Kolejny producent przyłapany na sztucznym podkręcaniu wyników w testach wydajności swojego flagowego smartfona – największy chiński twórca OPPO przyznaje, że OPPO Find X wykrywa, kiedy może pracować szybciej, a kiedy wolniej. Wierzycie w te tłumaczenia?
Testy wydajności do niedawna stanowiły pewien wyznacznik jakości, który decydował o ostatecznej sprawności smartfona i mógł skłonić lub zniechęcić nas do zakupu modelu. Jednak od pewnego czasu, kiedy flagowce oraz nawet telefony ze średniej półki rozwinęły poziom swojej szybkości do granic możliwości, wyniki w testach benchmarkowych zmieniły swoją pierwotną wartość.
Teraz lepszy wynik oznacza tylko wyższe miejsce w rankingu i podbicie ego marki, ponieważ zdecydowana większość obecnie produkowanych smartfonów nie ma problemów z płynną i wielozadaniową pracą. Istnieją jednak producenci, którzy za wszelką cenę muszą znaleźć się w czołówce z jak największą liczbą cyferek. Nawet kosztem oszustwa.
Oszustwa w testach są… modne
Popularne stało się ostatnio sztuczne podkręcanie osiąganych przez smartfony wyników w testach benchmarkowych – nieco ponad miesiąc temu przyłapano na tym Huawei, który przyznał się do modyfikowania Honora Play, aby ten wykrywał, kiedy może pracować z najwyższą wydajnością i „wykręcić” najlepszy wynik. Huawei okazuje się tylko wierzchołkiem góry lodowej.
Platforma UL odpowiadająca za popularną aplikację 3D Mark wykryła niezgodności w wynikach osiąganych przez innego, chińskiego flagowca – rodzimy OPPO Find X miał pracować aż o 41 procent lepiej, gdy wykrył poddawanie go testom wydajności.
Próbę przeprowadzono z publiczną oraz prywatną wersją programu 3D Mark – wyniki osiągnięte w oficjalnej edycji okazały się bardzo dobre i zapewniły rewolucyjnego modelowi czwarte miejsce w ogólnym rankingu. Inaczej z kolei ma się sprawa z niepubliczną wersją aplikacji, która nie jest dostępna dla producentów oraz klientów. To właśnie tam OPPO Find X ukazał swoje oblicze, zdobywając o 1232 punkty mniej.
To da się wytłumaczyć?
Flagowiec został zdegradowany z listy, podobnie jak jeden z modeli ze średniej półki cenowej – OPPO F7. Chiński producent nie dał za wygraną, starając się wytłumaczyć różnice tym, że smartfony wykrywają testy benchmarkowe, zapewniając im najwyższe wyniki, ale OPPO Find X równie sprawnie radzi sobie w grach.
Dodał jednocześnie, że flagowiec został zaprojektowany w energooszczędny sposób, zmniejszając swoją wydajność do 70-80% podczas kilkusekundowego nieużywania smartfona. Po wznowieniu pracy podzespoły mają pracować z pełną mocą. W praktyce, aby zapewnić sobie najlepszą wydajność, musimy klikać bez przerwy w wyświetlacz. To dosyć pokrętne tłumaczenie, nie uważacie?
Wydaje mi się, że na OPPO się nie skończy i jeszcze nie raz usłyszymy o sztucznym zawyżaniu wyników smartfonów – bo przecież rankingi są najważniejsze.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.