Archos Hello 5 to inteligentny asystent domowy, który dzięki możliwości obsługiwania na odległość nie tylko uprości, ale także nawet wykona za nas wiele czynności. Zapraszam do przeczytania recenzji, w której dowiesz się, jak jego funkcje sprawdzają się w praktyce.
Archos Hello 5 to jeden z trzech przedstawicieli nowej serii urządzeń zaprezentowanych przez francuską firmę elektroniczną na targach IFA 2018.
Sprzęt to swego rodzaju inteligentny głośnik z opcją obsługi głosem oraz połączenia z wieloma urządzeniami w naszym domu, które od teraz mogą być zarządzane zdalnie. Model współpracuje również z Asystentem Google, który od niedawna jest dostępny w polskim języku.
Urządzenie kosztuje w naszym kraju 649 złotych, a jego pełny opis znajduje się na oficjalnej stronie producenta. W niniejszej recenzji dowiesz się, jak jego możliwości sprawdzają się w praktyce.
Archos Hello 5 został wykonany głównie z tworzywa sztucznego, które pokrywa korpus oraz dolną część urządzenia, gdzie znalazły się także antypoślizgowe nakładki. Użyty plastik jest przyjemny w dotyku, chociaż z powodu jasnego koloru ma tendencję do kolekcjonowania zabrudzeń.
W górnej części urządzenia znalazła się drewniana płytka, która oprócz eleganckiego zastosowania spełnia funkcję bezprzewodowej ładowarki do smartfona. Jest odpowiednio szeroka i mieści w sobie także przyciski główne: włącznik, potencjometr, wyłącznik mikrofonu oraz blokadę kamerki.
Dookoła obudowy rozciągają się głośniki ukryte pod szarą membraną, która kolorystycznie wpasowuje się w całość i nadaje jej nowoczesnego efektu. Do jakości wykonania tego elementu trudno mieć jakiekolwiek zastrzeżenia.
W głównej części asystenta znalazł się panel z ekranem dotykowym, który nie jest symetryczny do eliptycznej bryły i pozostawia nieco więcej wolnej przestrzeni na dole urządzenia. Z tyłu natomiast znalazło się wejście ładowania, slot na kartę pamięci oraz wejście micro USB.
Krótko podsumowując, wykonanie Archos Hello 5 nie budzi specjalnych zastrzeżeń, a producentowi udało się stworzyć nowoczesne wzornictwo przy użyciu tanich materiałów. Głośnik wygląda futurystycznie i dobrze komponuje się z meblami oraz innymi sprzętami elektronicznymi.
Urządzenie pracuje pod kontrolą czystego systemu Android w wersji 8.1 Oreo, który został wzbogacony o kilka aplikacji od producenta – wśród nich warto wymienić zarządzanie monitoringiem, dedykowany program Hello Connect oraz budzik, który może stanowić alternatywę dla domyślnej aplikacji.
Wewnątrz asystenta zamontowano czterordzeniowy procesor MediaTek, który rozpędza się do maksymalnie 1.2 GHz. Wspiera go 2 GB pamięci RAM oraz 16 GB miejsca na pliki użytkownika, czyli stosunkowo mało miejsca, aby komfortowo instalować aplikacje i zapisywać pliki. Twórcy pomyśleli jednak o tym, dlatego podstawowy moduł pamięci możemy rozbudować o nawet 128 GB.
Jak tak dobrany zestaw radzi sobie w praktyce? Nie da się ukryć, że dosyć przeciętnie. Archos Hello 5 nie należy do najwydajniejszych urządzeń na rynku i pomimo wyciskania siódmych potów z zastosowanej pamięci operacyjnej nie jest w stanie wydajnie pracować z wieloma otwartymi aplikacjami.
Programy potrzebują chwili, aby się uruchomić, a jeszcze dłużej zajmuje im efektywne wykonanie skomplikowanego zadania. Pracy nie ułatwiają także przyciski główne, które nie zawsze reagują na dotyk i rejestrują stuknięcia z opóźnieniem.
Archos Hello 5 otrzymał ekran wykonany w technologii IPS, którego przekątna osiąga 5-cali, a rozdzielczość ustalono na wartość HD (1280 x 720). Matryca nie jest topowej jakości, natomiast sprawdza się w domowych zastosowaniach dzięki dobrej jasności oraz odpowiednim kątom widzenia.
Treści wyświetlane są w akceptowalnej jakości, gdyż pamiętajmy – to sprzęt, przy którym czas spędzany w bliskiej odległości powinien być jak najbardziej ograniczony. Oglądając multimedia z większego dystansu, np. z komody, trudniej dostrzec braki w szczegółowości, a ogólny komfort mogę określić jako „zupełnie w porządku”.
Pomimo tego że prawdziwa siła urządzenia drzemie w obsłudze na odległość, trudno pominąć długie reakcje wyświetlacza na dotyk oraz małą dokładność w odczytywanych stuknięciach – powtórne kliknięcia są na porządku dziennym.
Skoro ustaliliśmy, że do płynnej pracy z panelem dotykowym sporo brakuje, producent powinien zaoferować w zamian solidną alternatywę – taką ma być synchronizacja z Asystentem Google, którego możemy przyzwyczaić do naszego głosu i uruchamiać na żądanie.
Niestety, inteligentny pomocnik wciąż posiada ograniczone funkcje, nie uruchamia się na wyłączonym ekranie i nie zawsze rozumie proste polecenia. Trudno bezpośrednio obwinić o to markę Archos, natomiast po sprzęcie za ponad 600 złotych spodziewałem się o wiele większej precyzji sterowania.
