Linia kompaktowych telefonów Sony od zawsze wytyczała własną ścieżkę. Nie zważając na modę wykreowaną przez konkurencyjne firmy tworzyła coś innego. Jak więc doszło do tego, że ich najnowszy przedstawiciel całkiem wszedł w mainstream?
Smartfony nieprzerwanie rosną – co do tego nie ma wątpliwości. Osiem lat temu mianem bardzo dużego określany był 4-calowy telefon, cztery lata temu przyzwyczajeni byliśmy już do 5-calowców, a teraz nie dziwią telefony z ekranami o powierzchni 6 cali.
Jeszcze niedawno, większość producentów obok swoich czołowych urządzeń oferowała ich pomniejszone, nieco uboższe wersje. Klienci przyzwyczaili się jednak do dużych urządzeń, a na polu walki zostały dwie firmy – Apple i Sony. Historia mini flagowców drugiej firmy jest długa i zaczyna się wraz z wejściem firmy w kiełkujący system Android w 2010 roku.
Najmniejszy Android na świecie
Pierwszym telefonem z Androidem, który firma Sony Ericsson wypuściła na rynek była Xperia X10. 4-calowy ekran o rozdzielczości 480×854, procesor 1 Ghz, aparat 8,1 Mpx – ogółem „full wypas”. X10 była doskonałym telefonem, jednak wielu przeszkadzała wysoka cena i zbyt duży, dotykowy ekran. W końcu w 2010 na rynku wciąż królowały malutkie Nokie z klawiaturami numerycznymi. Przesiadka na wielką, dotykową Xperię bez klawiatury mogła więc sprawiać problemy.
Specjalnie dla nich i tych, którzy za telefon chcieli zapłacić mniej, powstały Xperia X10 Mini i Mini Pro. Najważniejszą cechą tych dwóch „soniaków” był rozmiar. Telefony przypominające topowy produkt Sony Ericssona były mniejsze od większości zwykłych komórek! To równało się oczywiście z wyposażeniem telefonów w mikroskopijne ekrany – tutaj o wielkości 2,55 cala. Wpisywanie czegokolwiek na dotykowej klawiaturze QWERTY byłoby koszmarem, zdecydowano się więc na wirtualną klawiaturę przypominającą tą ze zwykłych komórek, gdzie jeden „klawisz” odpowiadał kilku literom.
Nie brzmi to zachęcająco? Mini Pro wyposażono dodatkowo w fizyczną klawiaturę wysuwaną z boku. Parametry obu Xperii mini ustępowały nieco większemu bratu. Procesor miał 600 mhz, pamięci RAM było o 1/3 mniej, a aparat miał 5 Mpx. Wciąż były to jednak nowoczesne smartfony z Androidem, sklepem z aplikacjami, WiFi, GPS-em i dobrym aparatem.
Godny konkurent dla iPhone’a
X10 została w 2011 zastąpiona przez Xperię Arc, a X10 mini przez nowy model, nazwany po prostu mini. Pozbyto się nomenklatury nawiązującej do najdroższego telefonu, bo rolę mini flagowca przejął dużo lepszy, dzisiaj całkiem już zapomniany Sony Ericsson Xperia ray.
Xperii Ray nie reklamowano jako mini wersję topowego Arc, tylko jego praktyczniejszą alternatywę. O ile design Arc stanowił ewolucję X10, o tyle Ray zaprojektowano od nowa. Rama nowego Sony Ericssona była aluminiowa, a zamiast trzech błyszczących klawiszy funkcyjnych na przodzie, postawiono na dotykowe, wzbogacone o podświetlany, łukowaty panel.
Xperia ray nie była aż tak mikroskopijna, jak X10 Mini, bo ekran urządzenia urósł do 3,3 cala, nadal był to jeden z najmniejszych telefonów na rynku. Względem Xperii arc nie zmieniono jednak prawie niczego innego. Zachowana została rozdzielczość ekranu, procesor i aparat, tworząc w ten sposób świetną alternatywę dla kompaktowych iPhone’ów.
Początek nowej linii
Rok 2012 to oddzielenie się ze spółki Ericssona, wobec czego nowe urządzenia to już tylko Sony. Na kolejnego mini flagowca trzeba było jednak czekać do 2013 roku, gdy razem ze świetną Xperią Z1 pokazano jej odmianę Compact.
Czemu Compact, a nie Mini? Bo Z1 Compact nie była wcale mini – rozmiarami równała się z topowymi Sony sprzed roku, a jej ekran miał już 4,3 cala. To jednak niczemu nie przeszkadzało. Z1 Compact w porównaniu do konkurentów była niewielka, wyposażona identycznie jak podstawowa Z1 i wyceniona rozsądnie.
Ruch, który Sony wykonało rok później, był jednak dziwny. Pół roku po Z2 który nie miał swojego mniejszego odpowiednika, pokazano w gruncie rzeczy gorszy Z3, a razem z nim Z3 Compact. Co takiego zrobiło Sony? Jak nietrudno się domyślić powiększyło ekran o 0,4 cala, chwaląc się jednocześnie pozostawieniem identycznych wymiarów. Compact, jak sama nazwa wskazuje, miał być jak najbardziej kompaktowym urządzeniem, więc czy nie dało się zamiast wpakowania większego ekranu w tej samej obudowie zdecydować się na ten sam ekran w mniejszej obudowie?
To na szczęście było tyle, jeśli chodzi o konstrukcyjne zmiany w Compactach i w kolejnych latach dostawaliśmy urządzenia o identycznym ekranie i tych samych wymiarach. Aż dotąd.
Nowy „Compact” w stylu Ambient Flow
Podczas tegorocznych targów MWC, Sony zaprezentowało high-endy w nowym stylu Ambient Flow. W interesującej nas Xperii XZ2 Compact zmieniono przede wszystkim design, rozmiar wyświetlacza, usunięto na wzór urządzeń od Apple’a złącze Jack i… zwiększono wymiary.
Długość wzrosła niby nieznacznie, bo o 6 milimetrów. Z drugiej strony to już tylko 8 mm mniej od iPhone’a X, który przecież nie jest kompaktowy. Długość urządzenia to jedno, ale szokować może jego grubość. Pękata obudowa XZ2 Compact ma aż 1,21 centymetra.
Czy Xperia XZ2 Compact pomoże Sony?
Sytuacja finansowa działu mobilnego Sony nie jest najlepsza. Xperie nie przynoszą zysku zbyt wysokiego zysku, a do niedawna przynosiły tylko milionowe straty. Nowy, odmieniony Compact nie zmieni tej sytuacji. Każdy poprzedni model nie był może hitem sprzedażowym na miarę „dużych” smartfonów konkurencji, ale miał stałą grupę zwolenników, którzy szukając niewielkiego i dobrego urządzenia, nie mieli innego wyboru.
Przeciętny użytkownik starszego Compacta widząc, jak duży jest najnowszy model, wybierze jeden z niewiele większych, „zwykłych” i lepszych produktów konkurencji.
Sony jest jak dziecko we mgle. Wiecznie zagubione, nie wie którą drogą pójść i co ze sobą zrobić. Co z tego, że firma ma mnóstwo dobrych pomysłów, skoro nie potrafi ich wykorzystać? Najpierw pokazuje, że jej telefony są inne niż konkurencja, aby chwilę później robić to samo. Nie tędy droga, Sony…
Polecamy również:
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.