Nie ma w tym nic dziwnego, że nazwę „Xiaomi” wielu odmienia przez wszystkie przypadki (nawet jeżeli jest to rzeczownik nieodmienny). Ten paradoks jest idealnym potwierdzeniem tego, co wyczynia ostatnio chiński koncern, bo kolejne ruchy tej firmy mogą robić wrażenie. A pobicie rekordu Guinnessa w dość osobliwej konkurencji tylko to potwierdza.
Choć globalna ekspansja sprzętów Xiaomi postępuje w błyskawicznym tempie (ostatnio firma zaznaczyła swoją obecność na Wyspach Brytyjskich), to nie jest żadną tajemnicą, że zdecydowanie największym rynkiem zbytu i kluczowym krajem, jeśli chodzi o rozwój firmy, są Indie. To wciąż mocno niezagospodarowany i szybko rozwijający się kraj, do którego zaawansowana technologia dopiero dociera. Oczywiście chiński potentat nie jest w stanie zaoferować tam całej gamy swoich flagowych sprzętów, ale już te najtańsze sprzedają się znakomicie. Xiaomi kontroluje aż 27% tego rynku, wyprzedzając o 4% Samsunga, a resztę stawki zostawiając daleko w tyle.
Ten rekord Guinnessa to jakieś szaleństwo, a to nie koniec
Chińczycy postanowili więc pokazać, że Indie to dla nich rynek o szczególnym znaczeniu. Świadczy o tym oficjalnie zatwierdzony pobity rekord Guinnessa w ilości… otwartych sklepów jednocześnie. 29 października swoje działanie jednocześnie rozpoczęło aż… 500 salonów. Tak, nie ma w tym żadnej pomyłki – aż 500 nowych punktów w jeden dzień to naprawdę kosmiczny rezultat.
Jeśli myślicie, że to już koniec ekspansji Xiaomi, to zdecydowanie jesteście w błędzie – firma planuje bowiem w przyszłym roku otworzyć w tym kraju kolejne… 5 tysięcy salonów, w których pracę znajdzie ponad 15 tysięcy osób. To także sposób na walkę z biedą, która jest wciąż jednym z głównych problemów tego ogromnego państwa.
Cóż – mimo że Polska pod względem liczby ludności jest 35-krotnie mniejszym rynkiem, to i tak naprawdę nie jest źle. W Polsce działają cztery oficjalne salony Xiaomi – w Krakowie, Warszawie, Wrocławiu i Poznaniu, a wszystkie otwarto z ogromną pompą i równie okrągłymi kolejkami. Jasne – przenosząc to na hinduskie realia nadal nietrudno stwierdzić, że wypadamy znacznie gorzej, ale trzeba się cieszyć tym, co jest i raczej pewnym jest, że to nie ostatnie słowo chińskiego koncernu i jego rodzimych dystrybutorów, jeśli chodzi o stacjonarne salony tej marki.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.