Czy nazwanie córki imieniem danej marki to coś normalnego, czy wręcz przeciwnie? Gdzie są granice dobrego smaku, a gdzie bycie „fanem” zamienia się w niezdrową obsesję?
Wszystkie marki mają swoich fanów
Każda popularna marka ma swoich wiernych i oddanych fanów. Mamy tzw. „fanbojów Apple”. Mamy osoby, które są wierne tylko Samsungowi. Mamy „wyznawców Androida”. Mamy też osoby, nazywające dziecko Jeronimo Martins (i to w Polsce!). W świecie technologicznym (i nie tylko) to naturalna sytuacja, która ma miejsce od dawna. Właściwie wszyscy producenci mogą mieć swoich mniej lub bardziej oddanych fanów i jest to normalne, dopóki faktycznie zachowanie użytkowników nie przeradza się w niezdrową obsesję.
#XiaomiLepsze na całego. Czy aby na pewno?
Mam wrażenie, że od dłuższego czasu najbardziej rozwija się grono fanów Xiaomi. Tego typu ludzi mamy naprawdę wielu w naszym kraju oraz w Azji. Nie ma co się temu dziwić. Dobry sprzęt za niewygórowane ceny przyciąga rzesze zwolenników. Jednak także i powoduje u niektórych obsesję.
Okazuje się bowiem, że jedna z indonezyjskich par nazwała swoją córkę „Xiaomi”. Jakby tego było mało, wiceprezes Xiaomi wystosował odpowiednie podziękowania dla pary w serwisie Weibo i wysłał informację w świat.
Kiedyś była bardzo podobna akcja na Ukrainie. Jednak to był konkurs. Wystarczyło zmienić swoje imię na iPhone 7, poświadczyć to oficjalnym dokumentem i dostawało się dokładnie taki model smartfona. Oczywiście znalazła się osoba, która podjęła się takiego zadania. Warto tylko zwrócić uwagę w tym miejscu na to, iż nie było to dziecko i taka osoba sama podjęła o tym decyzję.
Dzieci płacą za technologiczną głupotę rodziców
Niestety, o pewnych rzeczach trzeba mówić wprost. Zostawianie małych dzieci z tabletami czy komórkami na całe godziny to pozbywanie się problemu, a nie opieka. Jest szereg badań, które wskazują jasno, że przy długiej ekspozycji z technologią dziecko nie rozwija się w odpowiedni, zdrowy sposób.
To przykład pokazujący, że technologia wkradła się już wszędzie i to rodzice powinni brać odpowiedzialność za kontakt dzieci z tego rodzaju elementami. Tak samo nazywanie dziecka imieniem ulubionej marki nie wydaje mi się szczytem odpowiedzialności.
A Wy, co sądzicie?
Źródło: Gizchina
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.