Wygląda na to, że Apple może mieć w przyszłorocznej ofercie przynajmniej jednego iPhone’a z potrójnym aparatem. Czyżby Huawei przetarło szlaki w tym temacie?
Huawei P20 Pro wyznaczył przyszły trend
Huawei zaprezentowało pod koniec marca tego roku kolejną serię swoich smartfonów, których opatrzyło nazwą P20. Wśród nich znalazł się model P20 Pro, który wyróżnia się przede wszystkim tym, że jako jedyny otrzymał potrójny aparat na tylnej obudowie. Tam też znajdziemy dwie wysepki, gdzie na jednej z nich znajdują się dwa obiektywy, zaś pod nią mamy trzeci. Taka technologia w połączeniu z odpowiednim oprogramowaniem przyniosła świetne możliwości. Aparat w Huawei P20 jest prawdopodobnie obecnie najlepszy na rynku, jeśli chodzi o smartfony. Jakiś czas temu pisałem, że Huawei dopiero przetarło szlaki w tym temacie. Dopiero, gdy podobne rozwiązanie wprowadzi jeszcze inny popularny producent, jak Apple lub Samsung to będziemy mogli mówić o nowym trendzie. Pewne jest to, że za nimi podążą kolejni, mniejsi producenci.
iPhone z potrójnym aparatem już za rok
Jak się okazuje, być może na iPhone’a z potrójnym aparatem nie będziemy musieli czekać zbyt długo. Economic Daily News donosi właśnie, że przynajmniej jeden z nowych smartfonów Apple, które pojawią się w 2019 roku otrzyma takie rozwiązanie. W raporcie tajwańskiej strony przeczytamy, że przyszłoroczny model mógłby zyskać 12 Mpix sensory z pięciokrotnym zoomem (prawdopodobnie optycznym). To dwa razy więcej niż to, co znajdziemy w obecnych smartfonach z logiem nadgryzionego jabłka. Jeśli niniejszy raport można uznać za prawidłowy to wygląda na to, że Apple podąży śladami Huawei.
Czy trzy aparaty to przyszłość?
W zagranicznych recenzjach, w których możemy poczytać o wrażeniach z korzystania, z Huawei P20 Pro nie ma ku temu wątpliwości. To smartfon, który swoim aparatem przebija obecne możliwości rozwiązań zastosowanych we flagowcach Samsunga i Apple. Ani Galaxy S9, ani też iPhone X nie mogą mu dorównać. Niemniej jednak różnice nie są aż tak widoczne gołym okiem, dlatego w ostatecznej ocenie zawsze bierze udział gust użytkownika. Niemniej jednak tutaj też od razu pojawia się kwestia tego, który produkt ma więcej „oczek”. Zazwyczaj „więcej” = „lepiej”, więc dopóki ludzkość nie wymyśli lepszej miniaturyzacji obiektywów lub sposobu na polepszanie jakości zdjęć w smartfonach, jesteśmy zdani na dodawanie jeszcze jednego „oczka” do aparatu.
Źródło: Economic Daily News, MacRumors, opracowanie własne
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.