Informowaliśmy Was już o kilku przypadkach wybuchających telefonów, nie tylko tych sygnowanych logiem Apple’a. Jednak temat zwykle zdawał się być nieco odległy i „oderwany” od naszych polskich realiów. Aż tu nagle, jeden z naszych Czytelników poinformował nas mailowo o tym, że jego iPhone 3GS dokonał żywota w dość ciekawy oraz niebezpieczny dla otoczenia sposób.
Nasz Czytelnik kupił sobie iPhone’a we wrześniu 2009 roku i aż do 23 stycznia tego roku użytkowanie komórki nie wiązało się dla niego z żadnymi niespodziewanymi przygodami. 23 stycznia, telefon będąc podłączonym do oryginalnej ładowarki od Apple’a zaczął się bardzo mocno nagrzewać aż w końcu z telefonu wystrzelił akumulator a z urządzenia zaczął wydobywać się nieprzyjemny zapach.
Co zrobić w takiej sytuacji? Wydaje się, że nie ma nic prostszego, jak udać się z kartą gwarancyjną i zażądać wymiany urządzenia na nowe. Sprawa może być nieco utrudniona, jeśli – jak to miało miejsce w przypadku naszego czytelnika – gwarancja na urządzenie dobiegła już końca. Posiadacz iPhone’a zrobił to, co zrobiłaby zapewne większość z Was, mianowicie skontaktował się z polskim przedstawicielstwem Apple’a, jednak – co zastanawiające – nie otrzymał pomocy. Po sprawdzeniu przez pracownika korporacji numeru IMEI, właściciel urządzenia został poinformowany, że komórka nie została zakupiona u nich, dlatego też Apple nie może pomóc.
Ciekawa sprawa, ponieważ wydawałoby się, że każdy telefon z logiem Apple’a jest traktowany tak samo. Na pewno będziemy starali się ustalić, czy w takich przypadkach jak powyższy, możliwa jest jakakolwiek pomoc ze strony producenta. A czy Wy spotkaliście się już z podobnym wypadkiem?
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.