Zenfone 5Z posiada w środku wszystko, co flagowiec powinien posiadać: Snapdragon 845, 6 GB RAM, Adreno 630 – mówiąc krótko, to co inne urządzenia z tej samej półki. Jak smartfon sprawuje się na co dzień?
Znakomicie. Przez ponad miesiąc z Zenkiem u boku, pojęcia takie jak „lagi” czy „przycięcia” wyrzuciłem ze swojego słownika. Urządzenie działa bardzo płynnie i reaguje błyskawicznie na wszystkie komendy, szybko wczytując aplikacje i jeszcze szybciej przełączając się pomiędzy nimi.
Skoro mowa o aplikacjach trzymanych w pamięci RAM, to jestem pod dużym wrażeniem. W przeglądarce Chrome mam otwarte średnio 10-12 kart, oprócz tego „wiszą w tle” media społecznościowe, aparat, galeria i cała reszta aplikacji, które można znaleźć w moim telefonie. Nie mam w zwyczaju ich zamykać po skończeniu korzystania z którejś z nich. Kiedy już do nich wracam po dłuższym czasie, to zaczynam korzystanie od momentu, w którym z niej wyszedłem. Bardzo rzadko zdarzało się, że apka była wczytywana totalnie od zera, ale jeśli już, to działo się to w oka mgnieniu.
Przy promowaniu nowego modelu ASUS podkreślał zastosowanie AI w kilku aspektach, między innymi w wydajności. Kiedy włączyłem aplikację Benchmark od razu pojawiła się informacja o tym, że Przyspieszenie AI, bo tak właśnie nazywa się ta funkcja, nie jest włączona. Ewidentnie telefon wykrywa aplikacje testujące możliwości telefonu i chce podbić wynik. Przeprowadziłem więc test dwukrotnie, raz bez włączania Przyspieszenia AI i raz z jej wykorzystaniem. Oto wyniki:
Jak widać różnica nie jest mocno znacząca. Jeśli chodzi o wydajność w Benchmarku Zenfone 5Z poradził sobie całkiem dobrze i osiągnął 265 068 tys. bez wspomagania przez AI. Podczas testu z włączoną opcją wynik nie był kolosalnie lepszy i wyniósł 269 586 tys. Nie wpłynie to znacząco na komfort korzystania z Zenka.
Poniżej znajduje się wykres porównania z innymi telefonami testowanymi w Benchmarku. Mój telefon uplasował się na 7 pozycji. Co ciekawe, na miejscu 8 jest ten sam model. Zenfone 5Z wyprzedził takie modele jak Pocophone F1, Mi Mix 2S oraz oba modele Galaxy S9 i 9+. Pełny wynik możecie obejrzeć na poniższym zrzucie ekranu:
Z racji tego, że nie jestem fanem gier mobilnych, do sprawdzenia wydajności musiałem ściągnąć kilka tytułów ze sklepu Play. Podczas gry w Asphalt 8: Airborne oraz Asphalt 9: Legends nie pojawiły się najmniejsze problemy z animacjami w grze, nawet przy dłuższej rozgrywce. Delikatny wzrost temperatury był odczuwalny, podobnie jak w trakcie ładowania, jednak nie dawało to jakichkolwiek podstaw do obaw, że telefon zacznie się przycinać lub co gorsze – eksploduje 😉
Zarówno w 4 jak i 5 generacji ekipa ASUSa stawiała szczególny nacisk na możliwości fotograficzne. Nie inaczej jest tym razem. Hasłem przewodnim jest We Love Photo i muszę przyznać, że wyszło to prawie idealnie. Na początek zacznijmy od cyferek a potem przejdziemy do moich doświadczeń z aparatami.
