Snucie dalekosiężnych planów to coś, co znakomicie wychodzi przedstawicielom największych koncernów technologicznych. W przypadku Huawei ostatnimi czasy teoretycznie powinno być z tym ciężko, ale reprezentanci tej firmy zdają się nie tracić rezonu, zwłaszcza w kwestii sieci 5G.
Nie da się ukryć, że wielu z nas czeka na start łączności 5G ze sporym oczekiwaniem. Oczywiście zdajemy sobie sprawę z tego, że Polska raczej nie stoi na szczycie listy krajów, które mają zostać priorytetowo podłączone do tego standardu przesyłu danych. Mimo to rozwój tematu obserwujemy z zainteresowaniem, a najbardziej podekscytowane wydaje się być Huawei.
To oczywiste, bo uruchomienie sieci 5G to świetny biznes, a zdobywanie kolejnych rynków idzie Chińczykom naprawdę nieźle.
5G coraz potężniejsze. 30 krajów do końca 2019
Jak poinformował wiceprezes tego koncernu, sieci 5G zostały już odpalone w dziesięciu państwach na całym świecie, z kolei do końca 2019 roku stanie się to w kolejnych dwudziestu krajach. Na początku roku firma miała podpisane umowy z 25 podmiotami na komercyjne oferowanie usług oraz 50 partnerami biznesowymi, a liczba stacji bazowych pracujących w 5G przekroczyła już 10 000.
Co więcej, Chińczycy planują także wydanie smartfona obsługującego łączność 5G już w pierwszej połowie tego roku. Plany więc są naprawdę dalekosiężne, a cytowani przez Huawei przedstawiciele British Telecom stwierdzili, że „jest tylko jeden prawdziwy dostawca sieci 5G, a jest nim Huawei„. No pięknie.
Ciemne chmury nad Chińczykami
Problem w tym, że jak już pozbędziemy się tej sporej warstwy lukru i marcepanu, to nagle pojawia się niezbyt przyjemny obraz koncernu, który jest uwikłany w wiele spraw o podłożu politycznym. Nie trzeba przecież daleko szukać – kilkanaście dni temu informowaliśmy Was o zatrzymaniu dyrektora pionu sprzedaży polskiego oddziału Huawei (już byłego) przez ABW wskutek podejrzenia o szpiegostwo.
Firma jest także na cenzurowanym w USA, w Norwegii myślą poważnie o wycofaniu firmy z przetargu na sieć 5G, a lista państw nie pozostających obojętnymi na działania Chińczyków jest zdecydowanie dłuższa – to chociażby Australia, Japonia, Czechy czy Nowa Zelandia.
Sami widzicie, że nie jest to lista państw wyspiarskich czy też mało znaczących bananowych republik, ale krajów o dużym znaczeniu gospodarczym i prestiżowym, które zamieszkuje (tylko w przypadku tych wymienionych w tekście) około 530 milionów osób. No, nie jest to kwestia, którą w jakikolwiek sposób można bagatelizować.
Życie na partyjnym garnuszku komunistycznego rządu jest piekielnie wygodne, ale mam coraz większe wrażenie, że sprawa wpływów Huawei i szpiegowania obcych wywiadów to nie jest już kwestia „tylko tych zafiksowanych Amerykańców”, ale także już globalna. A żeby było ciekawiej, to brytyjski parlament zajął się już sprawą powiązań między Huawei a wspomnianym British Telecom i tutaj także możemy spodziewać się ciekawych rezultatów dochodzenia.
5G od Huawei to coraz bardziej mglista rzeczywistość. Chińczycy robią dobrą minę do złej gry, ale prawda jest taka, że z szeroko zakrojoną ekspansją mogą być naprawdę spore problemy.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.