Czy Samsung Galaxy S9+ jest łatwy w naprawie? Całkiem, co ocenił serwis iFixit. Co ciekawe, bateria to to samo ogniwo, które znamy z Samsunga Galaxy Note 7. Oby tylko sprawowało się lepiej.
Rzeczywistość bywa bolesna. Kupujesz smartfon za grubo ponad 3 tysiące złotych. Czasami jest tak, że śledziłeś jego losy od pierwszego przecieku do oficjalnej premiery. Ostrząc sobie zęby zamówiłeś go w przedsprzedaży, dodatkowo poświęcając swój poprzedni telefon celem zamortyzowania kosztu. Odpakowujesz pudełko – piękność. Niestety, paczka z ochronnym etui nie zdążyła jeszcze dotrzeć.
Niezrażony tym faktem pakujesz go do kieszeni i ruszasz na spacer. Nagle dzwoni telefon, próbujesz go szybko odebrać i…bum. Kontakt z podłożem skutkuje piękną, choć niezbyt pożądaną, plątaniną pęknięć na jednej ze szklanych tafli. No nie, nie znowu.
Szklane smartfony to zmora użytkowników. I bajka dla serwisu
Wiem, że przytoczona przeze mnie historia jest skrajna. Ale faktem jest, że smartfony nam upadają. Czasem sami jesteśmy za to odpowiedzialni, a czasami to rola osób trzecich. Ból pozostaje jednak taki sam. A szklane telefony lubią się tłuc jak szalone. O ile te aluminiowej mają dwukrotnie większe szanse (czysto teoretycznie, z potężnym zaniedbaniem praw fizyki) na przetrwanie, tak dwie tafle szkła plus podłoga to niemal na pewno wizyta w serwisie. Który jest z tego całkiem zadowolony.
Jak łatwo naprawić Samsunga Galaxy S9+?
Na pewno wiecie, czym zajmuje się serwis iFixit. To oni bezlitośnie rozbierają smartfony, laptopy i całą masę innej elektroniki, by powiedzieć nam, jak trudno jest naprawić dany sprzęt. I mam wrażenie (graniczące z pewnością), że z roku na rok ocena tejże łatwości jest coraz niższa. Aż prosi się o teorię spiskową.
Aby w ogóle myśleć o zdjęciu tylnego panelu, należy go podgrzać. Bez specjalistycznego sprzętu wyglądałoby to jak operacja na otwartym sercu przy użyciu udarowej wiertarki. Jeśli jednak mamy już takie urządzenie, to nie jest to skomplikowane. Pierwszy mały plusik.
Niezbyt łatwo jest za to wymienić skaner odcisku palca, który przyklejono z „należytą pieczołowitością”. Aby zdjąć część odpowiedzialną za bezprzewodowe ładowanie, trzeba odkręcić kilka śrubek – pisząc kilka, mam na myśli 16. Sporo roboty. Teoretycznie w tym miejscu da się nawet samemu wymienić baterię, jak tylko uda się wygrać walkę z klejem. Tutaj ciekawostka – to to samo ogniwo, co w Samsungu Galaxy Note 7. Mam nadzieję, że lepiej zabezpieczone – po drugiej klapie Samsung mógłby się już nie pozbierać.
Czy da się naprawić Samsunga Galaxy S9+ samemu?
Cóż – to już zależy od tego, jak szeroki macie warsztat, czy dysponujecie odpowiednimi narzędziami i umiejętnościami. Trzeba jednak przyznać, że jeżeli iFixit ocenia jakieś urządzenie na czwórkę w 10-stopniowej skali, to nie jest tak źle. Po okresie gwarancyjnym powinien poradzić sobie z tym niemal każdy serwis. To bardzo dobra wiadomość dla tych, którzy kupując smartfona mają w zwyczaju posiadać go dłużej niż dwa lata. Wygląda na to, że Samsung poradził sobie całkiem nieźle – tak samo, jak w Galaxy S8. Dobrze, że chociaż tutaj nie mamy do czynienia z „postępem”.
Źródło: iFixit
Ceny Samsung Galaxy S9
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.