ZenFone 5Z został wyposażony w podwójny aparat fotograficzny. Sensor w głównym oczku to dobrze znana jednostka Sony IMX363. Aparat ma 12 MP i światło f/1.8. Rozmiar matrycy to 1/2.55”, a pojedynczy piksel ma wielkość 1,4 μm. Została tam zastosowana technologia Dual Pixel PDAF, która ma łapać ostrość w 0,03 sekundy i muszę powiedzieć, że wychodzi to naprawdę rewelacyjnie, oczywiście w dobrych warunkach oświetleniowych. Znajdziemy tam również OIS i EIS, co przekłada się na jeszcze lepszą jakość zdjęć.
W ciągu dnia zdjęcia z głównego aparatu wychodzą rewelacyjnie. Są bardzo ostre, kolory nie są przekłamane czy jakoś zbyt sztucznie podkręcone. Sztuczna Inteligencja jest wykorzystywana również podczas robienia zdjęć. Oprócz tego, że telefon rozpoznaje różne scenerie, nie zauważyłem innego wpływu na poprawę jakości zdjęć fotografowanych obiektów. Co do scenerii, ASUS twierdził, że ich nowych telefon ma ich rozpoznawać 16 (takie jak: ludzie, żywność, pies, kot, zachód słońca, niebo, ocean, etc). Jak wygląda to na co dzień?
Podczas robienia zdjęcia w prawym górnym rogu kadru pojawia się ikonka sugerująca, jaki obiekt mamy przed sobą. O ile nie zauważyłem problemów z rozpoznawaniem takich obiektów jak pies czy drzewa, o tyle podczas robienia zdjęcia, gdzie większość kadru zajmowały białe chmury, telefon podpowiadał, że jest to śnieg. Stąd zakładam, że rozpoznawanie scenerii bazuje głównie na kolorze fotografowanego obiektu.
Zapraszam do galerii zdjęć:
Nie mam żadnych zastrzeżeń do zdjęć wykonywanych z głównego aparatu. Kolory, ostrość i szybkość jej ustawiania nie powodują najmniejszych powodów do narzekań. Zdjęcia wykonywane wieczorem wychodzą już trochę gorzej. Spada ilość szczegółów, natomiast ustawienie ostrości trwa podobnie. Oto efekty:
Zenfone 5Z jest wyposażony w dwa obiektywy. Drugi ma mniej megapikseli i jest ich tylko 8. Głównym jego przeznaczeniem są zdjęcia szerokokątne. Ów kąt wynosi 120 stopni i bez dwóch zdań widać różnicę miedzy głównym a dodatkowym aparatem. Poniżej możecie zobaczyć różnicę między obiektywami, zdjęcia robiłem zarówno w dobrych jak i gorszych warunkach oświetleniowych, co pokaże różnicę obu jednostek.
I w tym miejscu niestety nie mogę pochwalić ASUSa w aspekcie We Love Photo. Obiektyw szerokokątny mógł zostać wykonany zdecydowanie lepiej. Zdjęcia robione tą matrycą na pewno nie nadadzą się do oprawienia, raczej do podziwiania ogólnego ujęcia bez przypatrywania się szczegółom. Jeśli chodzi o przybliżenie takiego ujęcia, na usta ciśnie mi się jedno stwierdzenie: z bliska czar pryska. Mam nadzieję, że wraz z kolejnymi aktualizacjami uda się to jakoś poprawić.
Oba tylne obiektywy mają jeszcze jedno zastosowanie i jest nim robienie zdjęć z efektem rozmytego tła. Do tych zdjęć nie mam większych zastrzeżeń. Tło jest ładnie rozmyte, ostrość odpowiednio skupiona na pierwszym planie. O ile nie poruszymy w ostatniej chwili telefonem to zdjęcie wyjdzie bardzo dobrze.
