Coś nie dobrego dzieje na się na rynku mobilnym. Wszyscy producenci zaczęli ostro kopiować funkcje, które zobaczyliśmy w iPhonie X. Często nie są one nowe, ale dopiero gdy Apple się za nie weźmie, to reszta też zaczyna je zauważać.
„Kopiuj wklej”. Tę metodę stosuje prawie każdy producent smartfonów na świecie
Wszystko zaczęło się od momentu prezentacji iPhone X. Wtedy to gigant z Cupertino pokazał światu kilka nie do końca własnych rozwiązań, które spotkały się z ciepłym przyjęciem ze strony… innych producentów.
Niektóre z nich były już dostępne wcześniej na rynku, a niektóre nie. Zobaczyliśmy wtedy między innymi kontrowersyjnego notcha, animowane animoji oraz gesty, przy pomocy których można poruszać się po interfejsie smartfona. I w tym momencie się zaczęło… Prawie każdy producent smartfonów zapragnął mieć owe funkcje w swoich produktach.
Samsung zapragnął Animoji
Jeszcze przed premierą Samsunga Galaxy S9 oraz Galaxy S9+ wiedzieliśmy, że koreański gigant będzie chciał wprowadzić Animoji do swoich flagowych produktów. I tak się stało. Samsung dość nieudolnie skopiował pomysł, który wcześniej zagościł w smartfonie Apple. Specjalnie użyłem określenia „nieudolnie”, ponieważ samsungowym AR Emoji daleko do applowskiego pierwowzoru. Ci, którzy porównywali obie wersje tej samej funkcji doskonale wiedzą, że animowane twarze giganta z Cupertino do działania wykorzystują nie tylko przednią kamerkę, ale również szeregu skomplikowanych czujników, które sprawiają, że efekt końcowy jest na prawdę na wysokim poziomie.
Samsung nieudolnie skopiował pomysł. W Galaxy S9 oraz jego większym bracie sprzęt do tworzenia AR Emoji wykorzystuje tylko przednią kamerkę. To sprawia, że smartfon bardzo często błędnie interpretuje wyraz twarzy użytkownika.
Ocenę użyteczności owej funkcji pozostawiam Wam. Mnie osobiście ani Animoji ani AR Emoji do życia w ogóle nie są potrzebne. Jest to zbędny bajer, który niczemu nie służy. Samsungu, czyżby kończyły się tobie pomysły?
Wojna klonów trwa i nic nie wskazuje na to, by miała się wkrótce skończyć
Mam wrażenie, że po premierze iPhone X producentom smartfonów kompletnie skończyły się pomysły. Wraz z jego premierą Apple zaprezentowało światu notch. Wycięcie w ekranie już wcześniej zostało zastosowane między innymi w Essential Phone oraz parę razy przez japońskiego Sharpa, który przecież dostarczył matryce firmie Andiego Rubina.
Producentom chyba rozum odebrało i co kolejna premiera to ten sam scenariusz. Wszystkie słuchawki różnych z różnych firm wyglądają niemalże tak samo. Praktycznie każdy s nich zapragnął mieć w swoim portfolio wizualną kopię najdroższego smartfonu giganta z Cupertino.
Warto tu przytoczyć między innymi LG. Przy premierze LG G7 ThinQ zobaczyliśmy jak producent swój język projektowania porzuca na rzecz tego, co zobaczyliśmy w produkcie Apple. LG, dlaczego?. Coś czuję, że firma będzie tego żałować. Oczywiście mogę się mylić, ale nie wróżę modelowi G7 ThinQ dobrych wyników sprzedażowych.
Nie tak dawno temu mój redaKcyjny kolega powiedział, że lepszym wyborem od G7 ThinQ będzie zakup nieco starszego LG V30 ThinQ. Obie słuchawki są bardzo podobne z tym, że ta druga kosztuje teraz dużo mniej. Po co więc przepłacać?
Firm, które wykorzystały język projektowania iPhone X w swoich produktach, jest dużo więcej. Warto wymienić m.in. Xiaomi Mi 8 (najbardziej bezczelna kopia, która jednak się sprzedaje), Nokia X6, cała seria smartfonów Huawei P20, a do tego niezapowiedziane jeszcze Google Pixel 3 XL. Oczywiście lista jest dużo dłuższa, ale nie wiem czy jest sens wymieniać wszystkie modele, które upodabniają się do produktu amerykańskiego producenta smartfonów.
Czas na Google. Co skopiuje gigant?
Firma, która od lat rozwija Androida, postanowiła pójść na całego. Jeśli wierzyć plotkom, to nowe Piksele zaoferują zaawansowane skanowanie twarzy, wycięcie w ekranie oraz gesty, czyli wszystko co wcześniej zagościło w iPhonie X.
Apple pozbyło się przycisku Home na rzecz niemal bezramkowego ekranu. Funkcje fizycznego przycisku przejął malutki wirtualny suwak na dolnej, środkowej części ekranu. Przy okazji gigant z Cupertino postanowił wprowadzić gesty przy pomocy których można bezproblemowo poruszać się po interfejsie.
Owe rozwiązanie podłapało też Google. Najnowsze wydanie Androida P zaoferuje, a jakby inaczej, gesty, przy pomocy których będziemy wykonywać określone akcje w smartfonach z Androidem. Nie mam nic przeciwko gestom, aczkolwiek dlaczego dopiero teraz? Nie dało się tego wprowadzić przed gigantem z Cupertino? Czyżby nikt wcześniej w tej firmie nie wpadł na ten pomysł, którym dawno temu zasłynęło BlackBerry?
Wszystko wskazuje na to, że gesty na dobre zadomowią się na Androidzie. Warto tutaj wspomnieć o tym, iż najnowsze wydanie Gmaila również je wprowadza. Wersja oznaczona numerem V.8.5.20 dodaje właśnie obsługę gestów. Znajdziecie je w Ustawieniach aplikacji–> Ustawienia Ogólne–> Działania Przesuwania.
Co się stało z oryginalnością? Gdzie są pomysły na siebie?
Na te dwa pytania póki co nie mamy odpowiedzi. Miejmy nadzieję, że producenci urządzeń mobilnych pójdą po rozum do głowy i zaczną wymyślać rzeczy oraz funkcje na miarę XXI wieku. W końcu nie wszystko polega tylko na metodzie kopiuj i wklej.
Czy Wy również jesteście zdania, że w czasach, których żyjemy wszystko wygląda bardzo podobnie? Dajcie znać w komentarzach.
Żródło: AppleInsider, opracowanie własne
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.