Aparat: jest dobry, ale tylko za dnia
OPPO postawiło na podwójny aparat. Jeden ma rozdzielczość 16MP (przysłona obiektywu f/1.75, rozmiar pojedynczego piksela 1.12µm), a drugi 2MP (przysłona f/2.4, do efektu płytkiej głębi ostrości). Parametry jasno wskazują, że mamy do czynienia z zestawem niemal typowym dla średniaków. Do tego jeszcze przysłona obiektywu każe nam sądzić, że nawet fotografie wykonane w gorszych warunkach oświetleniowych będą wyglądały odpowiednio dobrze. Nic bardziej mylnego.
Do tego dochodzi jeszcze lampa błyskowa, wsparcie dla nagrywania wideo FHD, jak również automatyczny HDR i naklejki.
–>Zobacz zdjęcia przykładowe w pełnej rozdzielczości
Fotografie wykonane za dnia (niekoniecznie w doskonałych warunkach oświetleniowych) cieszą oko. To przede wszystkim zasługa automatu, który w mgnieniu oka dobiera odpowiednie parametry do scenerii. Szybki autofocus także jest niemal bezbłędny, a to spora zaleta, gdyż zdjęcia są zawsze ostre. Cechują się także dużą liczbą szczegółów, jak również prawidłowo odwzorowanymi kolorami. Inteligentne algorytmy w czasie rzeczywistym rozpoznają rodzaje scenerii.
Martwią zdjęcia wykonane po zmroku – widać sporo szumów, a sama szczegółowość i ostrość wcale nie zachwycają. Widać także iskrzące latarnie. OPPO nie stanęło na wysokości zadania, gdyż do obiektywu wpada wystarczająca ilość światła. Nie ma się jednak czemu dziwić. Mowa jest przecież o urządzeniu ze średniej półki cenowej, które nie jest w stanie dorównać flagowcem, nawet z końcówki 2017 roku.
Filmy nagrywać można w maksymalnej rozdzielczości 4K. Oczywiście możliwe jest również rejestrowanie nagrań w rozdzielczości FHD przy 30 kl./s., ale zabrakło przy 60 kl./s. Materiał wideo trzyma dobry poziom – autofocus dobrze radzi sobie z ostrzeniem, a płynność i jakość dźwięku nie dają powodów do narzekań.
To jednak nie koniec możliwości fotograficznych OPPO RX17 Neo, gdyż aparat oferuje jeszcze kilka trybów fotografowania, począwszy od panoramy, poprzez tryb poklatkowy, z naklejkami, z układem pionowym a skończywszy na zdjęciach czarno-białych i zaawansowanym.
Sama aplikacja do zdjęć jest banalnie prosta w obsłudze, a interfejs jest czasem za prosty. Nie oznacza to jednak, że zabrakło w nim standardowych trybów fotografowania. Te oczywiście są. Jest nawet efekt bokeh, choć nie wiedzieć dlaczego, tylko w trybie pionowym. Tak samo jest z naklejkami, których jest ogromna ilość – to przecież chińska domena. Pomiędzy trybami przełączamy się przesuwając palcem po ekranie od góry do dołu i odwrotnie.
Selfie dedykowana została kamera z 25 milionami pikseli, światłem F/2.0. To przekłada się na dobrej jakości zdjęcia oraz materiały wideo, które rejestrować można w rozdzielczości do Full HD+ przy 30 kl./s. Oczywiście jest również standardowe 720p. W przypadku kamery do Selfie można wykorzystać dedykowane efekty AR, w tym naklejki – jest ich od groma, jak na chiński smartfon przystało.
Wydajność: konkurencja często oferuje więcej
OPPO RX17 Neo jest typowym smartfonem ze średniej półki cenowej – zastosowano w nim układ SoC Qualcomm Snapdragon 660, który współpracuje z 4GB pamięci RAM, a zatem w obecnych czasach z typowym, aczkolwiek wystarczającym minimum.
Zastosowana jednostka składa się z ośmiordzeniowego procesora, opartego na rdzeniach Kryo 260 (zmodyfikowane Cortex-A73) o maksymalnej częstotliwości taktowania na poziomie do 1.95 GHz. Do tego dochodzi jeszcze układ graficzny Adreno 512. SoC wytworzony jest w 14nm procesie litograficznym.
To zestaw, który nie daje żadnych powodów do narzekań, gdyż sprawdza się zarówno podczas codziennego użytkowania, jak i uruchomienia tytułów dostępnych w Google Play. A zatem ze smartfona zadowoleni będą także bardziej wymagający użytkownicy, czy też zapaleni gracze.
PC Mark
AnTuTu 7
Manhattan (OnScreen)
GeekBench Single
GeekBench Multi
Spowolnienia, a także przestoje to pojęcia, które nie występują w przypadku OPPO RX17 Neo. Smartfon nie łapie bowiem żadnej zadyszki, a aplikacje trzymane w pamięci przywracane są dość szybko.
