Od kilku dni testuję intensywnie Moto Z3 Play, a zatem najnowszego średniaka w ofercie Motoroli. Mam już pewne spostrzeżenia na jego temat – warto się zatem nimi z Wami podzielić.
Motorola Moto Z3 Play jest typowym smartfonem ze średniej półki cenowej pod względem wyposażenia, aczkolwiek ma kilka naprawdę interesujących rozwiązań, których na próżno doszukiwać się u konkurencji. Czy po kilku dniach spędzonych z tym smartfonem, mogę go Wam polecić? O tym przekonacie się po przeczytaniu tego krótkiego materiału.
Wydajność na odpowiednim poziomie, a system bardzo przyjemny
Za moc obliczeniową odpowiedzialny jest relatywnie nowy układ SoC firmy Qualcomm dla urządzeń ze średniej półki cenowej, a mianowicie Snapdragon 636, w którym obecne jest osiem rdzeni Kryo 260 o taktowaniu dochodzącym do 1,8 GHz, a także chip graficzny Adreno 509. To wydajna jednostka, która jest o 40% szybsza od popularnego Snapdragona 630, a sam układ graficzny charakteryzuje się wzrostem wydajności o 10%, względem Adreno 508. Do tego dochodzi jeszcze wsparcie ze strony 4GB pamięci RAM.
Ten zestaw nie daje powodów do narzekań i sprawuje się bardzo dobrze, zapewniając szybką pracę smartfonu w każdym momencie. Pod względem szybkości działania dorównuje niekiedy flagowym urządzeniom. Nie odczuwam braku mocy obliczeniowej do uruchamiania aplikacji, czy też podczas ogólnego korzystania ze smartfonu. O spowolnieniu interfejsu również nie ma mowy, a jedyne do czego można się przyczepić to trochę wolniejsze wczytywanie aplikacji względem flagowych urządzeń. To jednak średniak, a zatem takie sytuacje nie powinny nikogo dziwić, prawda?
Motorola postawiła na system Android w wersji 8.1 Oreo z poziomem zabezpieczeń z kwietnia 2018 roku. Nie jest on jednak do końca czysty, ale to akurat bardzo dobra informacja.
Dodatki, które oferuje Motorola w swoich urządzeniach są przemyślane i zarazem przydatne. Bardzo cenię sobie powiadomienia na wygaszonym ekranie, które wyświetlane są w czytelny i zarazem przyjemny dla oka sposób.
Genialny jest wielofunkcyjny widżet zegara. Wyświetla on bowiem nie tylko aktualną godzinę, ale również informacje pogodowe, datę, jak również stan naładowania akumulatora. Ten ostatni jest w formie okręgu. Nie zabrakło trybu obsługi jedną ręką.
Jest również kilka gestów, w tym:
- umożliwiający uruchomienie aparatu głównego
- włączenie / wyłączenie latarki poprzez dwukrotne potrząśnięcie
- wykonanie zrzutu ekranu trzema palcami
- wyciszenie dzwonka poprzez podniesienie telefonu
- wyciszenie dzwonka poprzez obrócenie telefonu wyświetlaczem do dołu
W przypadku systemu pozwolę sobie jeszcze wspomnieć o bardzo fajnym rozwiązaniu, a mianowicie przycisku wielofunkcyjnym, który zastępuje tradycyjne przyciski nawigacyjne i zarazem rekompensuje brak czujnika biometrycznego pod ekranem. Przesunięcie go w lewą stronę cofa, w prawą otwiera okno ostatnich aplikacji, wciśnięcie przenosi do ekranu głównego, a przytrzymanie przenosi nas do Google Now. Jest to bardzo wygodne rozwiązanie, a zarazem zwiększa obszar roboczy ekranu.
Ekran ma genialne parametry i proporcje
Smartfon wyposażony jest w wyświetlacz o przekątnej 6.01 ” o proporcjach 18:9. Treści wyświetlane są w rozdzielczości FullHD+, a zatem 1080 x 2160 pikseli, a sam wyświetlacz charakteryzuje się technologią Super AMOLED i został zabezpieczony jednym z najlepszych szkieł na rynku (przynajmniej moim zdaniem), a mianowicie Corning Gorilla trzeciej generacji.
