Jak co kwartał firma analityczna Gartner dokonuje podsumowania tego, co dzieje się na rynku smartfonów w ujęciu globalnym. A dzieje się naprawdę sporo, a zasługa w tym głównie jednej firmy, po której produkty ludzie śpią na styropianie w galeryjnych łazienkach.
Trzeba przyznać, że na najnowsze dane sprzedażowe od firmy analitycznej Gartner czekałem ze sporym zaciekawieniem. Zastanawiało mnie bowiem głównie, czy branża w ujęciu ogólnym poradzi sobie z trendem spadkowym i znów zacznie przybierać na sile, a Xiaomi, które szturmem zdobywa kolejne rynki (w tym zwłaszcza europejski) będzie w stanie ugruntować swoją pozycję w rankingu największych producentów smartfonów. Na obydwa te pytania oczywiście otrzymałem odpowiedź.
Są wzrosty, ale minimalne
Najważniejszą informacją dla całej branży jest fakt, że udało się nieco zwiększyć sprzedaż smartfonów – co prawda jest to marginalny wzrost w stosunku do czwartego kwartału 2017 roku, ale już w ujęciu rok do roku cyferki wzrosły dość zauważalnie. W pierwszych trzech miesiącach 2018 roku sprzedaż smartfonów wyniosła 383,5 miliona egzemplarzy, podczas gdy w analogicznym okresie rok wcześniej było to 378,5 miliona sprzętów. Znacznie ciekawsze jest jednak to, co dzieje się w kontekście największych producentów i rzecz jasna przetasowań w stawce.
Pozycję lidera oczywiście zachował Samsung – co jednak ciekawe, spadły zarówno jego udziały w rynku (z 20,8% na 20,5%) oraz sprzedaż (z 78,8 mln sztuk na 78,5 mln). Nie są to oczywiście jakieś druzgocące statystyki, które powodują, że koreański gigant powinien postawić na nogi cały pion sprzedaży i produkcji tych sprzętów, ale bez wątpienia jest to trend, który w kolejnych miesiącach może się pogłębiać. Bo o ile Samsung Galaxy S9 oraz S9+ przyjęły się w znakomity sposób i wyniki ich sprzedaży są bardzo zadowalające, tak w przypadku najbardziej budżetowych urządzeń nie tylko są to sprzęty nie do końca udane, ale także niezbyt warte swojej ceny, a to przecież one będą teraz głównie odpowiadać za wyniki finansowe tego koncernu.
Drugie miejsce zajmuje oczywiście Apple, które zwiększyło sprzedaż o 3 miliony egzemplarzy w stosunku do pierwszego kwartału 2017 roku i wydaje się, że ten okres czasu bez wątpienia może uznać za bardzo, bardzo udany. O ile te dwie pozycje rynkowe nie przynoszą praktycznie żadnego zaskoczenia, tak jak na dłoni widać, że w sposób szalenie dynamiczny rozwijają się dwa chińskie koncerny, które coraz mocniej rozpychają się łokciami na światowym rynku. Podium zamyka bowiem Huawei, które w przeciągu roku zwiększyło swoje udziały w rynku o 1,5%, z kolei sprzedaż o 6 milionów egzemplarzy, ale i tak największym wygranym tego roku jest wspomniane już Xiaomi.
Xiaomi rośnie jak na drożdżach
Jeszcze na początku 2017 roku firma mogła pochwalić się udziałami w rynku wynoszącymi ledwie 3,4%, a dziś to już czwarta siłą branży z bardzo jasnymi widokami na przebijanie się jeszcze wyżej. Sprzedaż skoczyła bowiem aż ponad dwukrotnie (z 12,7 na 28,5 mln), a z 7,5% wpływu na kształt całej sprzedaży firma ma bardzo dobrą pozycję wyjściową na przyszłość. Warto bowiem pamiętać, że przedstawiciele tego koncernu bardzo uważnie planują swoją ekspansję i w niektórych krajach są oni kompletnie nieobecni. Piątkę największych producentów zamyka z kolei Oppo, które z kolei zmniejszyło swoją sprzedaż o 2 miliony sztuk.
I wcale nie zdziwi mnie, jeżeli w perspektywie kilku miesięcy Xiaomi nie tylko przeskoczy Huawei, ale także zacznie mocno deptać po piętach Apple. Zresztą, niewykluczone, że tak samo rozwinie się wspomniane Huawei, które już w naszym kraju zdołało sięgnąć po pozycję lidera rynku. Nie da się ukryć, że najwięksi gracze w branży bez wątpienia mają się czego obawiać.
źródło: Gartner
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.