I choć testy syntetyczne pokazują, że wydajność OPPO RX17 Neo jest gorsza, niż w przypadku Elephone A5 z układem MediaTek helio P60, to jednak tylko cyferki. Dobrze wiecie, że przytoczony smartfon ma mniej wydajny układ graficzny, a do tego niedopracowane oprogramowanie, które skutecznie zniechęca do użytkowania. Propozycja OPPO zostaje jednak daleko w tyle za swoimi bezpośrednimi konkurentami, a zatem POCO F1 i Honorem Play. Z tymi modelami tytułowy średniak nie ma najmniejszych szans. Ich płynność działania jest na jeszcze wyższym poziomie i jest to odczuwalne.
Smartfon pracuje pod kontrolą ColorOS 5.2, który bazuje na systemie Android 8.1 Oreo z poziomem zabezpieczeń z 5 stycznia 2019 roku. ColorOS ma wszystko czego potrzeba, a ponadto został dobrze zoptymalizowany.
Interfejs został pozbawiony szuflady aplikacji, a wszystko co zainstalujcie od razu pojawi się na pulpicie. Sam interfejs jest przejrzysty, aczkolwiek ma sporych rozmiarów ikony, które standardowo rozkładają się na siatce w formacie cztery na sześć. ColorOS 5.2 pozwala nam dorzucić jedną ikonę w poziomie (5×6), aczkolwiek ich rozmiar specjalnie się nie zmniejsza.
Nie zabrakło karty szybkiego dostępu, która jest po lewej stronie od ekranu głównego. Znajdziemy tam ostatnio wybierane kontakty, często używane aplikacje, pogodę, a także krokomierz.
Kolejnym rozwiązaniem oferującym szybszy dostęp do ulubionych aplikacji jest wysuwany pasek boczny. Nie ma nic wspólnego z Samsung Edge, aczkolwiek idealnie spełnia swoją rolę.
Jest tryb gry, w którym producent skupił się na podwyższeniu komfortu grania, poprzez blokowanie powiadomień, optymalizację zużycia energii i wykorzystanie sieci. Jest też funkcja przekierowywania połączeń przychodzących bezpośrednio na głośnik.
Nie zabrakło trybu pracy w dwóch oknach. Funkcja umożliwia korzystanie z dwóch aplikacji w tym samym czasie. Aby go aktywować wystarczy wejść w menu otwartych aplikacji i przesunąć podgląd aplikacji w dół. Pojawią się tam dwie funkcje: blokada aplikacji i podzielony ekran.
OPPO dodaje także Menedżer telefonu, czyli aplikację, która oferuje przyspieszenie pracy systemu, czyszczenie pamięci podręcznej, menedżer zarządzania energię, a także skanowanie pod kątem wirusów.
Wyposażenie z dwoma minusami
Na wyposażeniu jest podwójne złącze kart w standardzie nanoSIM, które przy wykorzystaniu modemu LTE oferuje szybką transmisję danych. Warto pamiętać, że jest to tradycyjny slot, a zatem macie możliwość rozszerzenia pamięci bez rezygnacji z funkcji dualSIM. Na dwóch slotach można wykorzystać w pełni możliwości transmisji danych (2G/3G/4G).
Do tego dochodzi dwuzakresowy moduł WiFi standardzie 802.11 a/b/g/n/ac (2.4 i 5 GHz), który działa bardzo stabilnie. Nie zabrakło też Bluetooth 5.0 (bez problemu współpracuje z przeróżnymi akcesoriami). Jest także GPS z GLONASS.
Smartfon nie gubi zasięgu, dźwięk jest odpowiednio głośny, a mikrofony dobrze zbierają głos. Standardowo testowałem na kartach sieci Orange i Plus.
Pamięci wewnętrznej jest 128GB. Dla użytkownika do dyspozycji pozostaje nieco ponad 105 GB. Port microUSB 2.0 oferuje wsparcie dla OTG, dzięki czemu możliwe jest podłączenie zewnętrznych pamięci masowych.
Ogromna szkoda, że na wyposażeniu zabrakło NFC, przez co dokonywanie płatności zbliżeniowych nie jest możliwe. Irytuje także port microUSB 2.0. Przecież na etapie produkcji to koszt raptem kilku centów, a zdecydowanie lepiej wpływa na komfort użytkowania.
Głośnik multimedialny jest umieszczony na dolnej ramce po lewej stronie. Brzmi on bardzo przyjemnie i jest na odpowiednim poziomie głośności, wystarczającym podczas grania, słuchania muzyki i oglądania filmów. Po podłączeniu zestawu słuchawkowego (jest w pudełku) zostałem bardzo mile zaskoczony jakością emitowanego dźwięku – jest ciepły, głęboki, a do tego na odpowiednim poziomie głośności. To jednak nie tylko zasługa przetwornika, ale także słuchawek, które są dokanałowe i w stylu tych dołączanych do starszych smartfonów Huawei.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.