Akumulator. LG G7 Fit nie jest długodystansowcem
Bateria w LG G7 Fit ma pojemność 3000 mAh. To bardzo przeciętna wartość, która nie pozwala na dłuższe rozstania z ładowarką, co potwierdzają zarówno testy, jak i praktyka.
Normalne użytkowanie
Gry
Czas ładowania
O ile LG G7 Fit był w stanie wytrzymać w moich rękach pełen dzień pracy na jednym ładowaniu, tak wczesnym wieczorem musiałem go mocno oszczędzać, a wynik SoT nie był nigdy specjalnie imponujący – średnio wychodziło mi 4-4,5 godziny pracy na włączonym ekranie. Spory apetyt na energię mają nie tylko duży ekran i mocny procesor, ale także aparat i układ Hi-Fi Quad DAC, z którego aż żal nie korzystać. Muzyki słucham zazwyczaj przy wygaszonym ekranie, więc pewnie da się wycisnąć ciut lepsze osiągi z LG G7 Fit, ale szału bym się nie spodziewał, chyba że z trybami oszczędzania energii.
Niewielka pojemność ogniwa pozwala jednak na szybkie uzupełnienie zasobów, zwłaszcza że testowany model wspiera ładowanie Quick Charge 3.0. Wystarczy tylko 1,5 godziny, by LG G7 Fit wrócił do gry ze 100% poziomem baterii. Warto wiedzieć, że telefon nie obsługuje ładowania bezprzewodowego.
Aparat. Tylko jeden i to przeciętny
LG doszło do wniosku, że jeden aparat główny w smartfonie absolutnie wystarczy, dlatego na tylnym panelu LG G7 Fit znajdziemy tylko jedno oczko o rozdzielczości 16 MP. Wykorzystany sensor to niemal na pewno Sony IMX351, który znamy z LG V30 i LG G7 ThinQ. Nie dość, że jest on stosunkowo mały (1/3.1″), to także rozmiar pojedynczego piksela jest niewielki (1,0 μm), a sam obiektyw jest ciemny (f/2.2).
Zanim omówię jakość fotek, parę słów o tym, dlaczego zabrakło dodatkowego obiektywu. Na polskiej premierze usłyszałem, że podwójny aparat w telefonach konkurencji bywa czasami sztuką dla sztuki, bowiem dodatkowa jednostka służy zazwyczaj tylko do rozpoznawania głębi, co bez większego problemu da się zrobić pojedynczym aparatem. Jest w tym trochę racji, jednak w tym miejscu chciałbym przypomnieć LG, że szeroki kąt zdecydowanie ma sens i jego brak uznaję za słabość LG G7 Fit, bo kosztuje on przecież 1799 złotych i takie rozwiązanie byłoby mile widziane w telefonie tej klasy.
Przyjmijmy jednak, że więcej nie zawsze znaczy lepiej. Czy LG G7 Fit jest na to dowodem?
>>>Zobacz zdjęcia w pełnej rozdzielczości
Niestety, LG G7 Fit jest mocno przeciętnym fotosmartfonem, gdy spojrzymy na cenę, jaką musimy za niego zapłacić. Szczególnie bolą problemy z ustawianiem ostrości i to nie tylko w złych, ale także w średnich warunkach oświetleniowych. Najgorsze jest to, że autofocus teoretycznie działa szybko i nic nawet nie sugeruje, że zdjęcie może być mniej lub bardziej rozmazane, więc dopiero po wykonaniu fotki dowiadujemy się, że coś poszło nie tak.
Przyjmijmy, że wszystko idzie zgodnie z planem – jakie zdjęcie wtedy dostaniemy? W sprzyjających warunkach całkiem niezłe, z dobrą kolorystyką, przyzwoitą szczegółowością i poprawnym balansem bieli. Szału nie ma, ale źle też nie jest, o ile nie będziemy zbytnio przybliżać zdjęć, przeglądając je w pełnym rozmiarze.
