Marketingowcy prezentując swoje nowe smartfony dedykowane graczom uciekają się do różnorodnych sztuczek socjotechnicznych. Porównania do pełnoprawnej konsoli do gier jednak jeszcze nie było i patrząc na efekty pięknych słów Huawei lepiej, żeby już się nie pojawiały.
Wczorajsza premiera Huawei Mate 20 X odbyła się z naprawdę sporą pompą – to nie dziwi, w końcu prezentowano zestaw flagowców na następne miesiące, a wspomniany Mate 20 X to urządzenie reklamowane jako gamingowa maszyna do zadań specjalnych. Przy okazji jednak przedstawiciele Huawei pokusili się o stwierdzenie, że ten smartfon jest „najlepszą przenośną platformą do gier” i w tej kwestii przeskakuje nawet konsolę od Nintendo, czyli Switcha.
„Lepszy” nie zawsze znaczy „większy”
W tym celu Chińczycy zabrali się za porównywanie kolejnych składowych specyfikacji technicznej nowego giganta od Huawei. Mate 20 X oferuje bowiem ekran o przekątnej 7,2 cala, podczas gdy Switch oferuje wyświetlacz mniejszy o dokładnie 1 cal. Gamingowy Mate wytrzyma także dłużej na baterii podczas rozgrywki – to niecałe 7 godzin w porównaniu do około trzech, na co pozwala konsolka Nintendo. I wreszcie – Huawei jest pewne, że Kirin 980 jest wydajniejszy od Tegry X1 od Nvidii i teoretycznie może mieć rację, ale w praktyce warto poczekać chociażby na porównania benchmarków.
Panowie z Huawei nie wzięli jednak pod uwagę jednego – siłą platformy do gier niekoniecznie jest sam hardware, choć oczywiście też jest to istotny element. Najważniejsza jest biblioteka gier, a pod tym względem Huawei Mate 20 X w żadnym stopniu nie różni się od Galaxy S9, Xperii XZ3 czy innych flagowców, które wcale nie chwaliły się swoją niesamowitą wręcz wydajnością w kontekście gier. Wszystkie te smartfony mają dostęp do tych samych tytułów, które są obecne w ramach Sklepu Play i nie ma tutaj do czynienia z żadnymi „ekskluziwami”, które są przecież olejem napędowym dla każdej platformy do gier.
Liczy się biblioteka gier
A Switch? Kapitalne The Legend of Zelda: Breath of the Wild, świetne Super Mario Odyssey, piekielnie grywalne Xenoblade Chronicles 2, nowo wydany remaster Dark Souls, Doom, Wolfenstein II… naprawdę, porównywanie zestawu gier dostępnych na smartfony z Androidem i biblioteki dedykowanej Switchowi jest bezzasadne. Wzięci gracze zwyczajnie bardziej cenią wielkoformatowe produkcje i choć wiele gier na Androida to prawdziwe perełki, to mimo wszystko porównywanie tych dwóch sprzętów to spore nadużycie.
A do tego wszystkiego dochodzi jeszcze cena – za Huawei Mate 20 X zapłacimy 899 euro, czyli jakieś 3850 złotych. Za tę kwotę, dokładając z dwie stówy, mamy… trzy konsole Nintendo Switch. Albo jak kto woli, Switcha w zestawie z Xboksem One S i PlayStation 4, a jeśli ktoś szuka innej, wypasionej oferty, to Switch + PlayStation 4 Pro też będzie dobry, a i jeszcze na dwie-trzy fajne gry zostanie.
Huawei chwali się tym, że do smartfona możemy dokupić specjalnego gamepada z krzyżakiem i analogiem – szkopuł w tym, że musimy za niego dodatkowo zapłacić i raczej nie będzie to kwestia 20 euro. Generalnie więc gamingowe smartfony jako twór są naprawdę spoko i trudno mieć coś przeciwko temu trendowi, ale porównywanie smartfona do konsoli jest naprawdę mocno komiczne. A już na pewno nie sprawi, że ktoś zamieni nagle bardzo udanego Switcha od Nintendo na smartfona za 4 tysiące złotych. A przynajmniej nie na tym świecie.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.