Bluboo S3 to smartfon z 6-calowym ekranem FullHD+ i ogromną baterią o pojemności 8500 mAh. Jest też tanim smartfonem Czy długi czas pracy na baterii to jedyny powód, by kupić Bluboo S3?
Jeśli podoba Ci się design Samsunga Galaxy S9, ale niekoniecznie potrzebujesz smartfona za ponad 3500 złotych, to znacznie tańsza alternatywą dla niego może być Bluboo S3. Z pewnością nie zaoferuje takiej jakości zdjęć i wydajności w codziennej pracy, ale za to ma ponad dwa razy większą baterię od flagowca z Korei. Czy to wystarczający powód, by go kupić?
6 cali niezłego ekranu
W 2018 roku bezramkowa rewolucja dotknęła również najniższą półkę cenową. Każdy, kto na co dzień poświęca sporo czasu na przeglądaniu internetu i graniu doceni przestrzeń roboczą, którą dają proporcje 18:9. Ekran w Bluboo S3 ma przekątną 6 cali, ale właśnie dzięki proporcjom nadal da się obsłużyć go przy pomocy tylko jednej dłoni.
Producent chwali się, że jego smartfon wygrywa z S9 na wielu polach, ale jednym z nich nie jest rozdzielczość ekranu. Nie jest to może najbardziej skromne podejście, ale faktem jest, że przekątna jest minimalnie większa. Mniejsza jest za to rozdzielczość, bo w Bluboo S3 znajdziemy FullHD+. No i do tego oczywiście nie jest to AMOLED. Z drugiej strony, nikt raczej nie oczekuje go od taniego smartfona. Generalnie Bluboo S3 chce być porównywany przez producenta – zerknij na poniższą tabelkę, a ja postaram się jej nie komentować. Moim zdaniem ten smartfon ma się czym obronić – nie trzeba wcale porównywać go do flagowego Samsunga.
Pod maską znajdziemy procesor MediaTek MT6570, czyli ośmiordzeniowy układ dla średniaków. I tak właśnie sprawdzi się w codziennej pracy – średnio. Do póki nie przywalisz go grami i szybkim przełączaniem pomiędzy kilkoma aplikacjami na raz, to powinien dać sobie radę. Pomóc w tym powinny 4 GB pamięci operacyjnej – sporo, jak na cenę urządzenia. Zabraknąć nie powinno za to przestrzeni na pliki, bo do dyspozycji użytkownika pozostanie 64 GB.
Całkiem pozytywnie wypada zaplecze komunikacyjne. Bluboo S3 obsługuje LTE w paśmie B20, co może mieć znaczenie dla polskich użytkowników. Smartfona naładujemy za pomocą USB C. Najbardziej pozytywnym zaskoczeniem jest obecność modułu NFC. W tanich urządzeniach to nadal rzadkość, a w naszym kraju bywa przydatny – choćby do płatności zbliżeniowych.
Na froncie znajdziemy pojedynczą, 13 -megapikselową matrycę do selfie. Z tyłu pojawia się podwójny aparat z matrycami Sony. Główny na 21-megapikseli, a dodatkowy – 5. Szału pewnie nie zrobią, ale to nie dla fanów fotografii został stworzony Bluboo S3. Zainteresować nim powinni się użytkownicy, których smartfony notorycznie rozładowują się na koniec dnia.
Bateria to największa zaleta Bluboo S3
Największą zaletą Bluboo S3, co producent podkreśla na każdym kroku, ma być bateria. To potężne ogniwo o pojemności 8500 mAh. Taki zasób energii powinien wystarczyć spokojnie na dwa, trzy dni pracy. Oczywiście, jeśli po drodze udało się odpowiednio zoptymalizować soft – co wcale takie oczywiste już nie jest. Smartfona powinno też dać się dosyć szybko naładować – dołączona do zestawu ładowarka 12v/2A przynajmniej w teorii powinna dać sobie z tym radę.
Warto kupić Bluboo S3 za 700 złotych?
Przejdźmy do najważniejszej rzeczy, czyli do ceny. Producent twierdzi, że oferuje 3 razy większe ogniwo za jedną trzecią ceny Galaxy S9. Dla mnie porównywanie tych urządzeń jest co najmniej zabawne, ale trzeba przyznać, że kwota 149 dolarów za takie podzespoły wygląda na wyważoną. Na naszą walutę to jakieś 700 złotych, co daje całkiem rozsądny stosunek ceny do jakości – przynajmniej w kwestii baterii. Jak sądzicie – warto go kupić?
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.