamiętanie o tym, co było.

Stwierdzenie to w pełni sprawdziło się jeśli popatrzymy chociażby na amerykańską markę Packard znaną z luksusowych pojazdów dostępnych w latach 20 za wielką wodą. Firma przetrwała Wielki Kryzys z 1929 roku bez większych strat, a jednak upadła niecałe 30 lat później. Czemu? Gdy większość konkurencyjnych firm zniknęła z rynku, Packard zajął się wytwarzaniem mniej luksusowych, ale za to tańszych aut. Początkowo produkcja gwałtownie wzrosła, jednak z czasem magia marki zaczęła przygasać, a tańsze Packardy przynosić straty. W tej sytuacji połączono siły ze Studebakerem, a nowo powstałe „konsorcjum” zajęło się wspólnym tworzeniem produktów tej drugiej firmy, aby część z nich była rebrandingowana jako nowe Packardy. Efektem tych działań było zamknięcie firmy już 4 lata później.

Apple będące jedna z największych firm na świecie, nie popełnia takich błędów. Mimo że skutecznie stara się znajdować nowych kupujących, nie zapomina o starych klientach i o tym co tworzyło jeszcze kilka lat temu. Dowodem na to była premiera iPhone’a SE w marcu 2016, który poprzez rozmiar niewiele większy od pierwszego modelu z 2007 roku, stał się jedynym w swoim rodzaju tak małym telefonem o tak mocnej specyfikacji.

Koniec pewnej epoki

Po przejściu półtora roku wcześniej na ekrany o wielkości 4,7 i 5,5 cala, nikt nie spodziewał się, że Apple wyda jeszcze kiedykolwiek mały telefon, chociaż przed 2014 nawet nie myśleliśmy, że iPhone’y mogą być duże. W końcu Steve Jobs od zawsze mówił, że z konkurencyjnych telefonów nie da się korzystać przez ich wielkie ekrany, w czym wtórowali mu fani urządzeń z „jabłuszkiem”. Wspomnieć trzeba tu o kampanii reklamowej piątki, w której udowadniano, że 4-calowy ekran to ostateczność, jeśli chodzi o wygodną obsługę telefonu.

Apple iPhone 6 / fot. gsmManiaK.pl

Nadszedł wrzesień 2014 roku, zaprezentowany został 6 i 6 Plus, a Apple jakby zapomniało o swoich wcześniejszych zapewnieniach. Czasopisma technologiczne trochę ponarzekały na brak konsekwencji w działaniach amerykańskiego giganta, a jednak nie umniejszyło to sukcesu urządzeń – w ciągu pierwszego weekendu kupiono aż 10 milionów sztuk.

Minął rok, zaprezentowano udoskonalone 6s i 6s Plus, a 4-calowy ekran „popadł w niełaskę”. W salonach nadal dostępny był kompaktowy iPhone 5s, był to już jednak 2-letni telefon, który pod każdym względem odbiegał od nowych wersji. Wtedy nadszedł marcowy Apple Event. Tak jak co roku zaprezentowano nowe tablety, udostępniono uaktualnione wersje wszystkich systemów operacyjnych – ogółem nic specjalnego.

Pokazano jednak coś jeszcze. Cichą gwiazdą wieczoru był iPhone SE. Czym zwrócił swoją uwagę? Dosłownie wszystkim – powrotem 4-calowego ekranu i pięknej obudowy z 5s, flagowymi podzespołami z 6s, nowym kolorem Rose Gold i oczywiście ceną. Topowy 6s przez sugerowaną cenę 649 dolarów (3199 zł w Polsce) był naprawdę drogim urządzeniem, zresztą jak każdy produkt Apple’a. Nowy 4-calowiec został z kolei wyceniony na 399 dolarów (na naszym rynku 1050 złotych mniej), stając się najtańszym iPhonem w historii. Co jednak ważne, niska cena nie wymusiła tu wielu kompromisów.

Skala sukcesu

Czy kalifornijski, kompaktowy produkt okazał się sukcesem? Wszystko tłumaczy narzędzie Google Trends analizujące ruch w sieci. Hasło „iphone se” było wyszukiwane średnio o ponad połowę rzadziej niż „iphone 6s”. Sprzedaż małego iPhone’a również była nieporównywalna do flagowych telefonów Apple’a. A więc klapa? Skądże. SE od początku traktowany był jako produkt poboczny, a potentat z Kalifornii nie wydał praktycznie żadnych pieniędzy na jego stworzenie – w gruncie rzeczy złożono w całość gotowe elementy z dwóch modeli. Nie wydano również żadnych pieniędzy na promocję nowego telefonu.

Mimo upływu czasu o SE nie zapomniano, bo już po roku ten wciąż świeży telefon został zaktualizowany o wersje pojemnościowe 32 i 128GB.

No i mamy rok 2018. Premiera „SE2” nie została w żaden sposób potwierdzona, jednak jest już prawie pewna. Dlaczego? Bo Apple nie ma powodu rezygnować z produkcji czegoś, co generuje zyski przy prawie zerowych kosztach, a przy okazji poprawia wizerunek firmy.

Mały update czy najlepszy iPhone w dziejach?

