Już niebawem zadebiutuje Honor 7A, tani smartfon sub-marki będącej w rękach Huawei. To kolejny przykład na to, jak sprzedać to samo, ale pod inną nazwą i z delikatne zmodyfikowaną specyfikacją.
Huawei w ostatnim czasie doprowadza mnie do stanu, w którym zaczynam ziewać ze znużenia, kiedy tylko rzucę okiem na jakiś przeciek dotyczący nowego smartfonu w ofercie sub-marki, a zatem Honor. Producent pokochał rozmieniać się na drobne, dlatego już niebawem zadebiutuje jeszcze jeden smartfon z rodziny Honor 7. Tym razem będzie to Honor 7A, a zatem najsłabszy model z nowej serii.
Design mocno oklepany
W ostatnim czasie zadebiutował Honor 7C, który został stworzony, by walczyć z Xiaomi Redmi 5. Jego design nawiązuje do Honora 7X, którego testowałem a gsmManiaK.pl. A z kolei wygląd nadchodzącego Honora 7A, to kolejny raz to samo, choć z minimalnymi zmianami, co by się klient nie połapał, że serwują odgrzewanego kotleta.
Szybki rzut oka na grafikę nadchodzącego Honora 7A i już widać, że jest tańszą wersją modelu 7C. Na jego wyposażeniu zabraknie czytnika linii papilarnych, co jest dość dziwnym zagraniem ze strony chińskiego producenta. Obecne będą jednak dwa obiektywy na tylnym panelu, wspierane przez diodę LED. Ewidentnie widać, że będą wystawać ponad lico, co w przypadku smartfonów tego producenta jest niemal na porządku dziennym.
Honor 7A w żadnym stopniu nie zaskakuje wyglądem, a już na pewno nie wyróżnia się niczym szczególnym na tle podobnie wycenionych urządzeń. Tylna płyta zostanie wykonana z metalu, ze wstawkami z tworzywa sztucznego, a także metalizowanymi paskami. To jedno z najczęściej wykorzystywanych połączeń w smartfonach z niskiego segmentu.
Frontowy panel utrzymany został natomiast w minimalistycznym tonie. Nie znajdziemy tu zbędnych bajerów – wyłącznie wyświetlacz, kamerę wspieraną przez diodę LED, czujnik światła zastanego, głośnik do rozmów i diodę powiadomień. Smartfon przy wymiarach 152.4 × 73 × 7.8 mm, waży 150 gramów.
Podzespoły do codziennej pracy
Za wydajność odpowiedzialny będzie ponad dwuletni układ SoC – Qualcomm Snapdragon 430. Ten procesor jest nadal popularny, choć w cenie nadchodzącego urządzenia można spotkać już wydajniejsze jednostki. Wystarczy rzucić okiem na Xiaomi Mi A1.
Qualcomm Snapdragon 430 (8 x Cortex-A53@1.4 GHz, 28nm) z układem graficznym Adreno 505 współpracować będzie z 3-gigabajtową pamięcią RAM. To nie najgorsze połączenie dla smartfonu z tej półki cenowej, gdyż większości użytkownikom w zupełności powinno wystarczyć.
TEST | Xiaomi Mi A1. Jaki jest pierwszy Xiaomi z czystym Androidem?
Podczas codziennego użytkowania nie powinniście specjalnie odczuć braku mocy obliczeniowej do uruchamiania poszczególnych programów, ale przełączanie się pomiędzy nimi będzie już sprawą drugorzędną, a to dlatego, że powinniście dostrzec spowolnienia. Wiem to z doświadczenia, gdyż testując Honora 9 Lite, natrafiłem właśnie na takie problemy, a w nim zastosowany został Kirin 659, współpracujący z e wspomnianą ilością pamięci RAM.
Chip graficzny powinien poradzić sobie z wyświetlaniem większości gier dostępnych w sklepie Google, aczkolwiek warto mieć na uwadze, że nie wszystkie tytuły będą działać płynnie.
Pozostała specyfikacja Honora 7 Przedstawia się następująco:
- 5.7-calowy wyświetlacz FullView o rozdzielczości HD+ (1440 x 720 pikseli), proporcje 18:9
- 32GB wewnętrznej pamięci na dane
- kamera do Selfie 8MP z diodą doświetlającą LED
aparat główny 13MP, współpracujący z dodatkowym obiektywem 2MP - akumulator o pojemności 3000 mAh
- system Android 8.0 Oreo z interfejsem EMUI 8.0
Aparat pozwoli na wykonanie przyzwoitych fotek
Najprawdopodobniej zastosowane obiektywy, to te same, które znam z Honora 9 lite. Aparat główny 13MP powinien charakteryzować się zatem przysłoną obiektywu F/2.2. Do tego dojdzie jeszcze zapewne PDAF. Poniżej krótki fragment recenzji Honora 9 Lite, który idealnie opisuje możliwości fotograficzne tego zestawu.
Fotografie wykonane za dnia, a zatem gdy światła jest najwięcej wyglądają odpowiednio dobrze – cechuje je spora ilość rejestrowanych szczegółów, ładnie odwzorowane kolory, jak również przyzwoity zakres tonalny. W większości przypadków są pozbawione szumów, aczkolwiek automat ma pewne problemy z doborem odpowiednich parametrów, gdyż sporadycznie możemy dostrzec problemy z ostrością. Bądź co bądź, w tej klasie nie mam większych zastrzeżeń do aparatu.
No i jeszcze kilka przykładowych zdjęć.
Cena nieadekwatna do możliwości
Honor 7A w momencie premiery ma kosztować 1499 juanów, co po przeliczeniu oraz opodatkowaniu daje nam kwotę na poziomie około 998 złotych. W tej cenie lepszym wyborem będzie Xiaomi Mi A1, czy też wspomniany już wcześniej Honor 9 lite, który moim zdaniem prezentuje się znacznie lepiej.
A swoją drogą, czy widzicie podobieństwo tego modelu do jeszcze jednego niezaprezentowanego smartfonu? Jeżeli nie, to rzućcie okiem na Huawei Enjoy 8E.
źródło: slashleaks
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.