Czy warto kupić iPhone 6S w 2018 roku? Sprawdziłem to i już wiem, czy wydanie 1799 złotych na trzyletniego smartfona Apple ma jeszcze sens. Czy to nadal smartfon nadal wart zakupu w 2018 roku? Tego dowiesz się z lektury mojej opinii o iPhonie 6S.
iPhone 6S w 2018 roku? To absurd!
Jako zdeklarowany maniaK przez duże K zmieniam telefony jak…rękawiczki? O nie, telefony zmieniam zdecydowanie częściej. Nigdy jednak nie ciągnęło mnie do modeli od Apple. Zwyczajnie były one nieco za drogie, by po miesiącu czy dwóch wymienić go na innego smartfona. Kiedy jednak po raz kolejny naszła mnie chęć zmiany, postanowiłem postawić na jabłuszko.
Zdecydowałem się na model iPhone 6S z 2015 roku – z kilku powodów. Po pierwsze, cena była akceptowalna (obecnie kosztuje 1799 złotych), więc w przypadku „wtopy” nie straciłbym aż tak wiele. Po drugie, mimo wieku (przypominam, że miał premierę w 2015 roku – a w świecie mobilnych technologii to szmat czasu), nadal jest wspierany aktualizacjami. Mogłem wybrać model SE, ale przeskok z 6-calowego Xiaomi Redmi 5 Plus na 4-calowego malucha nie wydawał mi się możliwy. Co zatem ma do zaoferowania iPhone 6S?
Zalety iPhone 6S? Jest ich sporo
Czy warto więc kupić iPhone 6S w 2018 roku? O, jeszcze jak. O ile głównym kryterium nie jest stosunek ceny do jakości – tutaj nie mamy o czym mówić, za 2000 złotych znajdziesz mnóstwo lepiej wyposażonych Androidów. Ale ja chciałem iOS.
Zacznę od plusów. Mam MacBooka Air, więc i iPhone wydawał się naturalnym wyborem dla dopełnienia legendarnego ekosystemu. I tak faktycznie jest, synchronizacja dokumentów mocno uprościła mi codzienność. Ale można bez tego żyć, więc na pewno nie traktowałbym tego jako główne kryterium przy wyborze.
Ekran pomimo śmiesznej jak na 2018 rok rozdzielczości jest bardzo dobry. O ile nie położy się go obok AMOLEDów od Samsunga, wtedy widać przepaść. Równolegle korzystam z POCOPHONE F1 i tutaj przewaga na stronę produktu firmy z Cupertino jest bezdyskusyjna. Kolejny plus to jakość dźwięku na słuchawkach. Jest świetna, a porównanie mam do większości flagowych smartfonów z Androidem z 2018 roku. Nie do przecenienia jest też jakość połączenia Bluetooth i łatwość parowania – a tutaj na zielonym robociku bywało różnie.
Na koniec zostawiłem jakość wykonania. Nie będzie niespodzianką jeśli napiszę, że jest absolutnie topowa. Oczywiście wiem, że tutaj konkurencja zdążyła już nadgonić, dorównać i, w niektórych przypadkach, wyprzedzić Apple. Ale nie można mu niczego zarzucić. Pomijając lotniska nad i pod ekranem, sprzęt może się podobać. O ile nie jesteś fanem bezramkowców, ale wtedy na iPhone’a 6S nawet nie spojrzysz.
Wady iPhone 6S? To temat rzeka
Nawet nie wiem, od czego zacząć. Chyba od baterii, bo to ona sprawia, że smartfon Apple nie zostanie ze mną zbyt długo. Jeśli korzystałem z niego intensywnie, to jeden dzień pracy był całkowicie poza zasięgiem. Jeśli jesteś hard userem, to nawet nie myśl o kupnie żadnego iPhone’a z ekranem mniejszym niż 5.5 cala. Chyba, że SE, wtedy będzie trochę lepiej.
Po raz kolejny odwołam się tutaj do POCOPHONE F1, który pod tym względem błyszczy. Z moich obserwacji wynika, że działa co najmniej trzykrotnie dłużej. Rzadko zdarzało się, żeby iPhone 6S był w stanie wytrzymać dłużej niż do godziny 13, a od gniazdka odpinałem go około 8 rano. Stan baterii zaczynał wtedy pokazywać niebezpieczne 30 procent, a mnie w głowie zapalała się lampka. Tak się nie da pracować.
Przejdźmy do kolejnego punktu – aparat. W 2015 roku uchodził za jeden z lepszych na mobilnym rynku, teraz budzi politowanie nawet we mnie – a wymagań nie mam dużych. W słabszych warunkach oświetleniowych lepsze zdjęcia zrobią średniaki za mniej niż tysiąc złotych. Za dnia jest zaledwie akceptowalnie. Jeśli oczekujesz jakości jak w innych smartfonach za około 2000 złotych, to nie miej złudzeń – 6S to nie jest model dla Ciebie.
Czy warto kupić iPhone 6S w 2018 roku?
Tak, jeśli chcesz mieć iPhone’a. To bardzo trywialna odpowiedź, ale tak naprawdę nie ma żadnego rozsądnego powodu, dla którego miałbyś wybrać go zamiast superśredniaka lub zeszłorocznego flagowca z Androdem. Smartfony Apple tanieją w bardzo powolnym tempie i nie ma możliwości, by były atrakcyjną cenową konkurencją. Czy kupiłbym go ponownie? Pewnie nie. Zdecydowałbym się na model SE (ze względu na lepszą baterię), lub na iPhone 7 (wodoodporność, lepszy aparat, nowy przycisk Home). Różnica cenowa jest obecnie niewielka, a zyski są bezdyskusyjne.
Czy planuję wrócić do Apple? Póki co z ciekawością czekam na pierwsze testy modelu iPhone Xr, który paradoksalnie wydaje mi najciekawszą z tegorocznych premier Apple. Dzięki niskiej rozdzielczości ekranu (która na marginesie mówiąc jest mocno śmieszna w smartfonie za 3700 złotych…) i ogniwu o pojemności ponad 3000 mAh ma szansę zapewnić nieco lepsze czasy pracy. Jeśli nie – na pewno w najbliższej przyszłości nie zdecyduję się na żaden ze smartfonów z jabłuszkiem. Serce mówi tak, ale rozum (albo to, co z niego zostało) wyraźnie się buntuje.
Żegnaj iPhonie, witaj POCOPHONie.
Ceny Apple iPhone 6s
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.