Batalia o złącze słuchawkowe w smartfonach coraz bardziej przypomina klasyczny przykład pojedynku Don Kichota z wiatrakami. Na horyzoncie widnieje kolejny ciężki przeciwnik, który może mocno przyczynić się do tego, że klasyczne złącze mini jack będzie już tylko przeszłością.
Szczerze powiedziawszy cały czas zachodzę w głowę, dlaczego głównym wrogiem producentów smartfonów nagle stało się gniazdo słuchawkowe. Nie wybuchające baterie, nie konieczność używania piętnastu ładowarek jednocześnie, nie średnio działające systemy rozpoznawania twarzy, a właśnie klasyczny mini-jack.
To, że takie rozwiązanie przestanie podobać się Apple, raczej można było przewidzieć biorąc pod uwagę zamiłowanie do niezwykle irytującego, acz piekielnie zyskownego biznesu opartego na dystrybucji różnorodnych złączek i przejściówek. Zaraz potem do tego tandemu zaczęły dołączać Xiaomi, Huawei czy OnePlus, ale wszyscy wiemy, że na razie są to zbyt małe podmioty, by przeprowadzić szeroko zakrojoną „etiudę rewolucyjną” w tej kwestii, cytując klasyka.
Zupełnie inaczej może wyglądać ta sytuacja wówczas, gdy w temacie złącza słuchawkowego „wypowie” się Samsung, czyli wciąż największy producent smartfonów na świecie. Wiele wskazuje na to, że firma zajmie stanowisko w tej sprawie, ale z pewnością niezbyt oczekiwane przez miliony osób przywiązanych do możliwości słuchania muzyki z wykorzystaniem klasycznych słuchawek z kablem.
Po trzech latach od momentu, gdy na ten kontrowersyjny ruch zdecydowało się Apple, w podobne tony ma zamiar uderzyć także południowokoreański gigant. Jak donoszą źródła zbliżone do bezpośrednich dostawców tego koncernu, złącza słuchawkowego nie zobaczymy już w przyszłorocznym modelu z rodziny Note, czyli Galaxy Note 10. Ale ale! Możecie się jeszcze nim nacieszyć w Galaxy S10, czyli smartfonie(ach), które zobaczymy za dobre kilka miesięcy. Potem pozostanie Wam już tylko zbieranie kasy na bezprzewodowe słuchawki albo nauka odpowiedniego i racjonalnego użytkowania baterii podczas wykorzystywania specjalnej przejściówki. Kurtyna.
Generalnie rzecz ujmując to, że Samsung porzuci minijacka w swoich smartfonach, jest pewne jak słońce. Praktycznie pewne jest to, że stanie się to już w 2019, a więc z premierą jesiennego flagowca, czyli wspomnianego Galaxy Note 10. Pewnym także jest to, że tego rozwiązania nie zobaczymy już w topowych smartfonach tej marki. Absolutnie nie jest pewne za to, co stoi za tak rychłą decyzją tej firmy. Ponoć uzyskane w ten sposób miejsce ma być wykorzystane do zwiększenia pojemności baterii, ale już OnePlus pokazał jak to robić, zyskując całe 400 mAh w OnePlus 6T.
Bardziej sensownym wytłumaczeniem jest fakt, że firma planuje wprowadzić do sprzedaży własną markę słuchawek bezprzewodowych Samsung Buds, więc taki ruch byłby obliczony tylko i wyłącznie na zrobienie większego biznesu na akcesoriach.
Tak czy owak, taka decyzja wydaje się być symbolicznym końcem złącza słuchawkowego w smartfonach. Wielkie koncerny już się nie cofną, natomiast mniejsi producenci nie będą mieli już żadnych oporów, bo „skoro Samsung i Apple mogą, to ja też”.
I tak oto jesteśmy świadkami dorzynania tak niewielkiego i praktycznego rozwiązania, bez którego wielu nie wyobraża sobie smartfonów. I coś mi mówi, że będzie nam tego bardzo brakować…
źródło: phonearena
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Smartwatche Amazfit zyskują dostęp do odświeżonej i usprawnionej aplikacji Zepp App. Sprawdź, jakie nowości tam…
Portfel Google doczeka się niebawem ciekawej nowości dla rodziców i ich pociech. Z Google Pay…
T-Mobile ma gratkę dla użytkowników magentowej sieci. Rozdaje darmową paczkę gigabajtów – ale trzeba się…
Smartfon z ekranem 7", baterią 7000 mAh i Snapdragonem 8 Elite pozuje na żywo. To…
Aplikacja Google Maps, z której korzystamy zapewne wszyscy bardzo często, zmieni się już wkrótce na…
Do sieci trafiła specyfikacja aparatu Xiaomi 15 Ultra. Imponujący teleobiektyw 200 MP robi tu różnicę,…