Eksperci z serwisu iFixit sprawdzili, czy flagowy Huawei P20 Pro jest łatwy w naprawie. Wnioski nie napawają optymizmem, ale przy okazji wyszło na jaw, że aparat w Huawei P20 Pro nie bez przyczyny jest najlepszy na rynku.
Huawei P20 Pro to bez dwóch zdań jeden z najlepiej wyglądających smartfonów, które można obecnie kupić. Duży ekran o minimalnych ramkach, notch zredukowany do absolutnego minimum i niespotykane od dawna w świecie telefonów warianty kolorystyczne czynią z niego łakomy kąsek dla wzrokowców. Dodatkowo potrójny aparat okazał się jeszcze lepszy, niż wynika to z samej specyfikacji sprzętowej.
Osobiście jednak bałbym się nosić go bez etui, bo niestety w przeciwieństwie do poprzednika został wykonany z dwóch tafli szkła. A po wsadzeniu w dodatkową obudowę niewątpliwie traci sporo ze swojego uroku, choć ta niedogodność oddali od nas wizję wizyty w serwisie lub samodzielnej naprawy. Skoro już o niej mowa, to czy łatwo jest dostać się do podzespołów Huawei P20 Pro?
Naprawialność na mocną czwórkę
Zanim przejdę do nowości w aparacie, które przyniosła ze sobą rozbiórka smartfona trzeba napisać nieco o tym, czy drobne (lub poważniejsze) uszkodzenia da się naprawić we własnym zakresie. Oczywiście, jeśli ktoś jest zaznajomiony z naprawami elektroniki. Jak na tym polu wypadł Huawei P20 Pro?
Zaskakująco podobnie, jak Samsung Galaxy S9. Oba modele dzielą ze sobą bardzo wiele. Są wykonane z dwóch tafli szkła przedzielonych aluminiową ramką, a na pokładzie mają wodoodporność. Z drugiej strony, rozbiórka wykazała, że podzespoły Huawei P20 Pro zostały rozłożone modułowo i ich wymiana nie wymaga użycia bardzo specjalistycznego sprzętu. Całość zasłużyła na czwórkę w 10-stopniowej skali. Nieźle, biorąc pod uwagę materiały wykorzystane do produkcji.
Aparat w Huawei P20 Pro jest jeszcze lepszy, niż myśleliśmy
Czas na ciekawostki o aparacie. Podczas prezentacji producent twierdził, że tylko główny, 40-megapikselowy obiektyw dysponuje optyczną stabilizacją obrazu. Dodatkowe dwa miały być stabilizowane przez EIS, wspomagane przez zaawansowane algorytmy sztucznej inteligencji. Pierwsze zdjęcia wykonane przez recenzentów zdawały się potwierdzać, że to faktycznie działa.
Okazuje się jednak, że to nie tylko zasługa AI. Zarówno obiektyw monochromatyczny, jak i ten służący do korzystania z optycznego zoomu również są stabilizowane „fizycznie” przez OIS. Chociaż nie rozumiem powodu, dla którego Huawei nie chwalił się tym podczas konferencji premierowej Huawei P20 Pro, to nie mam nic przeciwko. Optycznie stabilizowane trzy obiektywy to kolejny argument za tym, że Huawei P20 Pro ma najlepszy aparat na rynku – nie tylko według DxOMark.
Huawei P20 Pro przetrwa upadek?
Rozbiórka nie pozostawia jednak złudzeń – jeśli ktokolwiek je posiadał. Szklana piękność nie ma najmniejszych szans w starciu z betonem ulicy i brukiem chodnika. Nawet przypadkowy upadek ze stołu może skończyć się tragicznie. Moim zdaniem bezprzewodowe ładowanie nie jest argumentem, który wygrywa z odpornością – przynajmniej do czasu upowszechnienia się tego rozwiązania w miejscach użyteczności publicznej.
Sam posiadam Huawei P10 i po ponad pół roku na jego obudowie nie pojawiło się zbyt wiele rys. Choć kilka razy zaliczył solidny kontakt z twardą powierzchnią, to ani razu nie skończyło się to nieestetyczną pajęczynką pęknięć na ekranie. Zawsze upadał na plecki – gdyby wykonano je ze szkła, to nie mam wątpliwości, że skończyłoby się to zniszczeniem i wizytą w serwisie. To jeden z powodów, dla którego pomimo doskonałej specyfikacji i fenomenalnego aparatu, okazji do zmiany smartfona poszukam gdzie indziej.
Źródło: androidheadlines
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.