Pamiętacie historię 12-latka, którego obraziła Siri? Rzecz wydarzyła się w Wielkiej Brytanii i być może dzisiaj rodzice nastolatka walczą o odszkodowanie za straty moralne poniesione przez ich pociechę. Tego niestety nie wiem. Wiem natomiast, iż o pieniądze od firmy Apple stara się pewien Amerykanin, który uległ reklamom sprzętu korporacji z Cupertino.
Frank M. Fazio zakupił iPhone’a 4S w listopadzie ubiegłego roku i twierdzi, iż była to pomyłka. Winne wszystkiemu jest Apple, które wprowadziło go w błąd „przekłamaną reklamą”. W reklamie telewizyjnej Apple zapewnia, iż z pomocą Siri ludzie wyznaczają spotkania, szukają restauracji, uczą się grać na gitarze i wiązać krawat – słowa wypowiedziane przez rozżalonego użytkownika kończą się oczywiście stwierdzeniem, iż usługa korporacji z Cupertino nie potrafi wielu z tych rzeczy.
Niezadowolony klient przekonuje (w przyszłości będzie to robiła wynajęta kancelaria prawna Robbins Geller), iż Siri albo nie rozumie o co się ją pyta albo po dłuższym przestoju udziela złej odpowiedzi. Fazio nie mógl np. znaleźć z jej pomocą sklepu. Amerykanin przekonuje również, że Siri na chwilę obecną znajduje się co najwyżej w fazie rozwoju. Suma, o która toczy się walka nie została ujawniona.
Źródło: The Wall Street Journal
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.