LG G6 to jeden z najbardziej udanych smartfonów koreańskiego ostatnich lat – świetny aparat szerokokątny, dobrej jakości wyświetlacz i unikalna stylistyka to główne atuty zeszłorocznego flagowca. Spędziłem z nim miesiąc i powiem Wam, jakie są moje wrażenia.
Flagowy LG G6 został zaprezentowany na początku 2017 roku i niedługo po premierze wyceniono go w Polsce na niemal 3300 złotych. Ponad rok później widujemy się znowu, ale już teraz o ponad połowę taniej – w sklepie internetowym x-kom kupimy LG G6 za 1499 złotych.
Taki spadek ceny może wywołać mieszane odczucia i sugeruje, że mamy do czynienia z bardzo wadliwym smartfonem. Mnie udało się zdobyć go w wersji platynowej za 1299 złotych, ale o poprzednim zdaniu nie mogę powiedzieć nic innego, jak tylko… nic bardziej mylnego.
Wykonanie LG G6 to mały majstersztyk
Trzymanie w rękach LG G6 to sama przyjemność i przekona się o tym każdy, kto chociaż przez chwilę miał z nim fizyczny kontakt. Ważący zaledwie 163 g smartfon został wykonany z dwóch tafli szkła Gorilla Glass, które oddziela od siebie metalowa ramka z dobrze spasowanymi elementami.
Boczne krawędzie obudowy zostały dodatkowo przyozdobione błyszczącą ramką, która świetnie komponuje się z płaskim ekranem i podnosi wrażenie premium. Szkło na tylnym panelu zostało zaś delikatnie zakrzywione i przykrywa korpus z fakturą szczotkowanego aluminium.
Na środku umieszczono podwójny aparat z diodą LED oraz czytnik linii papilarnych. Oba elementy nie wystają spoza obudowy, ale przez to ciężej sięga się do czytnika odcisków palców. Pomimo dobrego umiejscowienia miałem problemy z wyczuciem go pod palcami. Jego działanie zaliczam jednak na plus – jest szybki i w większości przypadków celny.
LG G6 to gustowny i z pomysłem wykonany wodoodporny smartfon, który podczas mojego użytkowania nie doczekał się ani jednego otarcia lub rysy. Dla większego bezpieczeństwa polecam jednak opakować go w przezroczyste etui.
Wyświetlacz jest bardzo dobrej jakości
Ekran LG G6 to płaska matryca IPS LCD o przekątnej 5,7-cala, która pozwala na „prawie swobodne” obsługiwanie smartfona jedną ręką. Do jakości oraz jasności wyświetlanego obrazu nie mam żadnych zastrzeżeń, a na dodatkowy plus zaliczam ostrość matrycy i wsparcie dla treści HDR10 Dolby Vision. W praktyce wygląda to jeszcze lepiej niż na zapowiedziach.
Flagowiec zadebiutował jako pierwszy smartfon z wyświetlaczem o proporcjach 18:9, które są szczególnie przyjazne kinowemu formatowi. Filmy oraz aplikacje można przeskalować do tego nieco rozciągniętego formatu i Youtube oraz większość popularnych programów nie ma z tym problemu.
Ciekawą opcją w ekranie LG G6 jest możliwość podzielenia go na połowę i pracy z dwoma aplikacjami naraz. Da się na dwa sposoby zmienić rozmiaru części, którą przydzielamy konkretnemu oknu. Aby zapewnić sobie jeszcze więcej przestrzeni roboczej, możemy ukryć przyciski dolne i wysuwać je spod ekranu wtedy, kiedy chcemy.
Jak pracuje zeszłoroczny flagowiec?
Procesor LG G6 w momencie premiery już był przestarzały – nie wyposażono go wtedy w najnowszego Snapdragona 835, ale Snapdragona 821 pracujący z 4 GB pamięci RAM. Czy to oznacza, że na codzienną pracę smartfona będziemy musieli narzekać? Absolutnie.
W użytkowaniu flagowiec okazuje się szybki jak wiatr i nie ma problemu z wieloma otwartymi aplikacjami naraz. Podczas normalnej pracy zdarzają się tylko pojedyncze przycięcia, które występują zbyt rzadko, aby uznać je za problem. Producent wycisnął z zastosowanego układu ostatnie soki i udało mu się stworzyć prawdziwego smartfona-sprintera.
Czas pracy na baterii LG G6 nie powala, ponieważ zastosowany akumulator o pojemności 3300 mAh służył mi średnio przez jeden dzień, ale smartfon broni się prędkością ładowania. Uzupełnienie połowy energii baterii zajmuje mu od 40 do 50 minut.
Szerokokątny aparat LG G6 to największy atut
Podwójny aparat flagowca był najbardziej chwaloną cechą podczas premierowego szału, a w praktyce sprawdza się naprawdę nieźle. Zdjęcia wykonane obiektywem głównym dobrze odwzorowują kolory, posiadają odpowiednią ostrość i radzą sobie z rozmazywaniem tła. Fotek wykonanych w dzień za pomocą LG G6 nie musimy się wstydzić.
LG o wiele bardziej udał się jednak aparat szerokokątny, który szczególnie przypadł do gustu także mojej drugiej połówce. Obiektyw potrafi uchwycić ujęcie o maksymalnym kącie 125º i robi to bez rzucających się w oczy zniekształceń. Rozpiętość tonalną oraz ogólną jakość fotografii oceniam na plus, podobnie jak działanie trybu HDR – szkoda tylko, że został ukryty w mało widocznym miejscu interfejsu.
Nocą liczba detali spada, a szumy zaczynają grać jedne z pierwszych skrzypiec. Uratować nas mogą tylko lepsze warunki oświetleniowe lub dioda doświetlająca LED – ta sprawdzi się tylko w przypadku bliskich obiektów.
Poniżej przedstawiam kilka przykładowych fotek wykonanych przez LG G6, abyście mogli ocenić możliwości jego aparatu sami (kliknij, aby powiększyć):
Czego zabrakło w LG G6?
Koreański producent nie ustrzegł się wad, spośród których najbardziej rzuciła mi się w oczy dioda powiadomień… a raczej jej brak. To może tylko moje czepialstwo, ale uwielbiam mieć swoje powiadomienia pod kontrolą.
Nie otrzymaliśmy także głośników stereo ani więcej pamięci wewnętrznej (na pliki przewidziano 32 GB), ale na całe szczęście złącze słuchawkowe pozostało na swoim miejscu.
Warto kupić tego smartfona?
Stosunek zalet do wad jest w przypadku LG G6 bardzo korzystny, a dodając do tego cenę, możemy poważnie zastanowić się nad jego zakupem. Jego rywalem może być na pewno Pocophone F1, który posiada lepszą specyfikację, ale znacznie gorszą jakość wykonania – ta w LG G6 jest więcej niż topowa.
Do plusów modelu zaliczam przede wszystkim dobre pierwsze wrażenie, które nie gaśnie proporcjonalnie z upływem czasu, świetny aparat z szerokim kątem oraz szybkość w codziennym działaniu. W tej cenie trudno kupić lepszego smartfona, a na dodatek LG G6 często staje się obiektem ciekawych promocji, w których można kupić go jeszcze taniej. Z całego serca polecam.
Nasz test LG G6:
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.