Xiaomi to jeden z tych producentów, który bardzo polubił się z układem Qualcomm Snapdragon 625. Jednostka ta jest nam doskonale znana, gdyż mogliśmy ją spotkać w ogromnej ilości telefonów ze średniej półki. Niemal dwa lata temu chwaliła się nią Motorola Moto Z Play, a później takie modele jak Lenovo P2 czy Xiaomi Mi A1.
CPU to rodzinka 8 rdzeni Cortex-A53, które mogą pracować z maksymalnym zegarem 2 GHz. Podobny zestaw spotkamy w znakomitej większości procesorów napędzających telefony z szeroko rozumianej półki średniej, więc Redmi 5 Plus nie ma się czego wstydzić na tle większości bezpośrednich konkurentów.
Moce obliczeniowe są na tyle dobre, że praca Xiaomi Redmi 5 Plus nie daje powodów do narzekań. Wszystkie komendy wykonywane są w dobrym tempie, a delikatne spowolnienia da się odczuć tylko wtedy, gdy korzystamy z dużej lub kiepsko zoptymalizowanej aplikacji. Przycięcia animacji są bardzo sporadyczne i raczej nie powinny nikogo denerwować.
Pamięć RAM ma pojemność 3 lub 4 GB, w zależności od wersji. Ja dostałem do testów słabszy wariant. W każdym razie zarządzanie pamięcią operacyjną stoi na dobrym poziomie. Warto jednak pamiętać, że MIUI wymaga ręcznej konfiguracji poszczególnych narzędzi, by procesy mogły pracować w tle. Warto o tym pamiętać, jeśli nie chce się później narzekać na ciągłe przeładowywania aplikacji po wyłączeniu ekranu. Więcej o tym opowiem w sekcji poświęconej oprogramowaniu.
Z GPU nie jest już tak wesoło, głównie ze względu na wyższą rozdzielczość ekranu niż standardowe Full HD. Adreno 506 sporo traci na obsłudze dodatkowych pikseli, przez co nie jest w stanie zapewnić płynnej rozgrywki na maksymalnych detalach w najbardziej wymagające graficznie gry. Choćby w Real Racing 3 zdarzają się czasem momenty, w których pojawiają delikatne zacięcia, głównie w trakcie starcia z kilkoma rywalami.
Jak na razie są to tylko delikatne problemy, które nie zakłócają rozgrywki na tyle, by zrezygnować ze sporadycznego grania na Redmi 5 Plus, ale osoby zainteresowane najlepszymi tytułami ze sklepu Google Play powinny rozejrzeć się za mocniejszym zestawem. Nie można mieć tego za złe samemu smartfonowi, gdyż to tylko średniak za ok. 1000 złotych.
Xiaomi Redmi 5 Plus to telefon typu Dual SIM, w często spotykanej konfiguracji z hybrydowym slotem. To oznacza, że musimy zrezygnować z rozbudowy pamięci (w wersji 32 GB realnie dostępne ok. 24 GB), jeśli chcemy skorzystać z dwóch numerów na raz. Cały system działa w trybie standby, więc jeśli przez jedną kartę rozmawiamy, druga pozostaje nieaktywna. Cały mechanizm działa poprawnie. Co do jakości rozmów, to wszystko jest w porządku – nigdy nie narzekałem na żaden aspekt z tym związany. Jeśli nie chcemy Dual SIM, to możemy skorzystać z karty pamięci. Xiaomi deklaruje obsługę kart do 128 GB i tak jest w praktyce.
Obsługiwane standardy łączności to: LTE kategorii 6 z obsługą pasma 800 MHz (band 20), Wi-Fi a/b/g/n (2,4 i 5 GHz) z WiFi Direct i WiFi Display, Bluetooth 4.2, GPS z A-GPS oraz GLONASS i BeiDou. Wszystkie te elementy działały prawidłowo i nie mam do nich żadnych zastrzeżeń (z nawigacją włącznie). Szkoda tylko, że na pokładzie zabrakło NFC, które jest coraz bardziej popularne w Polsce. Niektórzy obrażą się też za obecność microUSB. Miłym dodatkiem są za to radio FM i port podczerwieni, służący do sterowania urządzeniami.
Jakość dźwięku to jeden z największych problemów Xiaomi Redmi 5 Plus. O ile głośnik multimedialny jest całkiem przyzwoity i ma całkiem niezłą barwę, tak na słuchawkach jest słabiutko. Przydałaby się wyższa głośność maksymalna i „więcej życia”. Dłubanie w korektorze pomaga tylko częściowo. Trochę szkoda, zwłaszcza że na swoim miejscu pozostał jack 3.5 mm.
Czytnik linii papilarnych na tylnym panelu jest aktywny, szybki i celny.
