Choć od premiery nowych iPhone’ów nie minął nawet tydzień, to analitycy już wzięli na ruszt ten temat i przedstawili swoje przewidywania dotyczące sprzedaży premierowych smartfonów Apple. Liczby pokazują, że szykuje się rekordowy okres dla giganta z Cupertino.
Patrząc na kolosalnie wysokie ceny nowych iPhone’ów wielu zapewne zastanawia się, kto kupi tak drogie sprzęty. Jak przekonują analitycy z DigiTimes Research, chętnych z pewnością nie zabraknie, a co więcej – to półrocze może być rekordowe, jeśli chodzi o zarobki Apple z tytułu sprzedaży smartfonów.
Wynik, który robi wrażenie
Jak przewidują bowiem analitycy z Digitimes Research, do końca 2018 roku iPhone XS, XS Max oraz XR sprzedadzą się w łącznej ilości – trzymajcie się foteli! – 85 milionów sztuk. Co tam 7 tysięcy złotych i marketingowa papka – OSIEMDZIESIĄT PIĘĆ MILIONÓW. Arkusze kalkulacyjne w Apple Park oszalały, a Tim Cook właśnie kupuje kolejną parę nowiutkich, białych adidasów. Taki wynik w trzy i pół miesiąca?
To naprawdę robi wrażenie i jakoś wcale nie dziwi fakt, że Apple nie widzi granicy swojego szaleństwa przy ustalaniu coraz wyższych pułapów cen, jakich żąda za kupno swoich cudów techniki. Ta sławetna „cienka, czerwona linia” jest najwyraźniej jeszcze bardzo, bardzo daleko. W sumie zaś w drugiej połowie 2018 roku do klientów powędrować ma 127 milionów egzemplarzy urządzeń z logiem nadgryzionego jabłka.
Żeby jednak nie było aż tak kolorowo, to wcale nie jest tak, że Apple ma odnieść taki sukces, jaki sobie założyło. Okazuje się bowiem, że koniem pociągowym tegorocznego line-upu Apple w kwestii smartfonów będzie najtańszy z najnowszych modeli, czyli iPhone XR. Nieważne, że na pokładzie znajdziemy ekran LCD w niskiej rozdzielczości. Nieważne, że zabraknie technologii 3D Touch. Nieważne, że na tyle nie znajdziemy drugiego obiektywu. Ważne, że jest najtańszy, no i że jest nowy – to wystarczy, by jego sprzedaż odpowiadała za ponad 50% sprzedaży nowych modeli, czyli ponad 45 milionów egzemplarzy tego sprzętu. Aha, i jeszcze jedno – ten smartfon wykręci taki wynik w niespełna dwa i pół miesiąca, bowiem premierę przewidziano na 26 października. Imponujące.
A jak ta sytuacja przełoży się na finanse Apple? Cóż – koncern z pewnością nie będzie mógł narzekać. Ze względu na wyższe ceny przychód ma być o 10% wyższy w porównaniu do analogicznego okresu rok temu i przekroczy 100 miliardów dolarów. Na takie informacje w sposób bardzo przyjemny dla Tima Cooka i spółki zareagowała także giełda – tylko dziś akcje giganta z Cupertino poszły w górę o 2,32%.
źródło: phonearena
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.