Lenovo w najbliższej przyszłości pokaże składanego smartfona. Na wideo został przyłapany prototyp urządzenia. Czy tak wygląda przyszłość smartfonów?
Lista producentów, którzy wierzą w przyszłość składanych smartfonów jest stosunkowo długa. Na rynek nie trafił jeszcze prawie żaden prawdziwie bezramkowy smartfon, a za rogiem czeka już kolejna rewolucja. Do stawki walczących o ten kawałem tortu dołącza Lenovo, a prototyp urządzenia możemy obejrzeć na wideo.
Składany smartfon Lenovo
Króciutki materiał pokazuje możliwości składanego urządzenia od Lenovo. Chociaż mnie na usta ciśnie się raczej słowo „elastyczny”, bo do sytuacji, kiedy po zakończeniu użytkowania po prostu składamy smartfona na pół i chowamy do kieszeni jeszcze sporo brakuje. Nie mam wątpliwości, że i takie sprzęty trafią na rynek, ale na pewno nie w tym roku. A moim zdaniem nie wcześniej, niż w 2020.
#lenovo #foldable pic.twitter.com/6IHqOT9m0S
— ? ?️ ? ? ? ?? (@bang_gogo_) September 26, 2018
Jeśli dobrze się przyjrzysz, to na prawej krawędzi ekranu znajdziesz niewielkie wcięcie. Nie jest to jednak znany z wielu tegorocznych smartfonów notch z aparatem czy systemem odblokowania twarzą, ale pełnoprawny zawias, którego najwyraźniej nie sposób schować pod ekranem. Zakładam, że w finalnej wersji ten akurat problem zostanie rozwiązany.
Ciężko też powiedzieć, aby składany smartfon Lenovo był specjalnie atrakcyjny wizualnie. Osobiście przypomina mi iPhone’a 5, którego ktoś zgiął w palcach – albo na nim usiadł. Składam to jednak ponownie na karb wczesnego etapu projektowania. Jedynym powodem, dla którego widzę sens istnienia tego typu konstrukcji jest upakowanie jeszcze pokaźniejszych wyświetlaczy do maksymalnie małych urządzeń. A to wymaga jednocześnie bezramkowości, elastycznych ekranów OLED i wymyślenia metody schowania zawiasu. Czy faktycznie potrzebujemy takich urządzeń?
Bezramkowce czy „składaki”?
Po obejrzeniu materiału, który podlinkowałem poniżej zacząłem się zastanawiać, która droga jest lepsza. To, że smartfony w zasadzie skanibalizowały już tablety jest oczywiste. Huawei Mate 20 Pro będzie miał niemal 7-calowy ekran. iPhone Xs Max to 6.5 cala, Galaxy Note 9 jest niewiele mniejszy. Zakup osobnego urządzenia o przekątnej 7 cali mija się z celem.
Choć sam mam smartfona z 6.2-calowym wyświetlaczem (zapraszam do zapoznania się moją opinią po miesiącu z POCOPHONE F1), to nie czułem żadnego dyskomfortu przy korzystaniu z 4.7-calowego iPhone’a 6S. Czy coś robi mi się wygodniej na modelu z większym ekranem? Może pisze, bo reszta nie robi na mnie żadnego wrażenia. Nie potrafię zrozumieć, jak ktoś może oglądać seriale na smartfonie i może dlatego składane telefony do mnie nie przemawiają. Najbardziej zastanawiam się – jak z czegoś takiego zadzwonić? Chyba, że taka funkcja wcale nie znajdzie się na pokładzie…
Źródło: Twitter via gsmarena
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.