Trudno jednak nie zauważyć, że inżynierowie LG po raz kolejny próbowali poprawić niedoskonałości miernego sensora poprzez mocną obróbkę obrazu, czyli odszumianie i wyostrzanie, co ostatecznie daje nam efekt akwareli w dzień i solidną „papkę”, gdy światła zaczyna brakować. Dodajmy do tego średnią jakość fotek w rogach kadru i łatwo dojdziemy do wniosku, że spora część bezpośrednich konkurentów zjada LG G7 Fit pod względem fotograficznym.
LG mocno podkreśla dostępność dwóch ważnych opcji. Po pierwsze, z aplikacją aparatu zintegrowane zostało Google Lens, które w bardzo dobry sposób rozpoznaje obiekty, jakie widoczne są w kadrze. Po drugie, dostajemy też AI CAM, czyli specjalny tryb dobierający ustawienia na podstawie rozpoznanej scenerii. Działa to dokładnie tak samo, jak u konkurencji, czyli zazwyczaj podbija kolorystykę i kontrast. Mówiąc krótko – nic ciekawego.
Znacznie mniej uwag mam do nagrywanych materiałów wideo. LG G7 Fit kręci filmy zarówno w 4K (30 fps), jak i w Full HD przy 60 kl./s, więc nie zabrakło żadnej z ważnych opcji, które obsługuje zastosowany procesor. Dostajemy też cyfrową stabilizację obrazu, jednak działa ona tylko przy niższych rozdzielczościach, niż te wcześniej wymienione.
Klipy zarejestrowane przy pomocy LG G7 Fit są umiarkowanie dobre. Co prawda w oczy rzucają się przeostrzenia, a w trudniejszych warunkach także szumy, jednak generalnie nie jest źle. Podoba mi się kolorystyka, a także niezła płynność i sensowna stabilizacja.
Tymczasem kamerka do selfie ma 8 MP i dość jasny obiektyw (f/1.9). Ma on autofocus, umie wykonywać zdjęcia z ładnie rozmazanym tłem i oferuje różne filtry i tryb makijażu. Dostajemy też rozpoznawanie scenerii, ale działa ono strasznie monotematycznie, gdyż za każdym razem informuje o tym, że w kadrze widać… człowieka. Zaskakujące, prawda? 😉
Efekty pracy z aparatem przednim oceniam bardzo pozytywnie. Autoportrety wykonane przy pomocy LG G7 Fit są po prostu ładne i można je udostępniać zaraz po zrobieniu, bez większych korekt w programach graficznych. Nawet flagowce LG nie robią tak dobrych selfie.
Wyposażenie: audio jest genialne!
LG G7 Fit wypada poprawnie na polu rozmów telefonicznych, pod każdym możliwym względem i w każdych warunkach – nie zaobserwowałem żadnych nieprawidłowości. Dokładnie to samo mogę powiedzieć o każdym standardzie komunikacji, który jest wspierany przez LG G7 Fit, tj. GPS z A-GPS i Galileo, NFC, Bluetooth, czy Wi-Fi i wszystkich funkcjach z nim związanych. Niektórzy ucieszą się także z obecności radia FM.
Wielkim atutem LG G7 Fit jest to, że ma na pokładzie poczwórny przetwornik cyfrowo-analogowy (DAC), który zapewnia dźwięk Hi-Fi. Telefon wspiera też dźwięk przestrzenny 7.1 (DTS:X 3D). Podobne, a w zasadzie te same rozwiązania oferują flagowe modele LG V30 i LG G7 ThinQ, więc nikogo nie powinno dziwić to, że LG G7 Fit jest świetnym smartfonem muzycznym i gra fenomenalnie. Co więcej, ciągle możemy podłączyć do niego swoje ulubione słuchawki ze złączem jack 3.5 mm, gdyż LG nie wykastrowało swojego średniaka z tego elementu i z tego co wiem nie ma takich planów na przyszłość. Brawo!