Mój egzemplarz Xiaomi Redmi 5 Plus pracował na oprogramowaniu MIUI 9 w wersji Global, opartym na Androidzie 7.1.2 Nougat. Tanie smartfony często nie mają Oreo, a w świecie Xiaomi numerek Androida ma niewielkie znaczenie, więc nie dla każdego musi być to wada.
MIUI się kocha albo nienawidzi. Ja lubię tę nakładkę, gdyż daje sporą kontrolę nad telefonem. Opcje personalizacji i ustawień są wręcz olbrzymie i to bywa problematyczne dla niektórych użytkowników. Nie każdemu chce się bowiem poświęcić dłuższej chwili na to, by ustawić wszystko po swojemu.
Ja nie mam z tym problemu i doceniam to, co wnosi ze sobą MIUI. Mam tu na myśli choćby:
Interfejs jest przemyślany, funkcjonalny i nieźle zoptymalizowany. Warto jednak nauczyć się co i jak działa, by sprzęt nie sprawiał nam żadnych problemów.
Xiaomi Redmi 5 Plus został wyposażony w pojedynczy aparat główny o rozdzielczości 12 MP, ze światłem f/2.2 i pikselami o rozmiarze 1,25 μm. Nie towarzyszy mu żaden dodatkowy aparat, więc pod tym względem Redmi 5 Plus odstaje od Xiaomi Mi A1.
Xiaomi przygotowało własną aplikację do obsługi aparatów. W oknie podstawowym możemy sterować trybem HDR i lampą błyskową, a także włączyć filtry lub przełączać się między aparatami (głównym i tym do selfie). Dodatkowe opcje dostępne są w trybach, a wśród nich znajdziemy m.in. panoramę, tryb nocny czy ręczny. W tym ostatnim zabrakło opcji sterowania czasem naświetlania czy punktem ostrości, więc zdecydowanie nie jest to tryb dla profesjonalistów, a raczej wydmuszka dla ozdoby.
>>>Zobacz zdjęcia w pełnej rozdzielczości
Sama jakość zdjęć jest bardzo typowa dla tańszych smartfonów Xiaomi. Przy dobrym świetle da się zarejestrować ładny obrazek, z niezłą ilością szczegółów i ładnymi, naturalnymi kolorami. Autofocus pracuje zadowalająco, więc szybkie zrobienie wyraźnego zdjęcia nie powinno być problemem.
Tryb HDR nieźle radzi sobie z jaśniejszymi partiami, redukując przepalenia. Szkoda, że trochę gorzej wychodzi mu rozjaśnianie cieni. Zakres tonalny jest więc co najwyżej poprawny. Na jednolitych kolorach widać szumy, a ostrość na brzegach kadru jest widocznie słabsza niż w centrum. Mówiąc krótko – typowa średnia.
Pogorszenie warunków oświetleniowych potęguje problemy aparatu Redmi 5 Plus. Telefonem ciągle da się zrobić nieźle wyglądającą fotkę (jak na urządzenie ze średniej półki), jednak wymaga to pewnego chwytu, gdyż na pokładzie zabrakło optycznej stabilizacji obrazu. Powiedzmy sobie szczerze – w tym wszystkim nie ma nic zaskakującego, gdyż znakomita większość telefonów tej klasy robi zdjęcia na podobnym poziomie.
Materiały wideo nakręcimy w rozdzielczości 4K, co jest miłą informacją i kolejnym powodem do wstydu dla dwukrotnie droższego Galaxy A8. Zaskakująco dobra jest sama jakość filmów, którym trudno coś zarzucić poza brakiem sensownej stabilizacji. Reszta parametrów jest jak najbardziej w porządku. Polecam ten tryb, gdyż wideo Full HD przy 30 kl./s nie wygląda już tak dobrze.
Dla fanów zdjęć selfie producent przygotował aparat o rozdzielczości 5 MP, któremu towarzyszy dioda doświetlająca LED. Xiaomi nie pokusiło się o milion bajerów, stawiając przede wszystkim na upiększanie i parę drobnych ciekawostek (przykład powyżej). Samopstryki są po prostu dobre – trudno się nimi zachwycać, ale nie trzeba się też wstydzić. Osoby robiące sobie autoportrety raz na jakiś czas powinny być zadowolone.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Nie tylko OPPO Find X8 Pro był gwiazdą dzisiejszej premiery. Wraz z nim debiutował OPPO…
Być może zbyt surowo oceniłem flagowce pracujące na procesorze Snapdragon 8 Elite. Są gorące, ale…
Epic Games Store znów rozdaje nową grę za darmo. Tym razem jest mrocznie i tajemniczo.…
Do globalnej premiery zmierza POCO F7 oraz POCO F7 Ultra. Certyfikacja smartfonów Xiaomi to świetna…
HONOR 300 na zdjęciach prezentuje się zjawiskowo. To będzie wyjątkowo cienka brzytwa, która nie przekroczy…
Oto oficjalny wygląd nowego Xiaomi, którego będziemy często polecać. Nazywa się Redmi K80, choć do…