Wyposażenie nie zawodzi
Niezmiernie cieszy mnie to, że Sony zadbało o bogate zaplecze komunikacyjne w Xperii XA2 Ultra. Szczególnie podoba mi się to, że dostajemy pełny Dual SIM, czyli dwa niezależne sloty na karty nanoSIM. Działa on w trybie standby. Skoro już o tym mowa, to jakość rozmów jest w pełni zadowalająca. Nie zauważyłem nic niepokojącego w tym zakresie, podobnie jak problemów z zasięgiem. Sony Xperia XA2 Ultra świetnie się sprawdza jako telefon.
Do tego dostajemy jeszcze: USB typu C, Bluetooth 5.0 (+ wsparcie dla aptX), Wi-Fi ac (2,4 i 5 GHz) z Miracast, NFC czy GPS z GLONASS. Wszystko to działa świetnie. Nie zaobserwowałem żadnych błędów. Niektórych może zaboleć brak radia FM. Cieszy za to slot na karty pamięci o pojemności do 256 GB. Dzięki temu da się rozbudować pamięć telefonu. Muszę zauważyć, że w tej cenie 32 GB miejsca na nasze pliki to trochę mało, zwłaszcza że do naszej dyspozycji jest tylko ok. 20 GB. Więcej pamięci oferują często nawet dwukrotnie tańsze smartfony.
Głośnik multimedialny jest tylko jeden i znalazł się na dolnej krawędzi. Jest on donośny i generuje dźwięk dobrej jakości, z subtelną, ale zauważalną ilością basu. Na słuchawkach jest podobnie. To nie mistrzostwo świata, jednak nie widzę powodów do narzekań, zwłaszcza że Sony nie porzuciło złącza jack 3.5 mm.
Czytnik linii papilarnych zaimplementowano na tylnym panelu, pod aparatem fotograficznym. Japończycy twierdzą, że to bardziej uniwersalna lokalizacja niż włącznik na krawędzi. W tej sprawie nie będę się wypowiadał, gdyż moim zdaniem to kwestia osobistych preferencji. Czytnik jest aktywny i działa dobrze. Jedyne, co mnie drażniło, to sekunda zamyślenia przed odblokowaniem ekranu.
System
Bardzo miło ze strony Sony, że Xperia XA2 Ultra pracuje pod kontrolą Androida Oreo. System ten ciągle nie jest standardem, więc Japończycy zasługują na plusa. Oczywiście nie jest to czysta wersja Oreo, gdyż Sony wprowadziło kilka modyfikacji.
Producent nie stara się zmieniać w swojej nakładce filozofii Androida, a co najwyżej tak go urozmaicić, by był przyjaźniejszy dla użytkownika. To oznacza m.in. dodanie kilu opcji personalizacji (motywy, animacje przejścia, różne siatki ikon, widżety), wspomniane wcześniej tryby oszczędzania energii, różne profile kolorystyczne itd. Sony dołożyło własnego asystenta, który nie tylko podpowiada nam, jak korzystać ze smartfona Xperia, ale także pozwala na usunięcie śmieciowych plików. Na pokładzie nie zabrakło świetnego odtwarzacza muzyki i jeszcze lepszej galerii. Pytam tylko, po co instalować tyle zapychaczy, pokroju różnych programów Amazona?
Generalnie interfejs Xperia spodoba się zwłaszcza tym maniaKom, którzy szukają czegoś więcej niż czystego Androida, jednocześnie nie chcąc systemu napchanego niepotrzebnymi funkcjami.
Niezła wydajność, ale…
Dwie poprzednie generacje XA Ultra były napędzane przez układy firmy Mediatek, z rodziny helio P. Sony szukało w ten sposób oszczędności, ale najwidoczniej doszło do wniosku, że nie są już one potrzebne, dzięki czemu Sony Xperia XA2 Ultra dostała jednostkę od Qualcomma. Jest nią Snapdragon 630, którego znamy m.in. z HTC U11 Life. Procesor to gromadka 8 nieśmiertelnych rdzeni Cortex-A53 o taktowaniu do 2,2 GHz, a za wydajność graficzną odpowiada Adreno 508. Jak sprawdza się ten zestaw?
PC Mark
3DMark
T-Rex
Manhattan
Sony Xperia XA2 Ultra wypada w testach bardzo podobnie do innych urządzeń z układami o zbliżonej budowie technologicznej, stosunkowo niewiele ustępując Galaxy A8 od Samsunga. Problem polega na tym, że w zbliżonej cenie spokojnie kupimy flagowce z okresu 2016-2017, które w znakomitej większości wypadków oferują jednostki miażdżące Snapdragona 630 w benchmarkach.
