Do sieci trafiła cena Samsunga Galaxy M30, czyli mocnego średniaka z potrójnym aparatem i dużą baterią. Model jest zaskakująco tani i może śmiało konkurować z Redmi Note 7 czy Meizu 9 Note.
Samsung Galaxy M30 zapowiada się na świetny smartfon, który podbije serca i portfele użytkowników w ofertach operatorskich. Ktoś w siedzibie Samsunga uznał, że duża bateria, ekran AMOLED i potrójny aparat to najlepsza droga do tego celu. I ja się z nim zgadzam.
Samsung w 2019 roku postanowił przypuścić solidny atak na średnią półkę cenową. Modelom Galaxy M10 i M20 niczego nie brakuje w stosunku do podobnie wycenionych smartfonów Xiaomi, a do tego mają spore baterie. Równie dobrze zapowiada się tegoroczna seria Galaxy A, a do tego grona dołączy niedługo najmocniejszy przedstawiciel linii M – Galaxy M30, o którym pisałem kilka dni temu.
Dzisiaj przyjrzymy mu się bliżej, bo w tej cenie jest materiałem na hit.
Według źródła, Samsung wyceni Galaxy M30 w Indiach na równowartość 210 dolarów. To coś, co jeszcze rok temu byłoby nie do pomyślenia, bo nikt przy zdrowych zmysłach nie nazwałby smartfona ze Snapdragonem 450 za 1500 złotych dobrą okazją. A tu proszę, jednak się da. Co dostaniemy za tak niewygórowaną kwotę?
Wiemy całkiem sporo, żeby nie napisać, że wszystko. A to, co wiemy, stawia pod znakiem zapytania sens zakupu flagowca. Nie do końca rozumiem, dlaczego seria M ma być skierowana do milenialsów – przecież tak właśnie powinien wyglądać średniak dla każdego. Może to dlatego, że sam jestem jednym z nich? Wróćmy do specyfikacji.
Samsung Galaxy M30 to mocny średniak oparty na procesorze Exynos 7904, który wydajnością odpowiada mniej więcej Snapdragonowi 636. Płynną pracę na co dzień ma zapewnić 4 GB pamięci operacyjnej RAM. W takiej cenie możemy mówić o pewniaku na hit, a przecież nie dotarłem jeszcze do najciekawszych „ficzerów” modelu.
https://www.gsmmaniak.pl/958368/specyfikacja-galaxy-m30/
Jeśli kojarzycie moje wpisy dla gsmManiaKa, to na pewno wiecie, że największą wagę przywiązuję do baterii. A ta w Galaxy M30 ma szansę przekroczyć moje oczekiwania, bo ogniwo ma pojemność 5000 mAh. Nawet przy 6.4 calowym ekranie Super AMOLED i ciężko będzie ją rozładować w ciągu jednego dnia.
No i są jeszcze aparaty. Cieszy mnie, że Samsung zdecydował się na potrójny i przemyślany zestaw. Mamy więc 13-megapikselowy obiektyw główny, 5-megapikselowy szeroki kąt oraz obiektyw do pomiaru głębi o tej samej rozdzielczości. Podoba mi się to zdecydowanie bardziej, niż teleobiektyw, który królował w 2018 roku, a ja prawie nigdy z niego nie skorzystałem.
Nie zabraknie też skanera linii papilarnych na tylnym panelu i rozpoznawania twarzy. Jeśli cena się potwierdzi, to Samsung podważy dla mnie sens zakupu flagowca. Za około 1500 złotych (celowo zakładam wyższą cenę niż wynikającą z prostych przeliczeń) dostaniemy urządzenie, które zaspokoi potrzeby 99 procent użytkowników. Premiera ma odbyć się na początku marca.
Co Ty na to, drogie Xiaomi?
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Motorola potężnie zyskuje na popularności w USA. Producent zajmuje już zasłużone 3 miejsce. Czyżby Amerykanom…
Spróbujesz zgadnąć w ciemno, co tak naprawdę zmieni się w specyfikacji Samsunga Galaxy S25? To…
Który smartfon wśród tych ze składanym ekranem będzie mieć największą baterię? vivo X Fold 4…
Składany smartfon Samsung Galaxy Z Flip6 może być Twój całkiem za darmo. O ten model…
Producent niemal oficjalnie dał nam do zrozumienia, że realme GT 7 Neo otrzyma ogromną baterię…
Uber nie chce wozić już tylko Polaków, ale także ich paczki i przesyłki. Taka nowość…