Jakiś czas temu wybuchła w sieci afera wywołana nie do końca uczciwymi praktykami właścicieli sieci społecznościowej Path. Jest to niezbyt znana u nas, ale dość rozpowszechniona w kraju Wujka Sama usługa przeznaczona dla urządzeń mobilnych i nastawiona na udostępnianie zdjęć, ale umożliwiająca również szybką komunikację. Cały problem pojawił się w momencie, gdy wyszło na jaw, że aplikacja zainstalowana na urządzeniach z iOS pobiera bez zgody użytkowników dane z listy kontaktów i wysyła na serwery Path. Odkrycia przypadkowo dokonał developer Arun Thumpi, który podczas tworzenia amatorskiego portu na Maca, zobaczył, że aplikacja na iOS zaczęła dzwonić na jego numer domowy mimo, że nie otrzymała na to żadnej zgody.
Arun wystosował list do twórców, którzy z dumą rzekli, że wiedzą o tym i wprowadzili taką opcję dla wygody użytkowników. Co więcej, podobne rozwiązania wprowadzili w wersji na Androida, ale jak wiadomo – tam aplikacja nie będzie w stanie zrobić niczego bez naszej wyraźnej akceptacji.
Koniec końców twórcom Path się upiekło, a złość użytkowników skupiła się na Apple, które to dopuściło w ogóle do takiej sytuacji. Mało tego, stanowisko zajął Kongres USA i wymaga od Giganta z Cupertino tłumaczeń. W liście wystosowanym do CEO Apple, Tima Cooka, Waszyngton pisze, że „wskutek tego incydentu pojawiły się pytania czy warunki użytkowania iOS nie okazują się być bezużyteczne gdy mówimy o ochronie danych użytkowników iPhone’ów”.
Cóż, tego Apple przemilczeć już nie mogło tym bardziej, że wyraźnie złamany został zapis mieszczący się w zaleceniach dla twórców, a przecież każda aplikacja na AppStore jest sprawdzana. Producent zobowiązał się do wprowadzenia ograniczeń w kolejnej wersji systemu, a czy wyciągnie jakieś konsekwencje od twórców Path za złamanie warunków, tego nie wiemy.
Źródło: engadget
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.