Przykłady znajdziecie poniżej:
Nie w każdej sytuacji efekt bokeh zadziała w 100% idealnie. Jako przykład podaję zdjęcia, które zrobiłem w Akcent Zoo w Białymstoku dla jelenia, który nie miał nic przeciwko byciu modelem. Aparat ewidentnie skupił się na pysku stworzenia traktując jego poroże jako część tła, przez co efekt jest mniej imponujący. Spójrzcie sami:
Na pocieszenie zostaje fakt, że nie codziennie będziemy fotografować kogoś z rogami lub innym tego typu upiększeniem 😉
Kończąc temat głównych aparatów, do dyspozycji mamy również Tryb Pro, który jest bardzo rozbudowany i z jego zastosowaniem możemy zmienić niemal każdy parametr zdjęcia, takich jak balans bieli oraz długość ekspozycji. Sama aplikacja aparatu jest utrzymana w prostym stylu. Przesuwając palcem od prawej krawędzi ekranu otworzymy wbudowane filtry, natomiast z drugiej strony wysuniemy wspomniany wcześniej Tryb Pro oraz takie opcje jak Upiększenie, Duża Rozdzielczość czy Panorama.
Zenfone 5Z obsługuje nagrywanie filmów w maksymalnej jakości 4K (3840×2160). Domyślnie jest ustawiona jakość FHD (1920×1080). Nagrania w tej jakości wyglądają dobrze, nie widać skoków zmian ostrości oraz zmian oświetlenia. Nie mam w zwyczaju nagrywać filmików telefonem, więc nie sprawdzałem jakości w warunkach domowych, nagrałem jedynie 2 przykładowe filmiki. Jeden w jakości domyślnej, a drugi w 4K:
Oprócz dodatkowego zastosowania jakim jest odblokowanie za pomocą twarzy, przedni aparat możemy oczywiście wykorzystać do uwiecznienia wyjątkowych chwil za pomocą selfie. Matryca na ma 8 megapikseli oraz światło f.2/0. Zdjęcia wychodzą na naprawdę przyzwoitym poziomie. Kolory nie są przekłamane, ostrość ustawiana jest bardzo szybko. Efekty pracy aparatu:
Jak zapewne zauważyliście, zdjęcia można wykonywać również z efektem bokeh, który z racji braku drugiego obiektywu nakładany jest programowo. W tym wypadku bywa różnie, podobnie jak w przypadku głównego aparatu. Zazwyczaj Zenfone nie ma problemu z odróżnieniem tego co ma być na pierwszym planie a co ma zostać rozmyte i efekty mogą się podobać. Nie da się jednak nie zauważyć, że czasami kontur twarzy jest już delikatnie rozmyty. W moim odczuciu nie jest to na tyle uciążliwe, żeby z miejsca dyskwalifikować ten aparat. Sądzę, że kwestia aktualizacji będzie to wstanie załatwić.
Jest jeszcze jedna rzecz do której można wykorzystać przedni aparat – ZeniMoji. Jest funkcja, która pojawiła się wraz z debiutem iPhone’a X. Bawiłem się tą funkcją dosłownie przez moment i nie bardzo wiem jak się o niej wypowiedzieć. Nie widzę zastosowania jej na co dzień. Efekt moim zdaniem jest dość średni, dlatego wybaczcie mi opisanie tego po macoszemu. Chętni znają na YouTubie filmiki z tą funkcją 😉
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Nie tylko OPPO Find X8 Pro był gwiazdą dzisiejszej premiery. Wraz z nim debiutował OPPO…
Być może zbyt surowo oceniłem flagowce pracujące na procesorze Snapdragon 8 Elite. Są gorące, ale…
Epic Games Store znów rozdaje nową grę za darmo. Tym razem jest mrocznie i tajemniczo.…
Do globalnej premiery zmierza POCO F7 oraz POCO F7 Ultra. Certyfikacja smartfonów Xiaomi to świetna…
HONOR 300 na zdjęciach prezentuje się zjawiskowo. To będzie wyjątkowo cienka brzytwa, która nie przekroczy…
Oto oficjalny wygląd nowego Xiaomi, którego będziemy często polecać. Nazywa się Redmi K80, choć do…