Ramki wokół wyświetlacza są relatywnie wąskie, a najbardziej cieszy mnie brak wcięcia w ekranie, jak również przeniesienie czujnika biometrycznego na prawy bok.
Pozostając jeszcze na chwile przy wyświetlaczu, to nie boję się stwierdzić, że jest po prostu… GENIALNY. Nie dość, że ma soczyste kolory i zarazem jest jednym z najlepiej skalibrowanych — odwzorowanie barw w palecie kinowej DCI P3 sięga 100%, tak samo, jak zresztą w sRGB, to jeszcze ma świetne proporcje. Choć to akurat nie tyle zasługa samego ekranu, ile konstrukcji smartfonu.
Świetnie leży w dłoni
Motorola dotrzymała słowa, dlatego też Moto Z3 Play pod względem gabarytów nie różni się szczególnie od poprzedniej generacji. Dzięki temu smartfon leży świetnie w dłoni i bardzo dobrze się z niego korzysta — nawet jedną ręką. Dodatkowo jest w stanie obsłużyć wszystkie dotychczas wydane moduły Moto Mods.
Przeniesienie czujnika biometrycznego na prawą część korpusu jest (moim zdaniem) bardzo dobrym posunięciem ze strony producenta. Korzysta się z niego bardzo wygodnie, a palec (wskazujący lewej ręki lub kciuk prawej) sam się nań kładzie. Czytnik jest aktywny, a zatem wystarczy przytknąć palec, aby odblokować smartfon. Szkoda jednak, że nie został wbudowany we włącznik — ten umieszczony został na lewym boku. Jest jednak bardzo dobrze wyczuwalny przez swoją fakturę, a do tego nie mam zastrzeżeń do jego umieszczenia. Mam natomiast wrażenie, że delikatnie za wysoko są przyciski dedykowane regulacji głośności.
Akumulator wystarcza na jeden dzień, ale jest Moto Power Pack
Od kiedy pamiętam, akumulatory w smartfonach Moto nigdy nie miały ponadprzeciętnej pojemności (z paroma wyjątkami, jak np. pierwsza Moto Z Play). I tak też jest w przypadku Moto Z3 Play, gdyż producent postawił na ogniwo 3000 mAh.
Przy moim użytkowaniu po ładowarkę sięgam średnio co jeden dzień, co uważam za wynik standardowy dla smartfonów. W tej kwestii Moto Z3 Play nie bryluje zatem, aczkolwiek nie ma tragedi. Bez większego problemu można jednak czas wydłużyć do 1.5 dnia.
Jest jednak coś, co sprawia, że Moto Z3 Play jest świetnym smartfonem pod względem wydajności energetycznej, a mianowicie Moto Power Pack o pojemności 2220 mAh, a zatem dodatkowe źródło energii. Wystarczy podpiąć dedykowane akcesorium (dostępne wraz ze smartfonem), aby wydłużyć czas pracy na jednym cyklu ładowania.
Aparat niczego sobie
Motorola w Moto Z3 Play postawiła na zestaw dwóch obiektywów – jeden tradycyjny, a drugi do rozmywania tła. Główny aparat wyposażono w sensor o rozdzielczości 12MP i światło F/1.7. Dodatkowy obiektyw bazuje na matrycy 5 MP, a jego zadaniem jest rozmywanie tła. Ogromna szkoda, że Moto nie poszła w rozwiązanie znane z Moto X4, a zatem, że obiektyw dodatkowy jest z szerokim kątem.
Aparat radzi sobie całkiem dobrze, aczkolwiek już teraz widzę w nim jedną wadę — brak optycznej stabilizacji obrazu (OIS), co raczej w przypadku smartfonu za około 200 złotych powinno być standardem. Poniżej kilka przykładowych fotek.
Na więcej musicie poczekać do recenzji
I to by był na tyle, jeśli chodzi o pierwsze kilka dni spędzonych ze smartfonem Moto Z3 Play. Ja dalej zabieram się za intensywne użytkowanie, a Was zachęcam do zadawania pytań w komentarzach. Recenzja już niebawem, ale zanim się pojawi, to czeka Was jeszcze test i porównanie Samsunga Galaxy A6 i Galaxy A6+.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.