Samsung z impetem zmienia swoją taktykę wobec smartfonów ze średniej półki. Koreański gigant zapowiedział więcej technologii w tańszych modelach, ale chyba nikt nie spodziewał się bezprzewodowego ładowania. Co kryje się za tym pomysłem?
Największy producent smartfonów na świecie z pokorą przyjął zarzuty o surowe traktowanie swoich tańszych urządzeń – dotychczas jedynie flagowce Samsunga mogły cieszyć się najnowszymi technologiami, a modele z niższych półek otrzymywały zaledwie niezbędne minimum i podzespoły gorszej jakości. Nie tędy droga.
Samsung zrozumiał swoje błędy, a raczej spojrzał na rosnące w zatrważającym tempie wyniki sprzedażowe marki Honor, Huawei oraz innych twórców, dla których flagowce często stanowią tylko dodatek. Tak naprawdę, największym popytem cieszą się tańsze urządzenia, które w ostatnim czasie pokonały długą drogę i stały się bardzo dobrymi smartfonami.
Jednocześnie nie ukrywajmy – na zakup najnowszego flagowca w momencie premiery nierzadko musimy przeznaczyć czterocyfrową kwotę, która może rozpoczynać się już od czterech tysięcy. Tendencja rosnących cen ani myśli spadać, dlatego spodziewam się, że coraz więcej uwagi skupią na sobie średniaki. Ich wartości również wzrosną, ale wolniej i w mniejszej skali. W przyszłości zawsze znajdziemy na rynku telefon, który nie będzie kosztował wiele, a będzie oferował niezłą technologię.
Takie chce nam ofiarować Samsung, ogłaszając pracę nad bezprzewodowym ładowaniem dla jego średniaków. Może to nie jest przełomowa informacja, ponieważ nie każdemu z nas przyda się ta technologia, natomiast wyznacza dobry tor rozwoju dla tańszych smartfonów koreańskiego giganta – więc właśnie, tańszych. Z tym może być problem, bo nie spodziewam się, aby Samsung zdążył mentalnie dorosnąć do sensownego wyceniania swoich średniopółkowców.
Pierwszym owocem taktyki Samsunga na polepszenie bytu swoich nie-flagowców jest niedawno wydany Galaxy A7 (2018), czyli pierwszy telefon producenta z potrójnym aparatem z tyłu. Pomimo nielicznych wad w specyfikacji modeli takich jak np. brak złącza USB typu C, został on wyceniony na niemal 1600 złotych. Wydaje się więc, że to minimalny próg, na jaki Samsung może się zgodzić i następne innowacyjne średniaki zostaną wycenione podobnie.
Oprócz bezprzewodowego ładowania Samsung pracuje nad całkiem tanią ładowarką – według doniesień najnowszy gadżet ma kosztować tylko 20 dolarów, a więc nieco ponad 70 złotych. W tej cenie otrzymamy opcję szybkiego uzupełniania energii i możliwość ładowania właściwie wszystkich sprzętów Samsunga (oczywiście tych obsługujących bezprzewodowe ładowanie). Nowa ładowarka będzie o wiele tańszą alternatywą dla Wireless Charger Duo, której zakup to w tej chwili koszt rzędu 400 złotych.
Nie znamy daty prezentacji średniaka z bezprzewodową technologią ładowania, ale Samsung ma niewątpliwą szansę utrzeć nosa chińskim producentom i zdobyć część rynku dla siebie.
A jakie jest Wasze zdanie na temat nowego pomysłu koreańskiego producenta?
Źródło: SamMobile
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Nie tylko OPPO Find X8 Pro był gwiazdą dzisiejszej premiery. Wraz z nim debiutował OPPO…
Być może zbyt surowo oceniłem flagowce pracujące na procesorze Snapdragon 8 Elite. Są gorące, ale…
Epic Games Store znów rozdaje nową grę za darmo. Tym razem jest mrocznie i tajemniczo.…
Do globalnej premiery zmierza POCO F7 oraz POCO F7 Ultra. Certyfikacja smartfonów Xiaomi to świetna…
HONOR 300 na zdjęciach prezentuje się zjawiskowo. To będzie wyjątkowo cienka brzytwa, która nie przekroczy…
Oto oficjalny wygląd nowego Xiaomi, którego będziemy często polecać. Nazywa się Redmi K80, choć do…