Xiaomi Mi A1 był napędzany przez niezwykle popularny układ Qualcomm Snapdragon 625, więc Snapdragon 660 w Mi A2 to naprawdę spora poprawa. Zastosowana jednostka składa się z ośmiordzeniowego procesora, opartego na rdzeniach Kryo 260 (zmodyfikowane Cortex-A7x), taktowanego maksymalnym zegarem 2,2 GHz. Do tego dochodzi jeszcze układ graficzny Adreno 512, 14nm proces technologiczny oraz 4 GB pamięci RAM. Jak mocny jest to zestaw?
W syntetycznych testach badających wydajność ogólną oraz CPU, Xiaomi Mi A2 wypada bardzo podobnie do Nokii 7 Plus, choć w niektórych benchmarkach bliżej mu jednak do Xiaomi Redmi Note 5 ze Snapdragonem 636. Jest to winą procesora, którego moc jest pod obciążaniem dość szybko ograniczana o ok. 20%, przez co testowany model wyraźnie odstaje od propozycji Finów w AnTuTu i wielordzeniowym wariancie Geekbench.
Czy throttling CPU jest widoczny w codziennym użytkowaniu? Tak, ale dopiero wtedy, gdy do niego dojdzie, a do tego potrzeba kilku minut intensywnego i nieprzerwanego korzystania ze sprzętu. W każdej innej sytuacji Xiaomi Mi A2 szybko odpala poszczególne aplikacje i sprawnie przełącza się między nimi, zachowując je w tle przez odpowiednio długi czas. Zadowalająca jest też płynność działania, gdyż delikatne szarpnięcia animacji mogę policzyć na palcach jednej ręki. Kultura pracy jest więc niezła, ale mam wrażenie, że Xiaomi Redmi Note 5 radzi sobie równie dobrze, choć ma trochę słabszy układ Qualcomma.
GPU to Adreno 512, które nie ma żadnego problemu z utrzymaniem wydajności pod obciążeniem – dłuższa rozgrywka w Asphalt 9: Legends czy Dream League Soccer 2018 nie przyniosła ze sobą żadnego wyraźnego spadku płynności. Xiaomi Mi A2 jest więc dobrym smartfonem do gier, zwłaszcza że bez większych problemów powinien poradzić sobie z każdym tytułem ze sklepu Google Play.
Jeśli chodzi o temperatury, to obudowa Xiaomi Mi A2 miała tendencję do nagrzewania, ale tylko w ciepłe dni, których ostatnio nie brakuje. Gdy temperatura otoczenia była bardziej normalna, smartfon stawał się ciepły, ale w granicach normy.
Xiaomi Mi A2 pracuje pod kontrolą niemal czystego Androida, a dzięki udziałowi w programie Android One powinien otrzymywać regularne aktualizacje przez dłuższy czas. Jak na razie idzie całkiem nieźle, gdyż 6 sierpnia mój egzemplarz testowy dostał poprawki datowane na 5 sierpnia 2018 roku.
Modyfikacje wprowadzone przez Xiaomi są nieliczne:
Reszta to zwykły, czysty Android. Gdybym miał się do czegoś przyczepić, to do jednego braku w tłumaczeniu interfejsu przy efektach audio Xiaomi i podwójnej ikonki % w ustawieniach baterii. Na szczęście to już wszystkie niedoróbki tego typu.
Zamontowanie akumulatora o pojemności 3010 mAh w telefonie z niemal 6-calowym ekranem to średni pomysł, zwłaszcza gdy wydajność procesora jest zdecydowanie ponadprzeciętna. Właśnie takie ogniwo ma Xiaomi Mi A2 i do długodystansowców zdecydowanie nie należy.
Jeden dzień pracy na pojedynczym ładowaniu to maksimum, co da się wycisnąć z Xiaomi Mi A2. Gdyby był to pełny dzień, to pewnie dałoby się to jakoś przełknąć, ale zazwyczaj późnym popołudniem musiałem ograniczać aktywność, by telefon nie padł mi przed wieczorem. Czas na włączonym ekranie sięgał maksymalnie 5,5 godziny przy Wi-Fi, jednak standardowo było to ok. 5 godzin. Gdy do gry wchodziła komórkowa transmisja danych, to SoT spadał o ok. godzinę. To mocno przeciętne wyniki, choć niektórzy mogą je nazwać wręcz słabymi.
Jeśli chodzi o szybkość ładowania, to załączona do zestawu ładowarka 5V/2A pozwala na uzupełnienie zapasów energii w około 135 minut do 100%. Gdy podłączyłem ładowarkę 9V/2A, czas ten skrócił się zaledwie o parę minut i na pełne naładowanie i tak czekałem dwie godziny, a na wskaźniku baterii 50% pojawiło się po pół godziny. To dość średni wynik, zwłaszcza gdy weźmiemy pod uwagę pojemność zastosowanego ogniwa. Niestety, wsparcie dla jeszcze szybszego ładowania zostało zarezerwowane dla Indii.
