Huawei Mate 20 Pro to najlepszy flagowiec chińskiej marki w historii, a już niebawem doczeka się dwóch nowych wersji kolorystycznych – tym razem ujrzymy go w wariancie czerwonym oraz niebieskim. Podoba Wam się taka odmiana?
Huawei to – według statystyk – druga potęga mobilna po koreańskim Samsungu i nic nie wskazuje na to, aby chiński moloch miał zamiar zatrzymać się i dać złapać oddech konkurencji.
Po wydaniu dobrze odebranej serii Mate 20 marka przymierza się do prezentacji flagowców Huawei P30, ale znacznie wcześniej wprowadzi na rynek swojego najlepszego smartfona w dwóch nowych wariantach obudowy: czerwonej o nazwie Fragrant Red oraz niebieskiej Comet Blue.
Mate 20 Pro w nowych kolorach
Ujawniona grafika potwierdza, że w istocie chodzi o Huawei Mate 20 Pro, którego recenzję możecie przeczytać w innym naszym tekście.
Tylna obudowa modelu doczekała się mnóstwa skojarzeń do kuchenki indykcyjnej oraz świateł w samochodach Porsche, ale trzeba przyznać, że potrójny aparat w tej konfiguracji wygląda świeżo w porównaniu do nudnych, pionowych układów.
Do tej pory zdradzono wygląd czerwonej edycji, która na pierwszy rzut oka wydaje się elegancka i kojarzy się z kolorystyką chińskiego Nowego Roku – właśnie wtedy, czyli 5 stycznia, ma mieć oficjalna prezentacja.
Czerwony Mate 20 Pro będzie mienił się odcieniami w zależności od kąta padania światła, a na powierzchni ma szansę znaleźć się tekstura Hyper Optical Pattern, ułatwiająca chwyt za pomocą mikrowycięć.
Wariant Comet Blue został dostrzeżony w plikach kodu, dlatego nie poznaliśmy jego wyglądu. Możemy jednak spodziewać się zmian w porównaniu do obecnie dostępnej, niebieskiej wersji.
Czy warto kupić Huawei Mate 20 Pro?
Huawei Mate 20 Pro to w wielu aspektach smartfon kompletny – posiada najnowszej generacji procesor Kirin 980 wsparty przez odpowiedni moduł RAM, potrójny aparat o świetnych parametrach oraz trybem nocnym na pokładzie, a także akumulator o pojemności 4200 mAh, który naładujemy w równą godzinę.
Na solidnej podstawie osadzono ekran AMOLED o przekątnej 6.4-cala i rozdzielczością na poziomie QHD+, a także wcięciem, które możemy usprawiedliwić zaawansowanym modułem rozpoznawania twarzy pod spodem – odblokowywanie telefonu w ten sposób należy do superszybkich metod.
Istnieją jednak ciemne strony flagowca, o czym świadczy fakt usunięcia złącza słuchawkowego oraz afera #GlueGate, jednak najbardziej w oczy rzuca się… cena. Za wariant z 6 GB pamięci RAM musimy obecnie zapłacić 4299 złotych, co stawia go wśród najdroższych smartfonów na rynku.
Polecamy naszą recenzję modelu:
Recenzja Huawei Mate 20 Pro. Flagowiec perfekcyjny czy przereklamowany?
Ceny Huawei Mate 20 Pro
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.