Jeszcze kilka tygodni temu pojawiły się pogłoski, że Gionee może wkrótce upaść. Niestety, koniec roku przyniósł smutną wiadomość. Czy jest jeszcze w ogóle szansa na powrót Gionee?
Pogłoski sugerujące, że Gionee upada
Gionee to producent smartfonów, który niezbyt radził sobie na rynku. W Polsce niniejsza marka nie była aż tak znana, ale jej produkty wielu może kojarzyć. To między innymi myPhone czy Allview zamawiały smartfony do Gionee, a urządzenia tworzone przez tę firmę trafiły na cały świat, często pod zmienionym logo.
Pod koniec listopada tego roku świat obiegła wiadomość, że firma Gionee miała spotkanie zarządu, przedstawicieli banków i wierzycieli. To nie mogło wróżyć nic dobrego, ponieważ od kilku miesięcy wiedziano, że przedsiębiorstwo ma problemy.
Jeszcze w drugim kwartale tego roku firma była zmuszona zwolnić prawię połowę swoich pracowników. W owym czasie historia jeszcze nie wyglądała tak źle – przynajmniej ze strony statystyk, o których była mowa. Teraz już wiemy, że firma ma ogromny dług.
Upadłość Gionee stała się faktem
Wcześniejsze doniesienia potwierdziły się. Jeden z chińskich banków Huaxing złożył do sądu wniosek upadłościowy. Sąd w chińskim Shenzhen przyjął dokument związany z upadłością likwidacyjną, co oznacza, że Gionee jest już poważnie niewypłacalne.
Gionee w tym momencie ma 20,2 miliarda juanów długu. W przeliczeniu na dolary jest to 2,9 miliarda, zaś w złotówkach ta kwota wynosi 11,1 miliarda. To kolosalny problem. Co więcej, firma zalega z pieniędzmi aż 648 podmiotom, z czego ponad połowa należny do banków.
Gionee przestało płacić agencjom reklamowym oraz dostawcom podzespołów już jakiś czas temu.
Nieroztropność szefa przyczyną upadłości?
Najprawdopodobniej największy problem Gionee pojawił się po tym, jak szef i założyciel przedsiębiorstwa – Liu Lirong przegrał w kasynie miliard juanów, czyli 145 milionów dolarów lub jak kto woli około 550 milionów złotych.
Szef zarzakł się, że korzystał jedynie z własnych pieniędzy, ale też nie omieszkał przyznać, że „mógł pożyczyć firmowe środki”. To bardzo poważny problem na tle wizerunkowym, ale nie ma się co łudzić, że takie pieniądze firmie by się przydały. Niestety, Gionee w ostatnich latach więcej traciło niż zarabiało.
Czy dla Gionee jest jeszcze nadzieja?
Podobno tak. Firma rzekomo zatrudniła konsultantów do spraw restrukturyzacji. Liu Lirong twierdzi, że jeśli eksperci dobrze wykonają swoją pracę i cały proces się powiedzie to firma powinna wrócić na rynek w przeciągu od 3 do 5 lat.
Czy można to jednak nazwać optymistycznym wariantem? Nie ulega wątpliwości, że nie bardzo. Dodatkowo, wiodący głos w całej sprawie będą mieli nie tylko specjaliści ale i samo nastawienie wierzycieli, którym może nie uśmiechać się ratować tej firmy.
Na chwilę obecną trzeba powiedzieć wprost, że Gionee upadło.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.