Teraz najważniejsze pytanie, to jaki będzie następca obecnego modelu. Czego możemy się po nim spodziewać? Szklanych plecków umożliwiających bezprzewodowe ładowanie i oczywiście braku gniazda Jack. Co więcej? To zależy, którą z dwóch dostępnych dróg wybierze Apple.

iPhone SE / fot. Apple

Pierwszą jest aktualizacja podzespołów SE z 6s do najnowszego 8. Kompaktowy iPhone będzie mieć wtedy ten sam 4-calowy ekran co wcześniej, ale zyska bardzo wydajny procesor A11 Bionic, ulepszony tylny aparat i standardową pojemność powiększoną do 64 gigabajtów. „SE2” z pewnością dostanie też elementy z 6s których brakowało poprzednikowi, a więc poprawiony czytnik TouchID, przedni aparat o wyższej rozdzielczości, a może i 3D Touch. Cena musi wzrosnąć, tak jak iPhone 8, który zdrożał o 50 dolarów i w Polsce powinna kształtować się na poziomie 2400 zł.

Istnieje też druga droga, którą może wybrać Apple – ciekawsza, ale i mniej prawdopodobna, bo stanowiąca ryzyko. Jest nią stworzenie miniaturowej wersji topowego iPhone’a X, który kosztuje na naszym rynku zawrotne 5 tysięcy złotych. Czym charakteryzowałby się taki „X mini”? Oprócz poprawionych „bebechów” miałby zaprojektowany od nowa, praktycznie bezramkowy ekran o wielkości 4,5-4,7 cala, który znalazłby się w obudowie o identycznej lub podobnej wielkości co ta w 5, 5s i bezpośrednim poprzedniku, a także obsługą słynnego już Face ID. Cena takiego SE nie byłaby już zbyt niska i mogłaby wzrosnąć nawet do kwoty zwykłego 8, a więc 699 dolarów odpowiadające sumie 3399 zł na polskim rynku.

Przeprojektowany SE miałby szanse odnieść sukces dużo większy niż bezpośredni poprzednik z 2016. iPhone X zdążył obrosnąć do miana legendy, głównie przez swoją cenę, która w USA wynosi 999 $. SE z ekranem podobnym do X stanowiłby dla niego doskonały substytut – oferowałby niewiele mniej przy dużo łatwiejszej do przełknięcia cenie. Z drugiej strony taki „jabłkofon” stanowi zagrożenie dla pozostałych telefonów ze stajni Apple’a, a szczególnie dla „zwykłego” flagowca, jakim jest 8.

Mały ekran SE z 2016 zachęcał do przesiadki użytkowników starych iPhone’ów, jednocześnie sprawiając, by zainteresowanie ich droższymi i większymi wersjami nie malało. Jeśli w „SE 2018” dostalibyśmy większy bezramkowy ekran, to telefon ten mógłby skutecznie skanibalizować sprzedaż ósemki (która w porównaniu do poprzedników i tak nie powala). W końcu kto będzie chciał kupić archaiczną ósemkę, jeśli za tą samą lub nawet niższą cenę dostępny będzie futurystyczny „mini x” z podobnej wielkości ekranem.

Możliwe konsekwencje

Wyniki debiutu takiego telefonu mogą być dwa. Pierwszy z nich to rekordowa sprzedaż wszystkich iPhone’ów w 2018 roku (Na SE mogą zdecydować się posiadacze poprzedniego modelu, dotychczasowi zwolennicy Androida oczekujący nowoczesnego telefonu w „normalnej cenie” i posiadacze starszych telefonów z iOSem, dla których iP8 jest zbyt wtórny, a iPX zbyt drogi). Druga to rekordowa sprzedaż SE i magazyny pełne niesprzedanych iPhone’ów 8 i X, na które mieli zdecydować się kupujący, ale ostatecznie wybrali bardziej opłacalny model.

Zaktualizowany SE to może niezbyt wielki, ale bezpieczny i prawie czysty zysk. Mały X może stać się międzynarodowym sukcesem, ale przy okazji niebezpiecznie zmniejszyć ogólną sprzedaż iPhone’ów, która stanowi dla całej korporacji przecież największy przychód. Na co zdecyduje się Apple? Tego dowiemy się w już w marcu.

Ceny Apple iPhone SE 2

Apple iPhone SE 2

od: 1.657 zł »

Antoni Kamiński

Najnowsze artykuły

  • Artykuł sponsorowany

Czym różni się Xiaomi Redmi Note 14 PRO od standardowej wersji? Wyjaśniamy

Xiaomi Redmi Note 14 to nowy model chińskiego giganta rynku elektronicznego. Na salony razem z…

17 stycznia 2025
  • Promocje

Mroczny RTS do kupienia taniej o 65%. To oferta, która przekona każdego fana gatunku

Mroczny RTS na premierę objęty został rewelacyjnym 65% rabatem. Teraz każdy z was może zgarnąć…

17 stycznia 2025
  • Huawei
  • Newsy
  • Telefony

Potężny Huawei Mate X6 już dziś zdradza cenę w Polsce. Premiera na dniach

Składany Huawei Mate X6 zdradza cenę na polskim rynku. To pozytywne zaskoczenie – tak tanio…

17 stycznia 2025
  • Newsy
  • Samsung
  • Tablety

Aż trzy tablety Samsung na horyzoncie. Odporny na wszystko model będzie największą gwiazdą

Do premiery przygotowuje się wytrzymały tablet Samsunga, który otrzyma standard MIL-STD-810H oraz IP68. Niejaki Samsung…

17 stycznia 2025
  • Newsy

Ogromny atak hakerski. Wyciekły PESELE, adresy, a nawet wizerunki Polaków

Eurocert padł ofiarą ogromnego ataku hakerskiego. O zgrozo, firma zajmuje się dbaniem o bezpieczeństwo naszych…

17 stycznia 2025
  • Bankowość
  • Gry i aplikacje
  • Newsy

Klienci Santander są robieni w bambuko. Bank wydał pilny komunikat

Klienci Santander są w niemałych opałach. Bank wydał arcyważny komunikat do wszystkich użytkowników banku. Ci,…

17 stycznia 2025