Aparat główny w Xiaomi Mi A2 jest podwójny, co dla nikogo nie powinno być zaskoczeniem – taki aparat miał przecież jego poprzednik. Xiaomi postawiło na konfigurację 12 MP + 20 MP (oba ze światłem f/1.75), wykorzystując sensory Sony IMX486 i Sony IMX376. Dodatkowa jednostka ma więcej megapikseli i co ciekawe nie jest obiektywem, tylko ma sprawdzać się przy zdjęciach nocnych. Xiaomi użyło technologii binowania pikseli, więc aparat zbiera informacje z czterech sąsiadujących ze sobą pikseli. Omówię to za chwilę.
Do obsługi aparatów dostajemy aplikację przygotowaną przez Xiaomi, więc to właściwie ten sam program, jaki znajdziemy w innych smartfonach tego producenta. Jest ona rozbudowana i oferuje wiele trybów, wśród których znajdziemy między innymi panoramę, samowyzwalacz, zdjęcie kwadratowe, tryb nocny oraz profesjonalny. W tym ostatnim możemy sterować balansem bieli, ekspozycją, ostrością, ISO oraz wybrać obiektyw, którym chcemy robić fotki. Nie zabrakło też filtrów oraz łatwego dostępu do HDR (w trybie auto) i ustawień lampy błyskowej. Do innych opcji prowadzi ikona koła zębatego.
>>>Zobacz zdjęcia w pełnej rozdzielczości
Jakość fotek robionych przy pomocy Xiaomi Mi A2 mogę określić jako zadowalającą w dzień i akceptowalną w nocy. W dobrych warunkach możemy liczyć na zdjęcia o dobrej szczegółowości, z bardzo subtelnie podkręconymi kolorami i solidnym zakresem tonalnym (po użyciu trybu HDR). Niezwykle cieszy mnie to, że autofocus bardzo rzadko się myli, a obrazek jest ostry niemal w całości – delikatnie rozmazane są tylko rogi, ale nie rzuca się to mocno w oczy. Nawet szumy trzymane są pod kontrolą, więc jako narzędzie do robienia zdjęć w dzień Xiaomi Mi A2 wypada bardzo pozytywnie.
Smartfony klasy średniej bardzo rzadko mają dużo do powiedzenia w trudnych warunkach oświetleniowych i Xiaomi Mi A2 nie jest w tej kwestii wyjątkiem, jednak „daje radę” w starciu z podobnie wycenionymi średniakami. Ilość szumów drastycznie rośnie, a szczegółowość spada, ale na fotkach i tak widać wystarczająco dużo, by można było uwiecznić jakąś chwilę, a po jakimś czasie rozpoznać, co się fotografowało.
Jaka jest w tym zasługa dedykowanego aparatu do zdjęć nocnych? Stosunkowo niewielka. Zarejestrowane nim obrazki pod względem ilości szumów i szczegółowości bardzo przypominają te wykonane podstawowym aparatem, z tą różnicą, że są zauważalnie jaśniejsze. Bardzo zbliżony efekt da się osiągnąć poprzez podkręcenie ekspozycji w jakimś edytorze, więc mówiąc kolokwialnie szału nie ma. Dodatkowo automat stosunkowo rzadko korzysta z dodatkowego obiektywu po zmroku i musiałem często wymuszać jego aktywację w trybie ręcznym. Sztuka dla sztuki?
Filmy możemy nagrywać w maksymalnej rozdzielczości 4K przy 30 kl./s. Co ciekawe, dostępna jest też opcja kręcenia w Full HD i to w 60 kl./s, czego nie oferują Xiaomi Mi 8, Xiaomi Mi Mix 2S czy Xiaomi Mi 6. Jakość samych klipów jest zadowalająca, zarówno pod względem płynności, jak i ilości rejestrowanych szczegółów. Brakuje tylko sensownej stabilizacji obrazu, ale to dość powszechny problem w tej klasie.
Xiaomi Mi A2 ma niezły aparat główny i dokładnie to samo mogę powiedzieć o kamerce na froncie. Ma ona aż 20 megapiskeli i dedykowaną diodę LED, a do tego autofocus. Generuje on samopstryki o dobrej jakości, z dobrze rozmytym tłem i odpowiednią szczegółowością. Trochę żywsze powinny być kolory, jednak da się to łatwo poprawić w każdym edytorze, więc nie będę się czepiał.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Do globalnej premiery zmierza POCO F7 oraz POCO F7 Ultra. Certyfikacja smartfonów Xiaomi to świetna…
HONOR 300 na zdjęciach prezentuje się zjawiskowo. To będzie wyjątkowo cienka brzytwa, która nie przekroczy…
Oto oficjalny wygląd nowego Xiaomi, którego będziemy często polecać. Nazywa się Redmi K80, choć do…
Apple iPhone SE 4 będzie miał premierę w Polsce jeszcze wcześniej, niż oczekiwałem. Smartfon zadebiutuje…
Zadebiutował OPPO Find X8 Pro: superflagowiec stworzony z myślą o Europie, a co za tym…
Podkręcony Snapdragon 8 Gen 3 w połączeniu z 7000 mAh to marzenie niejednego ManiaKa. Sam…