W ofertach polskich dyskontów regularnie lądują akcesoria do smartfonów – karty pamięci, słuchawki czy też powerbanki. I to właśnie przedstawiciela ostatniej grupy już wkrótce zaserwuje nam Lidl. Ale nie jest to sprzęt, o którym marzycie za każdym razem ładując swojego smartfona.
Mimo stale zwiększającej się pojemności baterii w wielu smarfonach (zwłaszcza mniej znanych marek prosto z Chin) posiadanie powerbanka to w wielu przypadkach bardzo wygodna sprawa. Najmocniejsze, flagowe sprzęty wciąż oferują bowiem ogniwa, które w wielu przypadkach nie wystarczają nawet na cały dzień pracy bez konieczności ich ładowania. Przykładów nie trzeba zbyt daleko szukać – Sony Xperia XZ2 oferuje ogniwo o pojemności 3180 mAh, a Samsung Galaxy S9+ – 3500 mAh.
Nie muszę chyba nikogo przekonywać, że to zwyczajnie dość niewiele i chętnie przyjęlibyśmy sprzęty z nawet dwukrotnie większą baterią. Problem w tym, że zazwyczaj musimy godzić się na kompromisy, w których większa bateria zastępuje bardziej wydajne podzespoły i na odwrót.
Powerbank w Lidlu – czy jest wart zainteresowania?
Pogodzeniem dwóch stron jest kupno powerbanka – oczywiście korzystanie ze smartfona podłączonego do zewnętrznego źródła zasilania nie jest najwygodniejsze, ale lepsze to, niż brak możliwości korzystania z naszego sprzętu. Na rynku mamy całe mnóstwo różnorodnych modeli – od chińskiej tandety po 10 złotych walających się po koszach w hipermarketach do pojemnych i wydajnych propozycji za kilkaset złotych. Potencjalnych nabywców powerbanka próbuje skusić także Lidl, który już wkrótce wprowadzi do sklepów sprzęt ze wzmacnianą obudową. Powiem jednak, że raczej nie jest to urządzenie, za którym warto bić się o miejsce w kolejce przed otwarciem sklepu i rywalizować niczym o taniego karpia.
7 maja w sieci dyskontów Lidl pojawi się powerbank, którego jednym z naczelnych atutów ma być odporność na czynniki zewnętrzne. Sprzęt został wyposażony w specjalną, wzmacnianą obudowę chroniącą przed uderzeniami, a wedle zapewnień producenta spełnia on wymagania normy IP66 co oznacza, że wytrzyma od konfrontację z silnym strumieniem wody. Szczerze powiedziawszy ciężko mi uwierzyć w zapewnienia o wodoodporności, bo urządzenie wygląda po prostu jak typowy, chiński telefon „odporny na wszystko”. Słowem – wątpię, że pierwszą z czynności po zakupie tego urządzenia byłoby zanurzenie go w wodzie na dłuższy czas czy też wrzucenie go do rwącego potoku.
Niewiele za stosunkowo wiele
Tym bardziej, że sprzęt kosztuje 69,99 złotych i oferuje stosunkowo niewielką pojemność – to 5200 mAh, co oznacza, że w najlepszym przypadku pozwoli on na napełnienie baterii w naszym smartfonie mniej więcej półtora raza. Czy to dużo? Raczej nie – w naszym poradniku zakupowym dotyczącym tego, jakiego powerbanka wybrać, w tej cenie znajdziemy znacznie bardziej pojemne propozycje, a na dodatek znanej i sprawdzonej marki.
No chyba, że Xiaomi taką dla Was nie jest – faktem jest, że za 65 złotych kupimy model tego chińskiego potentata o pojemności 10 000 mAh, czyli dwukrotnie więcej niż propozycja z Lidla. Owszem, nie jest to sprzęt deklarujący wodoodporność i radzenie sobie z uderzeniami, ale przecież nie kupujemy takiego sprzętu z przeznaczeniem, że za 3 dni podczas górskiej wyprawy rzucimy nim w skały czy zatopimy w rzeczce.
Co więcej, za nieco ponad 80 złotych kupimy powerbanka firmy ADATA o pojemności 20 000 mAh. Myślę, że w takiej sytuacji pytanie „czy warto dopłacić piętnaście złotych do czterokrotnie pojemniejszego powerbanka” jest pytaniem z kategorii tych czysto retorycznych. Jeśli więc szukacie zapasowego źródła energii, to niekoniecznie musi być to ten model, który za kilka dni znajdziecie na półkach w Lidlu. W sieci znajdziemy całe mnóstwo lepszych, pewnych i bardziej pojemnych alternatyw, z których możliwości będziemy zwyczajnie zadowoleni.
źródło: Lidl
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.