Z Xiaomi POCOPHONE F1 korzystam już od miesiąca. Dlaczego uważam, że najlepszy smartfon do 1500 złotych jest również najważniejszym smartfonem 2018 roku? Na to pytanie postaram się odpowiedzieć w poniższym tekście.
Jak niektórzy z Was mogą pamiętać, jakiś czas temu przesiadłem się z iPhone’a 6S na niesamowicie dobrze wycenionego POCOPHONE F1. Decyzji nie żałuję, a w tym tekście postaram się przedstawić argumenty, które potwierdzają, że produkt spółki-córki Xiaomi to najważniejszy smartfon 2018 roku. Chociaż na pewno nie uważam, że najlepszy na rynku.
POCOPHONE F1 to przełomowy smartfon
Jeśli popatrzymy na wyceny smartfonów w 2018 roku, to pierwszą reakcją jest zwykle szybki chwyt za głowę. Granica 7 tysięcy została złamana, z pominięciem tej o 1000 złotych niższej. I obiło się to właściwie bez echa, bo przecież słupki sprzedaży i tak poszybowały w górę – jak co roku. Dlaczego więc w ogóle zajmuje się telefonem 5 razy tańszym?
Bo mnie zaszokował. Poprzednio korzystałem ze smartfona Xiaomi Redmi 5 Plus i sądziłem, że w kategorii jakość/cena ciężko mi będzie znaleźć coś ciekawszego. POCOPHONE F1 jest oczywiście sporo droższy, ale i tak za 1500 złotych nie da się wskazać lepszego produktu dostępnego w sklepach.
Ta sytuacja przypomina mi inną firmę: OnePlus. Ale nie OnePlus, którego znamy obecnie, bo to już flagowce pełną gębą z nieco wyższymi cenami, ale ja mam na myśli model One. Kupiłem go za 1200 złotych w polskim sklepie, podczas gdy podobnie wyposażone modele konkurencji już dawno przekroczyły 2500 złotych. I podobnie jak obecnie Xiaomi, zaszokowało mnie, że smartfon może oferować tak wiele, za tak niewiele.
I dokładnie takie wrażenie zrobił na mnie POCOPHONE F1. Nigdy wcześniej nie kupiłem żadnego telefonu, dopóki nie pojawiły się pierwsze recenzje. Dzięki temu miałem również szansę na uniknięcie tak zwanych „problemów wieku dziecięcego”, bo aktualizacje zwykle załatwiały niedociągnięcia. Tym razem nie wytrzymałem i pomyślałem, że sam muszę sprawdzić, jak udało się stworzyć takiego smartfona. I gdzie tkwi haczyk.
Dlaczego drogie flagowce to kiepski wybór?
POCOPHONE F1 w zasadzie można nazwać flagowcem. Choć trzeba się zastanowić, co to w zasadzie znaczy. Wydajność? Tutaj jest bezdyskusyjna, do pełni szczęścia zabrakło jedynie 8 GB pamięci operacyjnej RAM. Aparat? No tu nie będę się kłócił, Note 9 to to nie jest. Jakość wykonania? To zależy, co kto lubi, mnie tworzywa sztuczne odpowiadają. To może ekran? Tutaj mam największe zarzuty, ale o tym już pisałem w swojej opinii po miesiącu użytkowania.
Skąd więc taki nagłówek? Bo prawdziwym powodem, dla którego POCOPHONE F1 trafił do mojej kieszeni jest bateria. Ze smartfona korzystam dużo, sporo na nim gram, a do tego ze względu na koszmarnie złą dostępność internetu kablowego w miejscu zamieszkania cały czas służy mi za mobilny router. Taki scenariusz nie daje szans na przetrwanie żadnemu smartfonowi i jestem tego świadomy. Ale niech chociaż wystarczy mu jedno doładowanie w ciągu dnia i cały dzień pracy, kiedy odpada korzystanie z hotspotu.
TEST | Xiaomi POCOPHONE F1. Recenzja wydajnościowej bestii w rewelacyjnej cenie
I POCOPHONE mi to daje. Czy jest jeszcze jakiś inny tak wydajny sprzęt, który podołałby moim wymaganiom? Pewnie, na przykład Samsung Galaxy Note 9, być może Huawei Mate 10 Pro oraz Huawei P20 Pro. Co łączy wszystkie te sprzęty? Kosztują znacznie więcej, choć oczywiście więcej oferują. Zadałem sobie pytanie, czy warto dopłacać i szczerze powiedziawszy nie widzę sensu.
Po pierwsze, wszystkie są szklane. Po drugie, wszystkie mają lepsze aparaty. Po trzecie, wszystkie mają NFC i lepsze ekrany. A mnie żadna z tych cech do niczego się nie przydaje. I tutaj wracamy do OnePlus One, który był dokładnie takim samym modelem – miał niedociągnięcia w stosunku do najlepszych, które dla większości nie miały znaczenia. Dlatego uważam, że POCO F1 to najważniejszy smartfon 2018 roku. Wcale nie najlepszy, ale pokazujący, że można mieć wiele za niewiele. I niech takich sprzętów będzie jak najwięcej.
Czy POCOPHONE F1 to nowy zabójca flagowców? Opinia po miesiącu użytkowania
Na koniec mam tylko jedno ale. Gdyby POCOPHONE F1 był członkiem programu Android One, to nie brakowałoby mu już niczego. Może za rok?
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.