Qualcomm nie bierze jeńców i pokazuje, że producent chipów montowanych w smartfonach może skutecznie zaszachować producentów urządzeń mobilnych. Branża staje na głowie, a poszczególne podmioty zastanawiają się – kto kolejny? Bo skoro padły już bastiony Apple i Samsunga, to powinno pójść z górki.
Do sytuacji, w której wszędzie – poza Ameryką – w smartfonach Samsunga pojawiają się autorskie układy Exynos zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Obowiązkowa obecność Snapdragonów w modelach tego producenta sprzedawanych w USA to oczywiście konsekwencja batalii sądowej, z której zwycięsko wyszedł Qualcomm.
Teraz czas na kolejny dowód na to, że amerykański producent chipów nie boi się nikogo i nie zamierza klękać przed możnymi tej branży.
Samsung, Apple – kto dalej?
Dziś obserwujemy finalizację głośnego procesu przed niemieckim sądem, w rezultacie którego tamtejszy wymiar sprawiedliwości zakazał sprzedaży starszych iPhone’ów, a więc modeli 7 i 8, z modemami produkowanymi przez Intela.
Tylko sobie znanymi sposobami Qualcomm zdołał przekonać sąd, że Apple korzysta z technologii oszczędzania energii opracowanej przez tę firmę mimo faktu wycofania się z umowy z tym podmiotem po minięciu okresu wyłączności. W efekcie gigant z Cupertino nie mógł zrobić nic innego, jak zamienić modemy na te sygnowane marką Snapdragon, by umożliwić sobie ponowną sprzedaż tych sprzętów na terenie Niemiec.
Dziś zmodyfikowane egzemplarze ponownie trafiły do sprzedażą, co można symbolicznie potraktować jako uznanie własnej winy i ostateczne przyjęcie niekorzystnego wyroku. Gdyby sprawa dotyczyła mniejszego kraju, pewnie Apple nie zaprzątałoby sobie głowy tym orzeczeniem, ale Niemcy to jednak jeden z największych rynków zbytu na całym świecie.
A przecież to nie jedyny problem natury prawnej ciążącej na Apple, bowiem Qualcomm wygrał także sądową batalię w Chinach – tam firma z Cupertino podjęła już kroki, by zapobiec ostatecznej wygranej, które objawiają się chociażby w modyfikacji oprogramowania, co uniemożliwiłoby wykorzystanie wspomnianej technologii.
Biorąc pod uwagę, jak sprawnie poczyna sobie dział prawny Qualcomma, można zadać tylko jedno pytanie – kto następny? Firma zdecydowanie nie bierze jeńców i z pewnością będzie szukać kolejnych problematycznych kwestii tylko po to, by zwiększyć stan posiadania.
Skoro udało się z Apple czy Samsungiem, czemu miałoby się nie udać chociażby z Huawei? Choć teoretycznie są to niewielkie zwycięstwa, to pokazują, że w dzisiejszych czasach amerykański potentat w dziedzinie mobilnych SoC staje się jednym z najważniejszych graczy w całej branży.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.