Wszyscy wiemy, że testy syntetyczne to jednak nie wszystko, więc teraz przejdę do wrażeń praktycznych. Xperia XA2 Ultra jest sprawnym telefonem, który wszystkie powierzone mu zadania realizuje w zadowalającym tempie. Szczególnie dobrze jest wtedy, gdy nie ma się porównania z szybszymi urządzeniami, co w sumie jest całkiem logiczne. Dopiero pokaźne aplikacje pokazują, że CPU na rdzeniach Cortex-A53 i pamięć eMMC 5.1 nie zapewnią flagowej wydajności. Podobnie jest z GPU – większość tytułów działa bez zarzutu, tyle że dużego zapasu mocy na przyszłość nie ma i prędzej czy później pojawią się tytuły, które będą dla niego wyzwaniem.
Kultura pracy nie budzi poważnych zastrzeżeń, lecz nie mogę powiedzieć, że wszystko działa absolutnie bezproblemowo. Najbardziej drażniło mnie to, że raz na jakiś czas program służący do obsługi aparatu nie chciał się dobrze uruchomić, pokazując czarny ekran zamiast obrazu, który widziałem przed sobą. Sporadycznie dochodziło też do samodzielnego wyłączania się jakiejś apki, a już zwłaszcza YouTube. To nie są problemy, których nie da się usunąć aktualizacjami, dlatego liczę na szybkie naprawienie tych niedogodności przez Sony.
Typowy aparat Sony
Sony ma bardzo specyficzne podejście do aparatów w swoich smartfonach. Niech świadczy o tym choćby to, że podwójny aparat w Xperii XA2 Ultra znajdziemy na froncie, w konfiguracji 16 MP + 8 MP. Powiem więcej – jeden z nich ma optyczną stabilizację obrazu, której nie oferuje aparat główny (o rzeczywistej rozdzielczości 25 MP, f/2.0, Sony IMX300). Musicie przyznać, że to dość rzadko spotykane zjawisko. Dodam jeszcze, że tylny aparat robi zdjęcia w góra 23 MP, co wynika z fizycznych właściwości zastosowanego sensora.
Wszystkie aparaty obsłużymy dedykowaną aplikacją od Sony. Domyślnym trybem jest automatyczny, który sam stara się rozpoznawać scenerię i dobierać jak najlepsze parametry. Alternatywnie można skorzystać z trybu ręcznego, który jest uproszczony i dane nam kontrolę tylko nad podstawowymi wartościami. Generalnie jest to całkiem niezła apka, tylko trochę szkoda, że włącznik HDR nie jest dostępny z poziomu ekranu głównego. Warto też wspomnieć o obecności fizycznego spustu migawki.
>>>Zobacz zdjęcia w pełnej rozdzielczości
Aparat główny spisuje się tak, jak niemal w każdym smartfonie Sony: w dzień jest dobrze, po zmroku przeciętnie. Przy dobrym świetle jedynym problemem są tak naprawdę szumy widoczne na jednolitych kolorach. Delikatnie muszę się też przyczepić do słabszej jakości w rogach kadru, lecz to wynik zastosowania obiektywu o dość szerokim kącie widzenia. To oznacza, że na obrazku widzimy więcej niż u statystycznego konkurenta, ale właśnie kosztem delikatnie rozmazanych krawędzi.
Autofocus zazwyczaj działa prawidłowo, tracąc pewność w trudnych warunkach oświetleniowych. To właśnie wtedy Xperia XA2 Ultra pokazuje, że nie ma najlepszego aparatu na rynku. Na fotkach pojawiają się szumy (czasami niebieski), a szczegóły są rozmazywane przez algorytmy, które próbują się ich pozbyć. Brak optycznej stabilizacji obrazu nie ułatwia sprawy.
Materiały wideo możemy nagrać w rozdzielczości 4K, co w przypadku smartfonów ze średniej półki nie jest sprawą oczywistą. Nie wiem tylko, dlaczego zrobiono z tego osobny tryb. W każdym razie jakość materiałów jest dość przyzwoita. Ilość rejestrowanych szczegółów mogłaby być większa, ale kolorystyka, kontrast i zakres tonalny wypadają bardzo dobrze. Podobnie jest z Full HD (zarówno w 30, jak i w 60 kl./s). Powiem więcej – mam wrażenie, że to niższa rozdzielczość sprawdza się ciut lepiej niż wyższa, choć nie są to zbyt duże różnice. Całość oceniam pozytywnie, zwłaszcza dzięki solidnej stabilizacji cyfrowej.
Tak jak już wspomniałem, Xperia XA2 Ultra ma podwójny aparat do selfie. Główny ma 16 MP, OIS i autofocus, drugi 5 MP i jest szerokokątny (120 stopni). Towarzyszy im dioda doświetlająca LED. Zestaw ten ładnie wygląda na papierze i naprawdę dobrze sprawdza się w rzeczywistości. Co prawda nie mogę powiedzieć, że to Xperia XA2 Ultra jest najlepszym selfiesmartfonem na rynku, ze względu na trochę zbyt miękkie fotki i szumy na jednolitych kolorach, jednak mimo wszystko jest to czołówka w swojej klasie cenowej.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.