Xiaomi Black Shark doczeka się następcy ze Snapdragonem 855 na pokładzie. Co już wiemy o tanim flagowcu dla graczy i czy warto na niego czekać?
Smartfony dla graczy to nisza, ale Xiaomi najwyraźniej widzi w niej potencjał. Dotarły do nas informacje potwierdzające istnienie następcy Xiaomi Black Shark. Choć ten model na pewno nie odniósł takiego sukcesu, jak równie wydajny i znacznie tańszy POCOPHONE F1, to musiał cieszyć się zainteresowaniem – czego dowodem jest kolejny model z tej serii.
Xiaomi Black Shark 2 zadebiutuje na wiosnę
Zdaję sobie sprawę, że Xiaomi ma w ofercie już dwa smartofny dla gracza, z których nowszym jest Black Shark Helo. Nazwałbym go jednak ewolucją, a porównaniu do takich modeli jak ASUS ROG Phone czy Razer Phone 2 nie ma za wiele do zaoferowania względem „zwykłych” flagowców.
Nie mówię tutaj nawet o podstawce chłodzącej czy dedykowanym gamepadzie, ale raczej o ekranie. Wierzcie lub nie, ale ten z flagowca Razer’a naprawdę robi wrażenie – wyższa częstotliwość odświeżania to definitywnie coś, co powinno znaleźć się w kolejnym Black Sharku.
Informacja o następcy pochodzi od jednego z dyrektorów Xiaomi, który w jednej swoich wypowiedzi odniósł się do nowego modelu dla graczy. Miał on powiedzieć, że widział go na żywo i jest…”za szybki”.
Smartfon prawdopodobnie zadebiutuje wiosną, tak jak pierwszy model z tej serii – moje przewidywania to kwiecień 2019. A czego możemy spodziewać się po podzespołach?
Co zaoferuje Xiaomi Black Shark 2?
Nie będzie dużym nadużyciem, jeśli powiem, że sercem urządzenia będzie Snapdragon 855. W smartfonie dedykowanym graczom inny układ wydaje się mało prawdopodobny. Wyścig na coraz większą ilość pamięci operacyjnej w tym przypadku zatrzyma się zapewne na 10 GB w najmocniejszym wariancie.
Xiaomi Black Shark 3 w Geekbench. Jeśli to jedyna nowość, to nie wróżę mu niczego dobrego
Zmian oczekiwałbym w ekranie. Jak wspomniałem wcześniej, wolałbym 120 Hz i matrycę IPS niż 60 Hz i AMOLED. Owszem, ta druga dostarczy znacznie ładniejsze kolory, ale płynność w grach i nie tylko jest dla mnie więcej warta. Jeśli miałbym sobie jeszcze czegoś życzyć, to na pewno byłoby to…lepsze zaplecze gier.
Co nam po bardzo wydajnych smartfonach, skoro większość propozycji dostępnych w Sklepie Play to tytuły pay-to-win. Chciałbym doczekać czasów, kiedy płaciłbym za samą grę określoną kwotę, a nie musiał zmagać się z graczami, którzy wydali małą fortunę i mają miażdżącą przewagę.
Dopóki to się nie stanie, to smartfony dla graczy będą tylko dziwacznie wyglądającymi flagowcami z przeciętnym aparatem.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.