Samsung Galaxy S10 w podstawowej wersji będzie miał podwójny aparat (zamiast potrójnego), mniej pamięci RAM i słabszy ekran. Dlaczego więc sądzę, że to najciekawszy Galaxy, który zadebiutuje w 2019 roku?
Wygląda na to, że Apple zapoczątkowało nową modę – mamy teraz flagowca oraz „flagowego flagowca”, który równocześnie jest znacząco droższy. I jego większą wersję, która kosztuje jeszcze więcej. Samsung zamierza postąpić bardzo podobnie, a do tego pokazać smartfona ze składanym ekranem, którego premiery spodziewamy się w marcu.
I tak samo jak iPhone’a Xr uważam za najciekawszego z tegorocznych modeli Apple tak sądzę, że Galaxy S10 w podstawowej (okrojonej?) wersji będzie najbardziej wart naszych pieniędzy. Dlaczego?
Na początek podsumujmy wszystko, co już wiemy o najtańszej edycji Samsunga Galaxy S10. Pozwolicie, że w tym wpisie dość często będę odwoływał się do iPhone’a Xr – bo podobieństw jest bardzo wiele. Zacznę więc od procesora – będzie to Exynos 9820 odpowiadający Snapdragonowi 8150, czyli ten sam układ, który napędzi „wyższe” modele. Pierwsza oszczędność? Mniej pamięci RAM, czyli 4 GB. Brzmi znajomo? No pewnie, że tak.
Następne cięcia budżetowe dotyczą rzecz jasna aparatów. Z tyłu pojawi się podwójny, a nie potrójny układ. Wygląda więc na to, że Galaxy S10 (Lite? SE? A może S10r?) będzie pozbawiony szerokiego kąta lub teleobiektywu – po cichu liczę, że Samsung zrezygnuje właśnie z tego drugiego.
Idźmy dalej, a dojdziemy do ekranu. W przeciwieństwie do „zwykłych” Galaxy S10 i S10+ nie będzie on zagięty na krawędziach, ale zupełnie płaski – tak, jak w Samsungu Galaxy S7. Czy to duża strata? Moim zdaniem nie ma po czym płakać. W górnej części wyświetlacza znajdzie się „dziurka” na przedni aparat – czyli tak zwany ekran Infinity-O.
Z bardziej życzeniowych kwestii, bardzo chciałbym, żeby Samsung skopiował od Apple jeden element specyfikacji – baterię. iPhone Xr ma najlepszy czas pracy z dala od gniazdka spośród wszystkich tegorocznych iPhone’ów. Byłoby wspaniale, gdyby Koreańczycy postąpili podobnie. Galaxy S10 w najtańszej wersji będzie również pozbawiony czytnika w ekranie – znajdzie się on na boku.
Odpowiedź jest tak trywialna, że aż wstyd pisać. Za mniejsze pieniądze zaoferuje nowy interfejs, bardzo wydajny procesor i fenomenalny aparat, który zaspokoi potrzeby zdecydowanej większości użytkowników. Użytkowników, którzy nie przykładają tak dużej wagi do czytnika w ekranie czy dodatkowych trybów fotograficznych, a po prostu chcą mieć świetnie działający smartfon na lata. Przecieki mówią o cenie na poziomie 650-750 dolarów.
Chciałbym napisać, że „tani” S10 będzie naprawdę tani, ale kompletnie w to nie wierzę. Gdyby cena ukształtowała się na poziomie 2999 złotych, to faktycznie mielibyśmy do czynienia z materiałem na fenomenalnie sprzedający się smartfon. Sądzę jednak, że będzie droższy. W 2019 roku zobaczymy więc drogiego Galaxy S10 Lite, droższego Galaxy S10 i kosmicznie wycenionego Galaxy S10+.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Nie tylko OPPO Find X8 Pro był gwiazdą dzisiejszej premiery. Wraz z nim debiutował OPPO…
Być może zbyt surowo oceniłem flagowce pracujące na procesorze Snapdragon 8 Elite. Są gorące, ale…
Epic Games Store znów rozdaje nową grę za darmo. Tym razem jest mrocznie i tajemniczo.…
Do globalnej premiery zmierza POCO F7 oraz POCO F7 Ultra. Certyfikacja smartfonów Xiaomi to świetna…
HONOR 300 na zdjęciach prezentuje się zjawiskowo. To będzie wyjątkowo cienka brzytwa, która nie przekroczy…
Oto oficjalny wygląd nowego Xiaomi, którego będziemy często polecać. Nazywa się Redmi K80, choć do…