Wyświetlacz to cecha, która na pewno przysporzy Huawei P20 Lite dużo fanów. Jest duży, wyraźny i świetnie odwzorowuje barwy. Pokrycie skali sRGB sięga 98 procent – to bardzo dobry wynik jak na wyświetlacz IPS.
Ekran ma przekątną 5.8 cala i rozdzielczość FullHD+, co daje świetną ostrość. W ustawieniach znalazłem opcję zmniejszenia jej do HD+, z czego chętnie skorzystałem. Nie widziałem szczególnej różnicy w ostrości czcionek, a było to zbawienne dla czasu pracy z dala od gniazdka.
Jak widać na powyższych wykresach, ekran Huawei P20 Lite jest bardzo jasny. Nie miałem żadnych problemów z korzystaniem z niego w pełnym słońcu. Również podświetlanie minimalne pozwoliło mi na komfortowe czytanie w całkowitych ciemnościach. Przy tym ostatnim pomaga tryb ochrony wzroku, który możemy zaprogramować według harmonogramu. Wszystkie te cechy sprawiają, że ekran to duża zaleta Huawei P20 Lite.
Przez pierwszych kilka godzin spędzonych ze smartfonem Huawei zauważałem jego obecność, później przestała mi ona przeszkadzać. Aplikacje, które nie zostały zoptymalizowane do pracy w trybie pełnego ekranu dla proporcji 18:9 możemy rozciągnąć. Tracimy wtedy fragment górnej i dolnej treści, ale poza tym oczywistym szczegółem wszystko działa bezproblemowo.
Moim zdaniem producent dobrze zrobił decydując się na wycięcie w ekranie. Jest na tyle małe, że po jego obu stronach spokojnie mieszczą się ikony powiadomień – choć z oczywistych względów – nie wszystkie. Jeśli na bieżąco nie usuwasz przychodzących powiadomień, to po krótkim czasie miejsca po prostu zabraknie. Sytuację ratuje dioda powiadomień, która poinformuje Cię o ominiętym zdarzeniu – choć na mój gust mogłaby być nieco mocniejsza.
Pojemność baterii w Huawei P20 Lite to 3000 mAh. Akumulator ma dwa oblicza. Podczas codziennego użytkowania wystarczał spokojnie na pełen dzień pracy, od 6 rano do 23. Na koniec dnia pozostawało mi jeszcze około 15 procent zapasu energii. To dobry wynik, ale drugie życie smartfon zyskuje po zmniejszeniu rozdzielczości do HD+. Polecam to zrobić każdemu. Jakość ekranu pozwala na swobodne korzystanie z urządzenia, a czas pracy z dala od gniazdka rośnie do dwóch dni. Moim zdaniem warto.
Przeciętny jest za to czas ładowania, który wynosi 101 minut. Dołączona do zestawu ładowarka jest w stanie naładować Huawei P20 Lite od 0 do 50 procent w mniej więcej 40 minut, więc w kryzysowej sytuacji może zapewnić kilka dodatkowych godzin pracy.
Największą zmianą w stosunku do poprzednika jest aparat – teraz jest podwójny. Główna matryca ma rozdzielczość 16 megapikseli, a towarzyszący jej drugi aparat to 2-megapikselowa jednostka, służąca głównie do uzyskania rozmazanego tła za fotografowanym obiektem. Trochę szkoda, że producent nie zdecydował się na coś bardziej ambitnego, np. teleobiektyw czy szeroki kąt.
Zdjęcia w pełnej rozdzielczości znajdziesz tutaj —>
Zestaw świetnie sprawdza się podczas fotografii wykonywanych w ciągu dnia. Kolory są dobrze oddane, na zdjęciach nie ma szumów. Równie dobrze jest w pomieszczeniach.
Biorąc pod uwagę, że obiektyw dysponuje światłem f/2.2 można powiedzieć, że producent wycisnął z niego wszystko, co się dało. Dodatkowy obiektyw pozwala na uzyskanie efektu bokeh. Linia odcięcia od tła jest wyraźna i możliwe jest uzyskanie artystycznych efektów na zdjęciach portretowych.
Po zmroku jest oczywiście gorzej, ale i tak aparat radzi sobie nieźle. Dłuższy czas naświetlania konieczny do zrobienie zdjęcia powoduje jednak, że fotki często wychodzą rozmazane. Do ładnego i jasnego zdjęcia konieczne jest posiadanie pewnej ręki, albo statywu. Kto jednak chciałby nosić taki ze sobą? W tej cenie spokojnie można kupić smartfona, który w słabym świetle poradzi sobie lepiej – chociażby LG G6 czy Huawei P10.
Aparat frontowy ma rozdzielczość 16 megapikseli i jaśniejszy obiektyw f/2.0. W przeciwieństwie do tańszego Huawei Mate 10 Lite nie znajdziemy tutaj dodatkowej matrycy, przez co nie radzi on sobie z rozmywaniem tła. Autoportrety wypadają również bardzo dobrze – nawet te po zmroku. Jeśli chcesz dowiedzieć się, jak zrobić sobie dobre zdjęcie, to zapraszam do naszego poradnika jak zrobić idealne selfie. Aparat frontowy w Huawei P20 Lite dobrze się do tego nada.
Jeśli chodzi o nagrywanie wideo, to smartfon radzi sobie z tym w rozdzielczości FullHD przy 30 klatkach na sekundę. W tej cenie spodziewałbym się już nagrywania w 4K. Filmy mają ładnie oddane kolory, ale autofocus słabo radzi sobie z dynamiczną zmianą ostrości. Mikrofon nieźle zbiera głos, choć testowałem już lepsze pod tym względem urządzenia. Jak widać na powyższym wideo, Huawei P20 Lite raczej nie sprawdzi się do nagrywania dużej ilości filmów. To największa wada jego możliwości fotograficznych.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Niesamowita nubia Z70 Ultra to mój faworyt 2024 roku. Specyfikacja flagowca zaskakuje w każdym calu.…
Świeżo zaprezentowany vivo Y300 5G jednak nie jest taki zły, jak twierdziły przecieki. Okazuje się,…
Czy jest coś lepszego niż dobry telefon w świetnej cenie? Tak, aż trzy świetne modele…
OPPO zaprezentowało harmonogram wdrażania aktualizacji do ColorOS 15 z Androidem 15. Jeżeli posiadasz jego smartfon,…
Klienci PKO BP po raz kolejni są wprowadzani w błąd. To z kolei może prowadzić…
Messenger zostaje wyposażony w przydatne nowości – jakość HD w połączeniach, pocztę głosową, tła AI…