Samsung jak Apple? W tym stwierdzeniu jest trochę prawdy, odnosząc je do planowanych wariantów Galaxy S10. Jeden z nich najprawdopodobniej będzie dość mocno zubożony.
Do tej pory Samsung oferował nam jasny przekaz, jeśli chodzi o flagowce – jest wersja podstawowa i jest trochę większa, wzbogacona o duży ekran, nieco większą baterię oraz (ewentualnie) nieco więcej pamięci RAM. Teraz jednak – wraz z premierą Galaxy S10 – ta sytuacja ma ulec zasadniczej zmianie.
Wiemy bowiem nie od dziś, że Samsung chce postawić na aż trzy warianty swojego flagowego modelu i zapewne wcale nie będzie niespodzianką, jeżeli dojdziemy do wniosku, że poszczególne konfiguracje będą różnić się nie tylko rozmiarem. Jedno wydaje się być pewne – jeśli zdecydujecie się na kupno najtańszego modelu, to z pewnością dostaniemy dość mocno zubożony wariant, przynajmniej w kontekście pamięci na dane.
Najtańszy Galaxy S10 z małą i wolniejszą pamięcią
Wiele wskazuje bowiem na to, że Galaxy S10 opatrzony przydomkiem „Lite” otrzyma bowiem zaledwie 64 GB na dane – jak na flagowca jest to ilość niezbyt imponująca zważywszy na fakt, iż jego cena zapewne będzie oscylować w granicach 3 tysięcy złotych. Wydawało mi się, że bezpowrotnie odeszły już czasy oferowania tak małej przestrzeni na pliki w topowych smartfonach, a ostatnimi bastionem tego staromodnego myślenia jest Apple. Niestety, wiele wskazuje, że podobnie ze swoimi klientami zamierza zabawić się właśnie Samsung.
To jeszcze nie koniec – najprawdopodobniej już w najbliższym flagowcu koreańskiego producenta zadebiutują nowe, bardzo szybkie pamięci produkowane w standardzie UFS 3.0. Szkopuł w tym, że będą one oferowane w minimalnej pojemności 128 GB, co oznacza, że potencjalni nabywcy najtańszego Galaxy S10 nie skorzystają z tej nowalijki i wciąż będą posiadać smartfona z pamięcią w standardzie UFS 2.1. Choć teoretycznie wydaje się być to niewielką stratą, w praktyce nowe moduły przechowywania danych mają być nawet dwukrotnie szybsze od poprzedniczek. A to już jest spora różnica.
Różnicowanie w stylu Apple
Wygląda więc, że Samsung zamierza pójść drogą Apple i zaoferować w najniższej cenie produkt mocno okrojony – mówi się przecież także o tym, że najtańszy z modeli nie będzie oferował chociażby zaokrąglonych boków ekranu, co jest przecież wyróżnikiem tej serii smartfonów. Nie będę owijał w bawełnę – taka taktyka bardzo mi się nie podoba i miejmy nadzieję, że nawet jeśli Koreańczycy zdecydują się na cięcia w specyfikacji, to także solidnie przytną cenę. Chociaż… po co się łudzić?
Ceny Samsung Galaxy S10
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.