Głośnik multimedialny jest tylko jeden i położono go na dolnej krawędzi. LG nazywa go Boombox i chwali się tym, że jest nie tylko donośny, ale także jest w stanie generować przyjemny bas, gdyż wykorzystuje wnętrze telefonu jako komorę rezonansową. Wszystko to brzmi ciekawie i co najważniejsze sprawdza się w praktyce, gdyż maksymalna głośność i ogólna jakość dźwięku z głośnika jest bardzo przyzwoita.
Jeśli chodzi o zabezpieczenia biometryczne, to na tylnym panelu znalazł się czytnik linii papilarnych. Jest on aktywny, a do tego działa szybko i sprawnie. Mamy też odblokowywanie twarzą z opcją jego udoskonalania kolejnymi odczytami naszego wyglądu w różnych warunkach. Całość sprawdza się po prostu przyzwoicie, choć mnie osobiście drażni konieczność oglądania ekranu blokady przez sekundę, zanim urządzenie całkowicie się odblokuje. Niestety, nie można tego pominąć.
Pominąć nie można również tego, że 32 GB wbudowanej pamięci to mało za te pieniądze, zwłaszcza że realnie zostaje nam tylko 17,21 GB. Bezpośredni konkurenci oferują często 4 razy więcej przestrzeni na pliki, a 2 razy więcej nawet telefony znacznie tańsze od LG G7 Fit. Po zainstalowaniu wszystkich potrzebnych narzędzi pozostało mi tylko kilka gigabajtów miejsca na inne rzeczy.
Troszkę pocieszające jest to, że G7 Fit obsługuje karty pamięci i do do pojemności aż 2 TB, więc śmiało można przenosić na nie zrobione zdjęcia czy nagrane filmy. Problem mogą mieć osoby potrzebujące Dual SIM, gdyż slot jest hybrydowy, więc używanie dwóch numerów na raz wiąże się z koniecznością rezygnacji z microSD.
System
LG G7 Fit dostajemy z systemem Android 8.1 Oreo. Jak na razie nie wiadomo, czy dostanie Androida Pie, ale prędzej czy później pewnie tak. Poprawki bezpieczeństwa datowane są na październik tego roku, a w czasie testów nie pojawiła się żadna aktualizacja.
Jak na LG przystało, system od Google został przykryty nakładką tego producenta, która od dłuższego czasu ewoluuje. Jej najważniejsze funkcje to:
- wybór ekranu głównego: z szufladą aplikacji lub bez niej oraz tryb uproszczony,
- zmiana siatki programów,
- Nowy Second Screen, czyli kilka form ukrywania, maskowania lub urozmaicania przestrzeni po lewej i prawej stronie notcha,
- możliwość edytowania domowych przycisków dotykowych,
- opcja umożliwiająca skalowanie aplikacji, by wypełniały cały ekran,
- tryb obsługi jedną dłonią, aktywowany poprzez przeciągnięcie palcem po przyciskach funkcyjnych,
- Smart Doctor – specjalna aplikacja badająca stan urządzenia, tj. ilość zajmowanej pamięci RAM i wewnętrznej (z opcją czyszczenia), zużycie baterii czy testowanie działania poszczególnych funkcji,
- interfejs można personalizować poprzez motywy, dostępne w aplikacji Smart World; podobnie wygląda sytuacja z AoD,
- narzędzia gier, w tym blokowanie monitów, robienie zrzutów ekranu, dostosowanie grafiki i ilości klatek na sekundę dla każdego tytułu z osobna,
- wybudzanie ekranu dwuklikiem,
- ustawianie skrótów na klawiszach głośności i wyłączniku – dwukrotne naciśnięcie może uruchomić aparat lub Capture+,
- różne opcje dźwięku, w tym wybór dzwonka dla każdego kontaktu.
Generalnie nakładkę LG można uznać za praktyczną i rozbudowaną o sensowne opcje. Jej walory wizualne pozostawiam do indywidualnej oceny potencjalnego klienta.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.