Asystent Google pomoże ustawić powiadomienia, alarmy oraz włączy popularne aplikacje pokroju YouTube i Spotify, natomiast nie zawsze zareaguje na głos i wielokrotnie wymaga sprecyzowania polecenia. Jednym z jego przykładowych ograniczeń jest brak możliwości wyłączenia budzika głosem, co rodzi konieczność wstania z łóżka i dokonania tego na panelu dotykowym – sam nie wiem, czy zaliczyć to jako wadę czy zaletę.
Pomocnik korzysta z możliwości czystego systemu Android, który został nieco wzbogacony przez rozwiązania producenta – w pakiecie znalazło się kilka przydatnych aplikacji, jednak nie wszystkie, podobnie jak niektóre elementy interfejsu, zostały dopracowane.
Niektóre programy nie skalują się poprawnie na wyświetlaczu w poziomym układzie i wymagają ułożenia urządzenia pionowo, aby wyświetlić przycisk lub dodatkową funkcję. Jednocześnie, warto nadmienić, że trzymanie sprzętu w pionowej pozycji nie jest ani najbardziej komfortowe, ani naturalne.
Problemy spotykają także najpopularniejsze aplikacje – jednym z zauważalnych kłopotów jest chociażby brak wyświetlania komentarzy pod filmami w YouTube w poziomej wersji.
Archos Hello 5 otrzymał dwa mikrofony oraz dwa głośniki, które są najmocniejszym punktem jego specyfikacji technicznej. Wytwarzany dźwięk nie jest wprawdzie najczystszy, natomiast maksymalna głośność będzie w stanie zapewnić zaplecze muzyczne na domowej imprezie bez konieczności podłączania zewnętrznych głośników.
Wbudowane głośniki pokrywają niemal 50 procent powierzchni korpusu, co daje im niesamowite możliwości rezonacyjne i w konsekwencji głośność na bardzo dobrym poziomie, bez znacznego podniesienia ilości szumów.
Mikrofony także radzą sobie przyzwoicie i wystarczą do rozmów wideo, które możemy zrealizować dzięki kamerce o rozdzielczości 5 MP.
Inteligentny asystent otrzymał ogniwo litowo-jonowe o pojemności 3000 mAh, które trudno nazwać zadowalającym, a rzekłbym nawet, że to największa pięta achillesowa modelu oraz zupełnie zapomniany komponent.
Bateria wytrzymuje około jeden dzień pracy przy częstym użytkowaniu, ale sporym wyzwaniem okazuje się także stan czuwania, który przy wyłączonym wyświetlaczu potrafi „ukraść” nawet kilkanaście procent energii w ciągu nocy.
Moje średnie wyniki to około 1.5-2 godziny na włączonym ekranie (SoT), co uważam za jednoznacznie słaby rezultat oraz sporą uciążliwość, gdyż szybkość ładowania także pozostawia wiele do życzenia.
Model nie obsługuje technologii ładowania QuickCharge, a uzupełnienie energii możemy przeprowadzić jedynie za pomocą ładowarki o mocy 10 W dołączonej do zestawu. W efekcie odzyskanie pełnych 100 procent energii potrafi zająć nawet trzy i pół godziny.
Trudno ukryć wrażenie, że Archos Hello 5 szybciej traci energię, niż ją zyskuje. To niestety nie wróży korzystnej współpracy oraz długowieczności baterii, która po kilkumiesięcznym użytkowaniu będzie znacznie bardziej wyeksploatowana.
Plusem zastosowanego ogniwa jest za to możliwość bezprzewodowego ładowania innych urządzeń, które wystarczy postawić na drewnianej płytce – producent zapomniał jednak wspomnieć, że asystent musi być w tym czasie podłączony do prądu.
Aby odpowiedzieć na to pytanie, musimy sformułować nasze oczekiwania wobec urządzenia oraz zestawić je z jego praktycznymi możliwościami. Sprzęt przyda się przede wszystkim osobom zapracowanym, które lubią mieć wszystko pod kontrolą – Hello 5 okaże się wtedy cenionym pomocnikiem, o ile zapewnimy mu częsty dostęp do prądu.
Urządzenie jest stworzone dla mniej wymagających użytkowników, którzy nie będą narzekali z powodu niskiej wydajności oraz braku wyższej rozdzielczości obrazu. Podobnych kompromisów jest więcej, a wśród nich warto wymienić na przykład cenę – ponad 600 złotych zasługuje na nieco więcej.
Pozytywnym zaskoczeniem okazała się natomiast maksymalna głośność, dzięki której zorganizowanie kameralnej imprezy ogranicza się do uruchomienia za pomocą Asystenta Google odpowiedniej playlisty na Spotify.
Podsumowując, polecam w spokoju rozważyć wszystkie za oraz przeciw i zdecydować, czy chcemy posiadać eleganckiego pomocnika z obsługą sterowania na odległość oraz kilkoma niedoskonałościami.
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Nie tylko OPPO Find X8 Pro był gwiazdą dzisiejszej premiery. Wraz z nim debiutował OPPO…
Być może zbyt surowo oceniłem flagowce pracujące na procesorze Snapdragon 8 Elite. Są gorące, ale…
Epic Games Store znów rozdaje nową grę za darmo. Tym razem jest mrocznie i tajemniczo.…
Do globalnej premiery zmierza POCO F7 oraz POCO F7 Ultra. Certyfikacja smartfonów Xiaomi to świetna…
HONOR 300 na zdjęciach prezentuje się zjawiskowo. To będzie wyjątkowo cienka brzytwa, która nie przekroczy…
Oto oficjalny wygląd nowego Xiaomi, którego będziemy często polecać. Nazywa się Redmi K80, choć do…