Jeśli istnieje na rynku smartfonów firma, która najchętniej zrezygnowałaby z publikacji raportów finansowych, to z pewnością byłoby to HTC. Patrząc na najnowsze osiągnięcie tego koncernu, wcale nie zazdroszczę konieczności dzielenia się tym informacjami z całym światem.
Wielu patrząc na sytuację finansową HTC zastanawia się, jak to możliwe i co poszło nie tak – z każdym kolejnym kwartałem firma notuje coraz większe straty, choć nowe propozycje smartfonów prosto z Tajwanu naprawdę nie wyglądają źle. Każdy z nas przecież pamięta, że jeszcze kilka lat temu ten producent był w stanie skutecznie walczyć z największymi konkurentami, dziś zaś stanowi nie tylko tło dla swojej własnej potęgi sprzed lat, ale także innych firm produkujących smartfony – nawet tych, które za czasów świetności HTC jeszcze nie istniały.
O tym, że sytuacja finansowa koncernu jest fatalna, przekonuje nas najnowszy raport prosto z siedziby tego koncernu w Tajpej.
Finansowy Rów Mariański
Najnowsze dane finansowe HTC wyglądają źle. Chociaż nie – powiedzieć, że wyglądają źle, to potraktować tę sprawę wyjątkowo łagodnie. Są one po prostu fatalne. Wedle raportu kwiecień był najgorszym miesiącem pod względem zanotowanego przez firmę przychodu od… 2004 roku. By unaocznić Wam, jak katastrofalny był dla koncernu ostatni rok, wystarczy porównać wyniki osiągnięte w kwietniu 2018 roku z analogicznym okresem czasu rok temu. Odnotowany przychód za ostatni miesiąc jest mniejszy aż o 55,4% od wyniku, który udało się zanotować w kwietniu 2017 roku.
To kolosalna różnica jasno pokazująca, że HTC nie bardzo ma pomysł na to, jak wyjść z finansowego impasu. To tym bardziej dziwne, że firma wypuszcza na rynek naprawdę interesujące i wysoko oceniane smartfony – ledwie nieco ponad miesiąc temu Paweł recenzował dla Was HTC U11+ – naprawdę fajny sprzęt z dobrą specyfikacją techniczną, ciekawym designem i dobrym aparatem. I co? I jak widać na niewiele się to zdało. Premiera raczej nie wstrząsnęła rynkiem mobilnym, co pokazuje chociażby prezentowany przeze mnie raport finansowy.
Przypadek? Nie sądzę
Wyniki osiągane przez HTC to zdecydowanie nie jest przypadek – taka tendencja utrzymuje się od dawna, co można stwierdzić także po analizie tradycyjnego, kwartalnego już podsumowania największych firm jeśli chodzi o stronę finansową. Pierwsze trzy miesiące 2018 roku udało się zakończyć z przychodem na poziomie 209 milionów dolarów, co oznacza spadek w stosunku do analogicznego okresu rok wcześniej o 39,5%. Co więcej, był to najgorszy rezultat finansowy od szesnastu lat.
Oczywiście wpływ na taki rezultat ma nie tylko beznadziejna sytuacja pionu smartfonów – HTC średnio radzi sobie także na polu VR, bo mimo że headset HTC Vive jest jednym z liderów rynku, to nadal jest to biznes dość niszowy. Sytuację ma ponoć zmienić nowa zabawka do wirtualnej rzeczywistości, czyli Vive Pro, ale jego sprzedaż dopiero wystartowała i ze względu na dość wysoką cenę oczekiwałbym raczej, że to podstawowa wersja HTC zacznie szybko zdobywać rynek po obniżce ceny.
Jest nadzieja na lepsze jutro?
Tak czy owak, na ten moment tajwański koncern zdaje się przypominać zbłąkanego wędrowca dryfującego na tratwie na mieliźnie z nadzieją, że kiedyś znajdzie obiecany ląd, a łaskawe wody (czyli realia rynkowe) pozwolą na wydostanie się z finansowej zapaści. Na razie jednak włodarze firmy muszą borykać się problemem rozeźlonych rekinów, ale tych giełdowych, bo akcjonariusze po takich rewelacjach z pewnością nie zaliczą najbliższej nocy do spokojnych.
Wszyscy liczą zapewne na dobrą sprzedaż HTC U12+ – nowy flagowiec prezentuje się bardzo ciekawie na papierze, choć wiele wskazuje na to, że będzie sprzętem, któremu w finalnej wersji może brakować tak bardzo potrzebnego szlifu. HTC U12+ ma bowiem zaoferować niezbyt pojemną baterię i pewnie będzie zbyt drogi, by zawojować rynek i przekonać nieprzekonanych. Pozostaje życzyć powodzenia i rozsądku przy wprowadzaniu nowych produktów na rynek. O kolejnych pomyłkach nie może być już mowy.
źródło: gizchina
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.